No cóż, cisza nastała, bo zajęły mnie takie różne dosyć poważne sprawy pozakotowo-rodzinne, pomiędzy ktore wpycham kolejną wielką forumową podóż z Czitką na KŁ. Tym razem z Krakowa Orient - Experssem do Londynu a z tamtąd airbusem do Sigapuru. Jestem strasznie niewyspana bo odlot w nocy mial ponad 2 godziny opóźnienia

.
Teraz czekam na moich chłopakow, ktorzy sa w drodze z Niemiec.
A co tam, pokaże jak pracował moj synek

Aida

Carmen
Zdjęcia nie najlepszej jakości, bo robione komórką
Hipcia doprowadza mnie do białej goraczki, ciągle łazi za mną, coś tam gada na rózne tony, a w efekcie zawsze okazuje się, że chodzi jej oto żebym ją nosiła na rękach. Ona mi wtedy w zapamietaniu podziurkuje, co się tylko da, głównie skore, bo człowiek niewiele ma na sobie jak ciepło i zaśnie na niebochę. Zeby ją uszczsliwić musialabym sobie nosidełko kupić . Tak sobie myślę czy nie miała przodków w Australii
Mam też mały Problem na moim podwórku. Problem jest cały czarny i ciągle sam. Nie mialam czasu Problemowi sie dobrze przyjrzec,ale musze to koniecznie zrobić. Kotek jest malenki i co zaglądam na podwórko siedzi sam przy okienku piwnicznym podczas gdy inne koty zalegają dachy. On jest jeszcze za maly żeby wskoczyć tak wysoko i niepokoi mnie fakt że nigdy nie widziałam przy nim mamy czy rodzeństwa. Musze to zbadać dokładniej
