WIELKIE problemy z dokoceniem - niby normalne życie:)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 07, 2007 7:45

Dzień Dobry :P

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt wrz 07, 2007 23:57

Izo, cóz mi pozostaje biorą pod uwagę czas realny, albo miłych snów :wink: lub też dzień dobry :D
Do wyboru :)
Kikunia przesyła całuski - chociaz małpeczka odmawia przyjmowania lekarstw, ale jakoś sobie poradzimy :1luvu:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Sob wrz 08, 2007 6:39

ja tez za sliczną panienkę kciuki trzymam!
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

Post » Pon wrz 10, 2007 21:06

Dzięki, dzięki :)
A ja trochę zaniedbałam "mój" wątek, ale trochę się działo :roll:
To co najważniejsze - i nie związane z kotami - rozładowałam akumulator w samochodzie :twisted: i przez weckend byłam pozbawiona autka :twisted: :twisted: Jak można nie wyłączyć świateł w samochodzie, który drze tzw. mordę jak wysiada się z samochodu
A plany były duże - przede wszystkim zakupy przed urlopem, no i nici z tego.

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pon wrz 10, 2007 22:09

Akumulator sprawa drobna, autko jeździ :D
A w tzw temacie kotów, generalnie bez zmian, niestety :evil: .
W niedzielę co prawda Mimi na dłużej zawitała do Kikowej szafy, ale skończyło sie to totalną awanturką :oops:
Ja juz moich szafowych ubrań nie ogladam. Trzy bluzeczki, jedna spódnica i tak na okrągło :? Bardzo elegancka kobitka teraz jestem :evil: Dobrze, że płaszcze w innej szafie :roll:
Kika nadal odmawia przyjmowania lekarstw, stosowane oszustwa tak co dwa dni wychodzą. Natomiast małpeczka domaga sie masowania brzusia, tak jej po badaniu USG zostało :) I domagając sie masowanka mordkę drze równo.
Nie pamietam już czy pisałam o innej przyczynie darcia mordki przez Kikę? No jest cos takiego, ale o tym może jutro :roll:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Wto wrz 11, 2007 22:43

Witam mój wąteczek kochany. :wink:
U nas bez zmian jeżeli chodzi o kocie relacje, niestety. :evil:
Dzielenie kotów, walki w szafie Kikowej (moje biedne ubrania :? ), Fifi marzący o spaniu w nocy z pańcią, itp.
Jedyny, pozytywny efekt tej całej sytuacji to większa przyjaźń pomiędzy Mimi i Fifi. Koty dwa złe wracają do relacji jak Mimi była maluszkiem. Jest to bardzo słodkie. Znowu śpia razem i tak bardzo wtulone w siebie, Biedne zestresowane koty :oops: Obserwuję to głównie późnym wieczorem i za kazdym razem obiecuje sobie, że zrobię im zdjecie, ale obiecanki, cacanki. :?
Acha, miałam opisać przyczynę miauczenia Kiki. Otóż u Rodziców Kika miała taki zwyczaj - ok 3 - 4 w nocy budzila Tatę i domagała się wyjścia na korytarz. Biedny Tata, zrywał się w wypuszczał kocicę z mieszkania. U Rodziców wyjście na klatke schodową było zamkniete. Kocica mogła sobie bez problemu pochodzić. Jak Tata był juz ciężko chory i ja czesto w mieszkaniu Rodziców spałam - też wypuszczałam Kike na zewnetrzny korytarz, ale robiłam to przed spaniem.
Jak Kika znalazła się u mnie na początku była tak zestresowana, że nocne spacerki jej jakos do głowy nie przychodziły. Od jakiegoś czasu panienka domaga sie spacerków po korytarzu. U mnie jednak nie jest tak komfortowo, bo z jednej strony korytarza drzwi nie sa zabudowane, tylko takie szczbelki mają. Kot bez problemu je przechodzi, wcześniej ucieczki dwóch kotów złych były juz grane :? Trzeba więc ruchy kota mocno kontrolować. Z budynku oczywiście nie zwieje, bo są inne zabezpieczenia, ale wywołanie kota może zająć cała nockę :evil:
No i Kika nabrała ochoty na spacerki poza mieszkaniem i to tak co pół godziny. Jest płochliwa, więc każdy ruch na klatce schodowej powoduje, że kocica ucieka do mieszkania. Ja zadowolona, że "spacerek" z głowy, a tu nic z tego, po pół godzinie darcie mordy - i kiciunia znowu chce podrepatć na zewnątrz. Bardzo to absorbujące :twisted: :twisted:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Wto wrz 11, 2007 22:46

To może prawdziwy spacer na szeleczkach?

