Z pamiętniczka karmicielki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 07, 2007 21:21

Jolu Szymkowa, dziękuję za wspaniałe życzenia. Wierzę, że się spełnią.
Tobie -
i Wszystkim, którzy o nas pamiętają, dobrze życzą, pomagają, lub choćby tylko czasem nas czytają -

również życzymy zdrowych, miłych i pogodnych Świąt! :aniolek:

Sydney pisze:i ja tez zycze Tobie - spokoju, odpoczynku, duzo slonca, radosci i sily! :D


Sydney, ja Tobie też ślę najlepsze życzenia! prosto z Arabii Saudyjskiej :wink: :mrgreen:

----

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Nie kwi 08, 2007 2:22

Właśnie wróciłam od kotów. Z kotem...

Jechałam na rowerze już w stronę domu, w połowie drogi zobaczyłam przed sobą dwóch mężczyzn (nieczęste o tej porze w Zdroju) – gdy ich mijałam, usłyszałam koci miauk. W pierwszej chwili pomyślałam, że to któryś ze zdrojowych – tak się zdarza, gdy jakiś spóźnialski zabawi w terenie. Potem spotyka mnie, bieżąc na karmienie, albo, gdy mu się nie chce bieżyć, czyha na mnie w krzakach przy drodze – wszystkie dobrze znają moją marszrutę i z daleka poznają rower (fakt, wydaje charakterystyczne dźwięki :? ). Gdy dojeżdżam, słyszę wtedy wielki miauk, wzywający mnie do natychmiastowego zatrzymania się i wypatrywania kota. Po czym ukazuje się sam kot, wielce zadowolony z udanej zasadzki i następującego po niej indywidualnego karmienia.

Tym razem tak samo, z tą różnicą, że wszystkie koty stawiły się wcześniej i najadły. Więc już wiedziałam, ze to żaden z moich. A mimo to, gdy zsiadłam z roweru i zakiciałam, podbiegł do mnie, jakby mnie znał.

Młoda ładna koteczka. Chuda jak szczapa. Bura. Chyba zdrowa, choć pewnie ma robaki, bo nieładnie jej pachnie z pyszczka. Ewidentnie zagubiona i szukająca pomocy. Znów ktoś pozbył się problemu.

W pierwszej chwili chciałam ją zawieźć pod kanał i tam zostawić, ale prawie na pewno zostałaby przegoniona przez rezydentów. Nie wiadomo, gdzie by się błąkała i czy dałaby sobie radę. A i tak trzeba by ją złapać do kastracji.
Ciekawe, jak długo prosiła, by ktoś zwrócił na nią uwagę. Pewnie miauczała do każdego przechodzącego człowieka.
Swoją drogą to dziwne, bo ona wołała tych mężczyzn, i ja w tym momencie nadjechałam. Gdyby oni akurat o tej porze nie znaleźli się dokładnie w tym miejscu, pewnie siedziałaby cicho, a ja przemknęłabym obok na rowerze...

Jestem wyczulona na znaki. I na uroki. Zrozumiałam, że mam ją wziąć. Że prezent na święta. Że uroczy.

Tylko... co po świętach? Nie mogę jej nawet odizolowac w łazience. Nie mogę jej zatrzymać, nawet na szukanie domku :(

Tyle wiem na dziś. O reszcie pomyślę jutro. To znaczy też dziś, tylko trochę później, jak się prześpię :evil:

---
Ostatnio edytowano Nie kwi 08, 2007 9:56 przez jola.goc, łącznie edytowano 1 raz

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Nie kwi 08, 2007 7:50

Szymkowa pisze:
Sydney pisze:Jolu zobaczysz zawsze jest tak, ze jak juz jest bardzo zle to potem moze byc tylko lepiej


Jolu, mam nadzieję, że słowa Sydney okażą się prorocze. Z okazji świąt życzę Ci, byś mocno w to wierzyła, byś rozglądała się dookoła, a jak człowiek dużo i pozytywnie o czymś myśli, to i dobre pomysły przychodzą do głowy.

i jak tu nie wierzyć w proroctwa?
Jolu, jaka jest kotka? Krówkia? Burasek?
Dobrze, że została Twoim Zajączkiem Wielkanocnym.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Nie kwi 08, 2007 12:20

Jolu, jesteś :aniolek:
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie kwi 08, 2007 13:05

Jolu

dla tej kotki to napewno są już wspaniałe świąta

Dla Ciebie wszytskeigo najlepszego, żeby problemów bylo malutko a radości mnóstwo.

Jestes :aniolek: :aniolek:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Nie kwi 08, 2007 19:44

a to Ci uroczy prezent :( :) :wink:
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie kwi 08, 2007 21:48

hmmm dla koteczki super - miala wyczucie, a Tobie Jolu nie mam pojecia co powiedziec...
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon kwi 09, 2007 20:34

magicmada pisze:i jak tu nie wierzyć w proroctwa?
Jolu, jaka jest kotka? Krówkia? Burasek?
Dobrze, że została Twoim Zajączkiem Wielkanocnym.


Faktycznie, wygląda na to, że życzenia były prorocze, choć trochę a rebours :?
A mój wielkanocny zajączek jest oczywiście bury :?

I co gorsza - wcale nie taki młody, na jakiego wyglądał (w nocy jakoś tak się zawsze młodziej wygląda, lubię noce).
Co jeszcze gorsza - to chyba jest całkiem stary zajączek. Brakuje mu więcej zębów niż moim 8-letnim zającom - Śpiochowi czy Nutce...

