Czarna Mamba i jej kocięta. Nowy film Malibu

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 26, 2009 15:03

Dziękuję Madziu.

Z dobrych wieści to taka, że Malibu nie ma biegunki.
Po prostu poprzez otwartą pupę wypada qupa, ale to nie biegunka.
Inna sprawa, że kotusia jest słabiutka, a pupa bardzo ja boli. :crying:

Whisky próbuje się z nią bawić, bo już nie ma innego kompana,
a to wielki i ciężki kociak. Bardzo męczy malutką.

Gdy przywiozłam wczoraj Kacperka, to myślałam, że dom rozniosą.
Radości ze wspólnej zabawy nie było końca.
Obaj chłopcy są na tyle duzi, że nie zrobią sobie nawzajem krzywdy.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Wto maja 26, 2009 16:48

kciuki za malutką Malibu :ok:
mam nadzieję ze wszystko będzie dobrze...
koteńka jest przesłodka :love:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro maja 27, 2009 9:37

Strasznie "pod górkę" ma ta nasza maleńka Malibu...
:conf: :placz: :conf:
Obrazek Obrazek

Efcia1

 
Posty: 1391
Od: Pt paź 10, 2008 8:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 27, 2009 18:43

Kciuki za zdrówko Malibu są przez cały czas :ok: :ok: :ok:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro maja 27, 2009 22:40

W nocy znowu wyjechałam i tym razem zabrałam obu chłopców.
Decyzja była genialna.
Oba przez cały dzień szaleli ze sobą, razem spali, tylko przy misce słyszałam jakieś nieparlamentarne słownictwo - każdy uważał, że ta micha jest jego. :lol:

Za to Malibu ma Święty spokój i odpoczywa.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Czw maja 28, 2009 13:14 Campi i Calvi

Witam,

przepraszam że tak trochę z innej beczki, ale chciałabym pokazać Capariego i Calvadosa, są już u mnie dwa tygodnie prawie :) jak ten czas leci. Małe piorunki, pełne energii :)

urosły, jedzą dużo i ładnie się rozwijają. obecnie są na etapie odrobaczania (wizyta kontrolna u weterynarza, następna już w sobotę)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

(po kliknieciu widac wieksze)

Calvi - 1kg
Campi - 800 gram :)


Pozdrawiam,

Lynn

 
Posty: 38
Od: Czw maja 21, 2009 9:20

Post » Czw maja 28, 2009 14:58

Lynn :lol:
wcale nie z innej beczki, przecież oba kociaki są z tego wątku i do niego przynależą! No, w pewnym sensie :lol:
Cieszę się, że ich zaprezentowałaś.

Jeszcze nie zdążyli się zmienić, tylko urośli :lol:
Jeśli cofnęłabyś się w tym wątku, to gdzieś odnotowywałam wagę kociaków.
Zobacz, obaj mieli bardzo podobną, a teraz Calvi zdystansował Campariego, i to jak! :lol:

Zawsze optowałam za tym, aby adoptowane były po co najmniej 2 kociaki.
Teraz mam najlepszy dowód, że to słuszne. Kacperek i Whisky są razem, nie nudzą się, bawią się wspólnie, śpią razem, nawet teraz na moich kolanach i razem pięknie mruczą, prawdziwa orkiestra :wink:

Jestem przekonana, że u Ciebie jest tak samo i cieszę się, że od razu chciałaś adoptować obu. Chłopaki mieli szczęście :lol:

Lynn, możesz założyć chłopakom osobny wątek, na Kotach, opisując ich dzieje, rozwój, swoje spostrzeżenia, załączając zdjęcia...
Stworzysz własną, wieczną kronikę swoich malutkich futerek, do której w każdym momencie będziesz mogła wrócić, przypomnieć sobie.
Wystarczy, że choćby od czasu do czas coś dodasz.
A te powroty i wspomnienia potrafią łezkę w oku zakręcić :roll:

Jeśli się zdecydujesz podaj tu link do swojego wątku

Taką kronikę stworzyła np. Serotoninka http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=84778&highlight=
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pt maja 29, 2009 8:25

Witaj Lynn, widzę, że chłopaki fantastycznie się zaaklimatyzowały. Już tego dnia kiedy ich przywiozłam dobrze się u Ciebie poczuły. Podzielam opinię Basi, że super zrobiłaś biorąc dwojkę
:ok:
Obrazek Obrazek

Efcia1

 
Posty: 1391
Od: Pt paź 10, 2008 8:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 29, 2009 15:17

Whisky jest chory :cry:
Niby nic wielkiego i przejściowego, ale podawany nifuroksazyd nie działa.
A ponieważ jestem z połową na działce, to dziś przez pół dnia szukałam po całej okolicy pracującego wiejskiego weterynarza. Dobra fucha, popracować teoretycznie 4h i spokój. Dopiero po przejechaniu 40 km zastałam w pracy 4-tego. To ten lekarz ratował mi już popodrzucane psie biedy. Ma dobrą rękę; o ile mi wiadomo, to te wszystkie psine żyją i mają się dobrze,

Podał wWhiskaskowi antybiotyk i kroplówkę. Jutro repeta. Teraz maluszek wtulony w Kacperka śpi spokojnie.
Jest duży, silny, nigdy nie chorował - wykaraska się, na pewno.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pon cze 01, 2009 9:46

Jak wygląda teraz sytuacja, jak się czuje Whysky???

maaaagda

 
Posty: 363
Od: Wto mar 04, 2008 11:40

Post » Pon cze 01, 2009 15:24

Whiskas opanował sytuację. Jest w porządku.
Kacperek też.
W nocy wszyscy wróciliśmy do Wawy.


Natomiast w domu zastałam tragiczną sytuację.
W 15 minut po wejściu umarł na moich rękach malutki kociaczek z innego miotu :placz:
Madziu, robiłam wszystko o czym mi pisałaś. Niestety... Czy za późno?
Pewnie tak, choć on jeszcze 2h wcześniej bawił się tak jak 3-tygodniowe kocięta.

Jego ostatnia siostra i kociaki z kolejnego miotu słabiutkie.
Od 24h biegunka, spadek wagi, niemrawość.
Środek nocy, a działać trzeba szybko.
Na wyczucie i po ostatnich doświadczeniach po raz pierwszy w życiu
podjęłam samodzielnie decyzję o podaniu antybiotyku i zrobieniu kroplówek takim maleńkim kociętom.
Rano znalazłam żywe.
To wszystko jest w ich wątku, ale tak w ramach opisywania ogólnej sytuacji wspominam o tym tutaj.


Efcia1 pisze:Strasznie "pod górkę" ma ta nasza maleńka Malibu...
:conf: :placz: :conf:


Tak, bo dopełnieniem sytuacji jest Malibu. Ma pod górkę ta maleńka. W niedzielę rano obudziła się ze spuchniętą mordką, z jednej strony.
Wet obejrzał pysio, obmacał, oczyścił ...
Malibu zrobił się gigantyczny ropień okołozębowy i przetoka. :placz:
Przy przemywaniu na waciku było dużo krwawej ropy.
Poza tym pupa wygląda brzydko, zaczęła krwawić. Dodatkowo jest zanieczyszczana wypływającą z jelita grubego treścią. Nie potrafi tego kontrolować. Ale biegunki jako takiej nie ma, ponieważ wędruje dzielnie do kuwetki i załatwia się normalnie. Według lekarza, nie ma tu jakichkolwiek pozytywnych rokowań. :placz:

Dziś będziemy kręcić filmiki z kociętami i jeśli się uda to dziś-jutro podam linki.
Jestem uzależniona od syna, bo sama kompletnie nie znam się na umieszczaniu takich materiałów w internecie.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pon cze 01, 2009 15:50

Oj, niestety nikt nie wie tak jak ja, że ratowanoe kociąt i kotów dorosłych jest trudne. Koty to dziwne stworzenia... Niekiedy się poprawia, jest niby dobrze już z leczoną dolegliwością, ale wysiądą nerki, czy watroba i ...czas się żegnać z kolejnym futerkiem:(((

Własnie, te zmiany ropne w pyszczku, około pupci, ten chwiejny chód...wiesz od początku zastanawiałam się, czy to nie nereczki wysiadają powoli???

