
Dziś u nas typowa jesienna pogoda. Chłodno choć nie zimno, wilgotno.....taka prawdziwa jesień. Dobrze,że pranie zrobiłam wczoraj bo chociaż wyschło mi na balkonie a dziś byłoby ciężko. Wczoraj wieczorem zaczęło lać jak z cebra i padało tak aż do rana. Niebo nadal zasłane szarymi chmurami więc pewnie jeszcze popada. Dziś znów nie mogłyśmy zasnąć prawie do 4 . Ja ciągle się kręciłam, dziewczyny to samo nie mogły sobie znaleźć miejsca . Dopiero nad ranem udało nam się usnąć. Obudził mnie po 8 sms od DPD że dziś pan kurierro przytaszczy trzy paki.



Poszłam tylko po pieczywo i weszłam przy okazji do rodziców podrzucić skierowanie do tego chirurga. Dziś tata zaczyna rehabilitację tej złamanej nogi ( złamał ją w listopadzie ubiegłego roku ) więc przy okazji poprosiłam mamę żeby zapisała mnie tam do chirurga obojętnie na kiedy .
Ja też już po śniadaniu i po swojej dawce cuksów ( czyt. codziennie branych leków ) i zaraz biorę się za mycie kuwetek . Wykorzystam pozostałą ilość żwirku a jak będzie mało to dosypię jak przyjdzie a przyjdzie duuuuuużo
