Jak już mówiłem przez tel. Kreska większą część dnia spędziła pod segmentem. Jednak to duży stres dla niej - większy niż był dla Panamy bo ta jednak wchodziła do domu bez rezydenta. Mimo to coś zjadła, załatwiła sprawy w kuwetce i nawet wieczorkiem pobawiła się piłeczką z Justynką - odbijały sobie ją na wzajem.
Po południu Marta dała jej trochę kurczaka, ale chyba zbyt łapczywie się na niego rzuciła bo w praktyce natychmiastowo zwróciła cały posiłek - w całych kawałkach - podejrzewam, że po prostu połykała na szybko jak leciało i brzusio się zbuntował. Zjadła za to potem trochę suchej karmy (a Ewa mówiła, że nie przepada

) i dostała wieczorkiem trochę animondy - nie za dużo na raz bo już wolimy dmuchać na zimne.
Panama z tego co widzimy stara się ją obserwować z daleka i raczej się nie zbliża - od czasu do czasu tylko podejdzie do niej, ale jak tylko Kreska ją ofuknie to się cofa.
Widać mimo wszystko, że Kreseczka się nas nie boi - po południu wyszła z pod segmentu, wskoczyła na łóżko córki, na którym siedziałem i nic sobie ze mnie nie robiąc rozłożyła się na posłaniu. Długo tak nie poleżała bo pojawiła się w zasięgu wzroku Pamcia, ale to moim zdaniem znak, że bardziej strasująca jest dla niej druga kotka niż domownicy - co zresztą potwierdzało by obserwacje Ewy.
No i obiecane fotki:
