Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-guz na listwie mlecznej

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 17, 2014 11:57 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

MariaD pisze:Jedna już nie działa, remontowałam pierwszy raz wieki temu. Do drugiej mogę dać namiar. Wiem, że jeżdżą po Polsce. Nie są z Warszawy.
Po mnie nie wiele osób zrobi na nich wrażenie. ;)

chętnie przyswoję
u mnie naprawdę będzie dużo pracy
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt sty 17, 2014 12:01 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

Heh, życie rzemieslnika też obfituje jednak w niespodzianki i zadziwienia. :twisted:
Ciekawe, czy mają jakies forum, gdzie wymieniają się opowiastkami "klient z piekła rodem" :roll:

Femka, zmartwilam się tym Luzakiem :(
Może jednak mimo wszystko jakoś się poukłada sensownie.
Trzymam kciuki za tego kotka, zasługuje na to, co najlepsze :ok:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39507
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Pt sty 17, 2014 12:11 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

O elektrykach zapomniałam, też mam rewelacyjnych. Po pierwsze naprawdę znają się na tym, po drugie - co mnie zdumiewa najbardziej - dotrzymują zawsze słowa, mimo, że faceci (ojciec i syn).

Gdy mieszkałam jeszcze w Łodzi, toczyłam boje z administracją, że o przeglądzie instalacji gazowej i kominów życzę sobie wiedzieć na dobę przed dniem kontroli (najczęściej wieczorem wracając z pracy widziałam kartkę, że to już jutro od rana). Moje walki były drastyczne, niestety do pewnego momentu nieskuteczne. Aż los się do mnie uśmiechnął.

Któregoś roku uznałam, że skoro oni mają mnie w dupie, to ja ich tym bardziej. Wyszłam sobie do pracy informując telefonicznie, że na gazowników oczekuję następnego dnia w godzinach... Oczywiście nie przyszli, za to po zakonczonej kontroli nie włączyli mi gazu. Udałam się do administracji na kolejną miłą pogawędkę. Tym razem obecna była wyjątkowa łajza, aroganckie i chamowate babsko, które mnie poinformowało słowami: włączymy jak będzie wolna chwila i co mi pani zrobi? Odpowiedziałam jej wtedy, żeby nie igrała z losem, bo ten bywa okrutny. Ale sama nie wiedziałam, jak szybko nam obu przyjdzie się o tym przekonać.

Wróciłam do domu i zaraz po mnie przyszła owa francowata łajza z szefem firmy gazowniczej zobaczyć, jak to u pani wygląda. Popatrzyli i zaczęli zbierać się do wyjścia, a facet coś napomknął, że skontaktuje się telefonicznie i poda termin. Ja - dodam dla przypomnienia - cały czas bez gazu. No to wykazałam się błyskotliwością umysłu zupełnie nietypową jak na mnie i szybciutko zamknęłam od środka drzwi wejściowe na zamek pod klamką, czyli taki, do którego trzeba było mieć klucz. A tego - rzecz jasna - im nie udostępniłam. Oni zdębieli i zażądali natychmiastowego wypuszczenia. Ja na to, że w tej sekundzie, zaraz po wykonaniu wszystkich czynności niezbędnych do włączenia gazu.
Ale się pienili :lol: Mało mi ścian nie porozwalali, tak nimi rzucało ze złości. Dziunia poprosiła o możliwość wykonania telefonu do administracji (wtedy jeszcze komórki nie były tak powszechne), poprosiła o posiłki, bo jest zniewolona :twisted: . Ale widzieli, że nie mam zamiaru odpuścić i facet rad nie rad przystąpił do czynności. Po jakichś 15 minutach było po wszystkim, gaz włączony, a ja oznajmiłam im, że oto ich uwalniam. Ale jeszcze zanim włożyłam klucz do zamka zwróciłam się do chamowatej łachudry ze słowami: i po co było kusić los chamskimi odzywkami?

Zaraz po ich wyjściu zaczęłam się szykować do wyjścia do pracy, gdy zadzwonił domofon. Policjant :lol: Administracja zawezwana na pomoc, zdesperowana swoją bezsilnością, wezwała w czasie trwania czynności policję. Pan policjant wysłuchał mojej relacji, pogratulował skuteczności (sam miał podobne przewałki z administracją) i zapytał, czy wiem, że nie wolno nikogo przetrzymywać? Ponieważ potwierdziłam, iż wiedza ta jest mi znana, ale działałam w warunkach wyższej konieczności, uznał, że pouczenie wystarczy i nie będzie spisywał protokołu.
Od tego zdarzenia nie miałam żadnych problemów z administracją :mrgreen:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt sty 17, 2014 12:27 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

muszę zapamiętać :)
mnie co prawda gazu jeszcze nie wyłączyli, ale uskuteczniają co chwilę jakieś "wędrówki ludów" po mieszkaniach - a to spisywać wodę, gaz, prąd, podzielniki ciepła, wymiany ampułek - co chwilę jakiś ktoś chce mi się władować do chałupy w celu spisania czegoś. Pomijając fakt, że jest to wkurzające - to oni chodzą naprawdę w godzinach dogodnych może dla emerytów i rencistów - ale nie dla pracujących ludzi :roll: Przestałam wpuszczać :twisted: I czekam na efekty :roll:
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23787
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 17, 2014 12:40 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

A u mnie zawsze informują kilka dni wcześniej i zawsze są to godziny przed i po południu. A jeśli i tak nikogo nie zastaną, podają jakiś odległy termin zbiorczy dla pozostałych.
W świetle tego, co przeczytałam powyżej jestem w szoku.

