


Biegunki na szczęście nie ma, ale mógłby się postarać o lepsze kupale.
Jeśli chodzi o jedzenie, to nadal jest monotematyczny w tej kwestii. Ale zachowuje się jak małe dziecko, które musi mieć swój rytuał. Z miseczki jest be. Z talerzyka również. Muszę nabrać kilka chrupek, ale nie może ich być za dużo. Myszak wtedy biegnie, jeśli położę je do miseczki - nie ruszy. On musi jeść na kołdrze.

Tylko proszę nie patrzeć na mnie jak na dziwadło, ale sypiam już obok chrupek, chrupki mnie gniotą w nocy, mam koszmarne sny z chrupkami, potrafię nawet kilka razy w nocy w lunatycznym śnie sięgać do worka z karmą i wysypywać odpowiednią ilość tego smakołyku obok poduszki. Czy ja zwariowałam? A może Myszkin?
Dobrze, że TŻ nie odkrył jeszcze tego przestępczego procederu

Na szczęście wodę Myszaczek pije jeszcze z miseczki