Tak mi smutno, że masz taki ciężki czas, że musiałaś się żeganć łaśnie z maluszkiem kolejnym...
Jak któryś pójdzie do nowego domku, jak uda się odchuchać maluszka, to gdy tyle razy się nie uda, to jest się w stanie na prawdę cieszyć i docenić to co dobrego się dokonało...

Tym co się nie udało dałaś szansę...pewnie nie dane im było przetrwać...

maaaagda

 
Posty: 363
Od: Wto mar 04, 2008 11:40

Post » Wto cze 02, 2009 3:28

Nerki?
Mocz nie był badany, tylko krew.
Ale opinie lekarzy sa jednoznaczne:
- wrodzony niedorozwój móżdżku
- wrodzona wada: wypadanie odbytu
Podobno nic z tym wszystkim nie da się zrobić.

Chociaż w tym drugim przypadku to będę jeszcze rozmawiała z chirurgiem. Próbowałam wczoraj, ale nie dodzwoniłam się. Dziś ponowię.
Z drugiej strony dziewczynka jest co dzień słabsza.
Dzisiaj prawie nic nie zjadła, ani sama, ani strzykawką. Może to przez ten ropień?
Powoli traci na wadze, a przecież już wyglądała jak szkielecik.
Od wczoraj dostaje linco.

Chyba jednak zrezygnuję z adopcji. Ona teraz wymaga nieustannej troski i uwagi. Zresztą o uwagę sama doskonale dba. Nie opuszcza człowieka nawet na moment. Gdy któraś z nas musi gdzieś iść, a potrzebuje dwóch rąk, tak strasznie dzielnie podąża za nami. Wdrapuje się po spodniach i na ręce. Gdy tylko siadamy od razu wskakuje (naprawdę wskakuje!) na kolana i układa się.
Ona nie pozwala nam, aby zostawić ją samą.
I patrzy na nas tymi swoimi cudownie mądrymi oczkami.

Broni się zaciekle głośno protestując tylko w przypadku prób ubrania jej w pampersika.
Vega przywiozła takie malutkie, dla wcześniaków. Po złożeniu są prawie tak długie jak ona.
Gdy udaje sie nam wreszcie to cudo zapiąć na niej, to wychodzi z tego kubraczka w ciągu 3 sekund. Rozpacz.
W ciągu pół dnia zebrałam pełny wkład różnych szmatek do pralki.
Mam wrażenie, że niemal z godziny na godzinę jest gorzej.


Nakręciłam dzisiaj film, ale mieliśmy z Vega i jej TŻ długie spotkanie i zapomniałam poprosić syna, aby wrzucił go na yu tuba.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Wto cze 02, 2009 17:15

Rozmawiałam. Przynajmniej tę jedną wadę rozwojową można leczyć, operacyjnie. :lol:

Warunkiem jest szybka decyzja.
Jesli o mnie chodzi to choćby jutro, ale niestety Malibu po dzisiejszej wizycie u weta jest bardzo słabiutka :cry:
Je tylko ze strzykawki, a ogólnie jedzeniem nie jest specjalnie zainteresowana. Śpi.

Mam nadzieję, że się nam z Efcią spotkać i omówić temat
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Wto cze 02, 2009 20:04

Wiem, wiem,że takiemu maleństwu trudno pobrać krew i ..jakos tak żal maleństwa, ale czy w badaniach krwi wykonano próby nerkowe?

maaaagda

 
Posty: 363
Od: Wto mar 04, 2008 11:40

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 25 gości