I zajączek zmarznięty jakiś jest. Siedzi sobie cały czas w kuchni blisko kaloryfera, a czasem wchodzi nawet na kaloryfer i mimo niewygody, wygrzewa się tak.
Wszystko, co daje mu do jedzenia, zaczyna łapczywie jeść, po czym zostawia. To znaczy wszystko, z wyjątkiem surowego mięsa - dziś nawet ukradł rozmrażający się kawał... Akurat Śpiochowej wołowiny, która z racji choroby tylko jemu przysługuje :evil:

Kompletnie nie wiem, co o zajączku myśleć. Chudy, zaniedbany, a jednocześnie w ogóle się nie boi, twardo śpi, kuwetkuje. Wita mnie miaukiem, gdy tylko wchodzę do kuchni.
A dziś, gdy rano usiadłam w łazience na jedynym meblu (meblu?), który w łazience służy do siedzenia, wskoczył mi na kolana 8O I miziaj mnie! I całuj mnie! 8O

Taki zajączek, od Bozi chyba?

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Wto kwi 10, 2007 8:26

Jolu jestes niesamowita.
Nawet o nieszczesciach potrafisz pisac tak, ze się człowiek uśmiecha.

No bo jak nazwac takiego kota jak nie zajączkiem :)
Tylko skąd się ona wzięła ?
ech..............................
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Wto kwi 10, 2007 8:33

Jolu :1luvu:

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Wto kwi 10, 2007 9:06

No to może jakaś zrzutka na zajączka?
Moje koty za TM: Gaja - 4 lata; 21.09.2009 Bobik - 8 lat; 16.08.2018 Myszka - 14,5 lat; 17.01.2020 Szymek - 19 lat; 07.05.2021 Kuba - 17 lat; 28.03.2022

Koty z Opola pod moją wirtualną opieką: Skarbinka - 16.02.2010 Maskotka - 22.10.2010 Fatimka - 01.11.2010 Irenka - 29.06.2012
Roki - 16.08.2012
Henio ze Szczecina - lipiec 2022
Bibi - 17.08.2022

Szymkowa

 
Posty: 4818
Od: Pon lis 21, 2005 17:06
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Wto kwi 10, 2007 10:38

Szymkowa pisze:No to może jakaś zrzutka na zajączka?


popieram
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Śro kwi 11, 2007 7:19

i co tam u zajączka?
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Śro kwi 11, 2007 20:53

carmella pisze:No bo jak nazwac takiego kota jak nie zajączkiem :)

No można jeszcze Barankiem, Palemką, Jajuszkiem, Szyneczką, Mazurkiem, Święconką... :)

Właściwie mogła zostać przysłana w charakterze każdej z tych rzeczy, bo żadnej z nich na święta nie miałam.
Na dłuższą metę jednak nie może być Zajączkiem, więc tak myślę... Pisanka? Trochę mało kolorowa jak na pisankę, ale tak samo krucha i delikatna. No i zdrobnić można :? (Pisia... Piśka... czy to bardzo brzydko jest?)

Pisanka (na razie nie będę używała zdrobnienia) wczoraj zwiedziła pokój, posiedziała nawet chwilę na biurku blisko mnie. Jednak to miejsce zasadniczo okupuje Śpioszek, a innych, dalej ode mnie, Pisanka chyba jeszcze nie ma śmiałości zająć, więc wróciła do kuchni. Tam przynajmniej nie nagabują jej koty, a ona ufa tylko mi, od innych kotów trzyma się z daleka.
Historia z wdrapywaniem się na kolana w łazience dziś rano się powtórzyła. Dobrze, że w kuchni nie mam na czym usiąść, ale i tak, gdy stanęłam blisko jej siedliska, próbowała się na mnie wgramolić. Robiła to tak nieporadnie, acz uparcie, że aż się wzruszyłam.

Dziś pierwszy raz ją odrobaczyłam Fenbenatem. Mam nadzieję, że to coś zmieni w kwestii jej apetytu, bo nie jestem jej w stanie codziennie karmić wyłącznie surowym mięsem i saszetkami (puszki nie chciała) Whiskasa - obecnie tylko to zjada chciwie i do końca.

Szymkowa pisze:No to może jakaś zrzutka na zajączka?


Dziękuję, Jolu! Zajączka o wdzięcznym imieniu Pisanka przede wszystkim muszę wysterylizować. W tym tygodniu nie dam rady, zresztą jest odrobaczana, jednak chciałabym to zrobić jak najszybciej, zanim dostanie ruję... Gdyby ktoś chciał w tym pomóc finansowo, byłabym niezmiernie wdzięczna.

A jeśli ktoś chciałby taką Pisankę, to oczywiście jest do wzięcia - teraz albo po kastracji. Jest jeszcze czarna Nufka - wykastrowana i zaszczepiona.

Dzięki aukcji Dakoty i tym, którzy w niej licytują, dzięki Carmelli, Szymkowej i Magdalenie radzę sobie z bieżącymi zakupami mięsa, puszek, mleka i różnych akcesoriów potrzebnych przy karmieniu. Mam też jeszcze pół worka suchej Puriny i żwirek z ostatniego zamówienia, ale powoli muszę już mysleć o następnym...

Jeszcze raz serdecznie Wam dziękuję za tę pomoc!
A kotki zdrojowe przesyłają wielkie chóralne murmruczando! :cat3: :cat3: :cat3:

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Śro kwi 11, 2007 20:58

Jolu w Bielsku są darmowe sterylki. Jeżeli tylko będziesz chciała skorzystać daj znać...w tym roku dostała też druga lecznica, tam gdzie jeżdziłaś z panem Marcinem. U nich kotka może zostać w lecznicy na noc, jakbyś chciała. Albo tam gdzie kastrowałaś Biedula.
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 94 gości