Zaczęłyśmy dzień od magicznej tabletki, dostała, kwadrans potem zaczęła jeść Miau, zjadłam całą puszeczkę i trochę suchego. Byłam głodna. A jeszcze przed śniadaniem duża mi obcięła pazurki na rączkach i na nóżkach też Pralcia
Brawo Pralcia i Sylwuś , nie syczeliście na siebie, to dobry znak! No i Sylwuś od razu się domyślił, kto jest najważniejszy w domu i trzeba mu (jej ) ustępować przy miseczce. A poza tym Pralinka ma apetyt Klusiu, Kubusiu, a ja się wygrzewam na półeczce nad kaloryferem w kuchni. Sabcia
Mam taką małą obsesję: nienawidzę, jak ktoś opiera buty o siedzenie w autobusie/tramwaju, brudną podeszwą. I zawsze każę zdjąć nogi. Dziś drugi raz, rano jednemu kolesiowi, teraz dwóm. Ciekawe, kiedy mnie ktoś pobije i czy inni pasażerowie mnie obronią
Ostatnio edytowano Sob mar 03, 2018 22:17 przez MalgWroclaw, łącznie edytowano 1 raz
Ja tego też nie cierpię, albo mam szczęście, albo jeżdżę w godzinach szczytu, bo jeszcze tego w tramwaju nie spotkałam. Mróz odpuszcza, u nas wieczorami trochę cieplej, tylko - 6.
Miau. Przepraszam, że dopiero teraz piszę, ale najpierw duża była długo na podwórku, bo przyszła kotka i duża podstawiła jej talerz, i musiała czekać, aż ona zje. Bo musiała zabrać talerz. A potem dała mi śniadanie, nawet fajnie zjadłam, mówi duża. Moje śniadanie jest najważniejsze. A duża mówi, że na pewno ci, co ją dziś widzieli, patrzyli jak na wariatkę Pralcia
Czekałam, aż kotka zje i wystawiłam się do słońca. Bo to witamina D