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto wrz 11, 2007 23:27

Na szeleczkach, prawdziwy spacer - raczej nie. Kika jest taka płochliwa, że nigdy bym się na to nie zdecydowała.
Kiedyś na prawdziwym spacerku odważna Mimi przestraszyła się czegoś (juz nie pamietam co to było, ale pewnie jakiś samochód) - i "wypięła" się z szelek. Na szczęście zwiała w prawidłowym kierunku tj. do miejsca czasowego pobytu. Ale i tak potem było łapanie kota, który miał fantastyczną zabawę - łapało go trzech facetów, którzy tak cudownie (coraz bardziej wkurzeni) kici, kici wołali. Stres był duzy, ale ubaw też, bo akcja sukcesem sie skończyła tj. usidleniem biednej Miski :D

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Wto wrz 11, 2007 23:30

Izo, dzięki - przecież ja Kikę na ogrodzonej działce mogę na smyczce wyprowadzać - no że to mi wczesniej do głowy nie przyszło. Dziękuję Ci bardzo, bo na działce to moge zrobić :1luvu:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro wrz 12, 2007 0:48

Jak ja dzisiaj rano wstanę :roll: Kiepsko pewnie będzie.
Ale o czymś innym chciałam napisać. Tak czytam o różnych historiach malutkich, ratowanych i uratowanych kocinkach i przypomina mi się moja walka o uratowanie Fifiego.
Bardzo żałuję, że nie mam żadnego zdjecia jak Fifulec był malutki i jak rósł.
Pamietam jak pojechałam z nim do Gdyni dzień po tym jak sie urodził, w Kuźnicy na półwyspie helskim. Co prawda wcześniej była jazda do Helu - myślałam: tam sa foki to wet musi być. Nic bardziej mylnego - żadnego weta przy fokach nie było i musiałam przez cały "cypelak" zasuwać do Trójmiasta.
Miałam jednak szczęście bo trafiłam do lecznicy, która miała i mleko dla maluchów i butelki ze smoczkami - a było to 7 lat temu!!!! A na dodatek niedziela - :aniolek: czuwał nad tym kociakiem.
Lekarz był bardzo sceptyczny - noworodek nie został przez matkę nawet wylizany, bez pierwszego maminego karmienia - szanse zerowe. A ja zero doświadczenia w kotach. Dramat totalny. A na dodatek pies - wyżeł - niezbyt lubiacy koty, był wtedy na stanie.
Ale się zaparłam, ten kociak musi żyć i basta :!: najtrudniejsze było trzymanie kota w cieple. Jak polazłam do apteki to poprosiłam o hydrofor :oops: , na szczęście kobitka była kumata i bez dodatkowych wyjaśnień zrozumiała o co chodzi :?
Nie najprzyjemniejsza też była podróż powrotna do domu - ponad 400 km w dobrej pogodzie, a w samochodzie włączone ogrzewanie - kociunia musi miec ciepełko, a ja i pies ledwo żywe, temp. pod 30 st Celsjusza :?
A w Warszawie to wszystkie wilanowsko-mokotowskie lecznice nas znały :? Wizyty były prawie codzienne - kotek ma problemy z siusianiem, kotek ma problemy z qupalem, cos nie tak z jedzeniem, nagle brzuso za duży sie zrobił, itp. Zachowywałam sie bardzo histerycznie, a oni wszyscy byli bardzo wyrozumiali. I NIGDY żaden wet nie policzył za wizytę - płaciłam tylko za leki, i to też z duzymi zniżkami :love:
Nigdy nie zapomnę jednej wizyty, jak były problemy z siuuu. Wetka obejrzała kicię - może wtedy Fifi 10 dni miał - i mówi: "O jejku jakie duże nerki kicia ma, ale to może normalne, bo ja takiego małego kota jeszcze nie badałam". A żeby było śmieszniej to ja te nerki Fifiego też widziałam - wielkie były, jak na tak małego kota 8O
Ponieważ chce mi się dalej pogadać - jutro będzie dalszy ciąg historii Fifiego. teraz idę spać. Buziaczki, dla wszystkich a dla zainteresowanych
:love:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro wrz 12, 2007 9:50

Czekam na dalszą część historii :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro wrz 12, 2007 19:20

