Ariel, do tej pory nic w tym nie było niezwykłego. No lał, było to upierdliwe, kiedyś kolega usiadł w kałużce ciepłego moczyku na kanapie

no cóż, zdarza się. Były rózne komentarze, różnych ludzi, ale w końcu jak się komuś nie podoba złocisty moczyk mojego kota, albo wszędzie rozwleczona sierść, może do mnie nie przychodzić.
Tym razem, to coś więcej. Pomijając fakt niszczenia świeżo wycyklinowanego parkietu (trudno, to tylko rzecz, najwyżej się znowu wycyklinuje) i znudzenie ścierą do podłóg, Dracul naprawdę przeżywa. Nie wiem, czy on czuje, że jest z nim gorzej, czy to jest stres związany z podawaniem lekarstw, ale to co wyprawia od tygodnia przechodzi moje wyobrażenie o wyobrażeniu

Ja się o niego boję. On coś manifestuje, tylko co? Mam nadzieję, że tylko strach przed wmuszaniem lekarstwa
