Agness78 pisze:Dobra, masz swoje zdanie na ten temat i nie będę cię przekonywać do swojegozwyczajnie wyraziłam swoje zdanie.
No dobrze, ja też wyraziłam, chyba juz wszyscy wyrazili i zgadzamy sie co do tego, że się ze sobą nie zgadzamy

Podkreslam jeszcze raz, że ani przez chwilę nie miałam zamiaru Kacpra wypuszczac, po prostu zastanawiałam się, na ile on sie czuje ze mna szczęśliwy, a na ile czuje się jak w więzieniu, i stąd rozważania, gdzie byłoby mu lepiej. Oczywiście, "lepiej" to też pojęcie względne

Agness78 pisze:Nie ma co zaprzeczać naturze - oczywiście z tym się zgodzę.
Tylko że natura to kiedyś były zupełnie inne realia niż dzisiaj - zwłaszcza jeśli chodzi o koty w mieścieI temu też nie ma co zaprzeczać
![]()
Mam obecnie w domu kotkę ze wsi (u rodziców), która jest bardzo oswojona i pewnie szybko przyzwyczaiła by się do życia w domu, ale w jej przypadku takiej opcji nie ma. Całe życie na wsi żyła i nie chcę jej przewracać życia do góry nogami. Zostanie wyleczona i wysterylizowana a później wróci do swojego środowiska. Tylko że mieszka na wsi, nie w mieście na działkach... ma opiekę ( jako taką ) ale przynajmniej pełną miseczkę, czasem złapie myszkę, ma ciepły kąt do życia i w miarę daleko od drogi. Nikt jej krzywdy nie zrobi ( tzn. człowiek) i będzie pewnie dalej żyła tylko że nie będzie co roku rodziła kolejnych maluchów... z którymi nie wiadomo co się stało![]()
O, to bardzo fajne życie ma ta kotka

Agness78 pisze:Ja się bardzo cieszę że Kacperek jest u Ciebie, że jest kochany i bezpieczny... nigdy nie będzie musiał walczyć o przetrwanie.... będzie zawsze miał pełny brzuszek, miłość i ciepło.... i myślę że on też jest Ci za to wdzięczny
Ja tez się bardzo cieszę z tego, że Kacperek jest u mnie, nadal sadze, że to cudowny kot, najwspanialszy, jaki może byc


Od wczoraj usiłuję wkroplic mu na kark ten Advocate, ale nie mogę, bo gdy zaczynam go dotykac i rozgarniac sierśc, to Kacper od razu przewraca sie na plecy i wystawia brzuch do głaskania