Zostałam skarcona, że historię Fifiego opowiadam nie od początku najprawdziwsza prawda. :?
To drugi odcinek będzie o naszym poznaniu się.
Był piękny wieczór 9 września 2000 r., pora psiego spacerku. Wolniutko spacerowałam drogą przy Zatoce Puckiej w Kuźnicy. Suka sobie biegała, a ja delektowałam się swieżym powietrzem :wink: Nagle pojawił się ON, no właściwie, to nie - najpierw usłyszałam straszliwe miauczenie, a potem zobaczyła JEGO. Niósł cos w ręku i kierował się w stronę Zatoki. Jak mnie zobaczyl to trochę się zawahał. Domysliłam się, że to cos w JEGO ręku to kot, którego ON miał zamiar utopić w Zatoce. A kot, jakby przeczuwał - darł się niemiłosiernie.
Zapytałam GO, co ma zamiar zrobić z tym kotem - pewnie idzie kota utopić, ON, że wcale nie. No i w tej tonacji pogaliśmy sobie troszeczkę. W pewnym momencie ON powiedział: "A to bierz go pani sobie" - wcisnąl mi drące się coś i zwiał. Było ciemno, więc nie mogłam zobaczyć kotka w całej okazałości. Dopiero jak przyszłam do domu okazało się, że to dopiero co urodzony kotek, mokry, niewylizany przez mamę i ta pępowina. :? Byłam przerażona. Co robić z takim maluszkiem. Całą noc nie spałam i popłakiwałam, kotecek darł sie straszliwie i ciagle szukał cysia mamy. O szóstej rano juz jechałam w poszukiwaniu weterynarza, a o tym było w poprzednim odcinku :D :D

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pon wrz 17, 2007 18:10

Dzień dobry, witam mój wąteczku :wink:
Przerwa uzasadniona była między innymi moją walką z internetem bezprzewodowym w systemie pre-paid, ale jak widać udało się :D
Od soboty jestem z trzema futrami w Nałęczowie i przynajmniej mnie jest bardzo dobrze :wink:
Ogony to jakoś różnie :evil:
Dysponujemy dużym "lokalem" z wydzielonymi dwoma małymi pokoikami - tam koty są lokowane w związku z koniecznością dzielenia :evil: . W jednym na dzień Kika, w drugim na noc - dwa koty złe. Niestety nie ma możliwości konfrontacji kotów, bo w "lokalu" jest dużo niebezpiecznych dla kotów elementów architektonicznych :twisted:
A poza tym w niedzielę okazało się, że dwa koty złe są naprawdę złymi kotami. Mieliśmy (ja i trzy ogony) w niedzielę bardzo miłe odwiedziny i dwa koty złe - kociego aniołka :aniolek: :wink: - nie dość, że porapały to jeszcze usiłowały pogryźć :twisted: :twisted:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pon wrz 17, 2007 18:31

Miłego odpoczynku w takim razie...pogoda się Wam piękna zrobiła 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon wrz 17, 2007 19:03

Poznałam wczoraj ogony Aleksandry, osobiście 8)

Powiem szczerze, ze jak nigdy się kotów nie bałam to koty Aleksandry są podejrzane i wzbudzają moją obawę :oops: Trudno powiedzieć co im do głowy strzeli i czy akurat nie zaatakują ni z gruszki ni z piertuszki - dokładnie jak pies 8O :oops: Przez chwilę mialam wrażenie, że wskoczą mi na głowę i podgryzą tętnicę :ryk:

Fifi na początku zerkał na mnie z kanta, żeby po chwili mnie napaść i ugryźć :strach: Potem już się przyzwyczaił i przestał atakować, ale uskuteczniał szponiastą zabawę :twisted:
Fifi jest cudny :love: 3/4 kota to brzuch a 1/4 to łepek, ogon i łapki :lol:
Zrobiłam mu śliczne zdjątka - Aleksandra pewnie już umie je wstawic na forum. :wink:

Miśka dostojna dama, wbrew pozorom bardzo przymilasta, mruczy podobno non stop i słodko zachęca do głaskania wyginając się w kabłąk i zadzierając antenkę... ale wystarczą jej tylko dwa głaski i już jej nie ma :? Przyszła do mnie na chwile, po czym odwróciła się, zaczęła burczeć i syczeć... w stronę okna 8O Na kolanach za żadne skarby nie posiedzi. :roll: Ale nie byłabym ciotką Karolką, gdybym nie usidliła i tego ogona w moich ramionach chociażby na chwilę 8) :mrgreen:

Kikusia jest słodką puchatką. Na zdjęciach wygląda niepozornie, ale na żywo jak misiaczek. Bidulka tak się bała, że telepała mi się na rękach. Siedzi sobie na kanapie pod narzutą :cry:

Koty dostały jednego dnia ogromną dawkę pieszczot, którą zwykle dostają pewnie przez cały miesiąc od Aleksandry (Ola szanuje niezależność kotów) :lol: No cóz poradzę, że lubie przytulać i całować :?
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1, pibon, Silverblue i 14 gości