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Pt sty 17, 2014 12:47 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

jaaana, weź poprawkę, że rzecz działa się w końcu lat 90. i na początku 2 tys. Teraz świat zrobił kroki milowe w komunikacji i dziunie w administracjach zachowują się już zupełnie inaczej.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt sty 17, 2014 12:48 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

Olat pisze:Ciekawe, czy mają jakies forum, gdzie wymieniają się opowiastkami "klient z piekła rodem"

Nie wiem, ale chętnie im się przypomnę. :twisted:

Ekipie wymieniającej okna pokazalam palcem dwie rzeczy: zabytkowy żyrandol i oszkolną biblioteczkę pod oknem (ogromne płyty szklane) ze słowami: "słuczenie choć jednej ampli skutkuje darmową pracą, bo odkupienie tych szkieł pojedyńczo jest niewykonalne, trzeba zamawiać cały komplet w hucie szkła, koszt przekroczy koszt wymiany okien, stłuczenie szyby w bibliotece skutkuje dorobieniem szyb na panów koszt, adres szklarza tu kładę".
Wnosili okna z drżeniem rąk. W trakcie montażu ktoryś z nich trącił nogą szybę w bibiotece, zadźwięczała, pan się trwożnie obejrzal na mnie i rzucił do kolegi od strony kaloryfera: "zamień się ze mną na miejsca...". :mrgreen:
Ale przynajmniej nie było tak jak u siostry, gdzie inni panowie porobili dziury w płytach styropianowych na suficie i poobtrącali narożniki ścian i sobie poszli w piz... .
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39191
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt sty 17, 2014 12:53 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

Ja się absolutnie nie przejmuję podanymi w ogłoszeniu terminami i jeśli mam coś innego do załatwienia, to po prostu wychodzę.
Zakładam, że to administracji zależy na tym, by sprawdzić czy np. szyby wentylacyjne są drożne, a gniazdka nie kopią; ja to wiem :twisted:
Zaś co do działu technicznego, to dawno nauczyłam się, że najskuteczniej można coś u nich załatwić, jeśli wypowiedź poprzedza walnięcie pięścią w biurko - tak, żeby szklanka z urzędniczą kawą podskoczyła :evil:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 17, 2014 12:58 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

Femka pisze:jaaana, weź poprawkę, że rzecz działa się w końcu lat 90. i na początku 2 tys. Teraz świat zrobił kroki milowe w komunikacji i dziunie w administracjach zachowują się już zupełnie inaczej.

Róźnie to bywa, psze pani :wink:
Rok temu załatwialiśmy coś we wspólnocie w Bydgoszczy, gdzie mamy z bratem spadkowe mieszkanie. Na prośbę brata o skserowanie postanowień wspólnoty panienka najpierw stwierdziła, że musi spytać szefową, a kiedy brat wyjął komórkę i po prostu - w ramach uwolnienia jej od tej niewątpliwie ciężkiej czynności - zaczął dokumenty fotografować, to zrobił się dym pod niebiosa :roll:
Dziunia zaczęła rzucać jakimiś paragrafami i wymiękła dopiero jak została uświadomiona, że rozmawia z adwokatem :twisted: Godność jej urzędnicza ucierpiała, ale potem było już z górki :mrgreen:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 17, 2014 13:17 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

Jakiś wąt dla wnerwionych tu się robi :mrgreen:
Dziunie administracyjne są mi raczej nieznane. Tzn. od czasów, gdy osiągnęłam dorosłość, jakoś nie trafiłam na takie.
Natomiast wnerwa dotyczącego "fachowców" podzielam. Tu świat nie zrobił milowych kroków naprzód, może raczej spory krok wstecz.

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Pt sty 17, 2014 13:35 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

ale jęki nie da się, pani, zarobić, ciągle brzmią tak samo
fachofcy nie zauważyli, że świat się zmienił.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro sty 22, 2014 22:16 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-siódmy zmysł

felin pisze:
Femka pisze:jaaana, weź poprawkę, że rzecz działa się w końcu lat 90. i na początku 2 tys. Teraz świat zrobił kroki milowe w komunikacji i dziunie w administracjach zachowują się już zupełnie inaczej.

Róźnie to bywa, psze pani :wink:
Rok temu załatwialiśmy coś we wspólnocie w Bydgoszczy, gdzie mamy z bratem spadkowe mieszkanie. Na prośbę brata o skserowanie postanowień wspólnoty panienka najpierw stwierdziła, że musi spytać szefową, a kiedy brat wyjął komórkę i po prostu - w ramach uwolnienia jej od tej niewątpliwie ciężkiej czynności - zaczął dokumenty fotografować, to zrobił się dym pod niebiosa :roll:
Dziunia zaczęła rzucać jakimiś paragrafami i wymiękła dopiero jak została uświadomiona, że rozmawia z adwokatem :twisted: Godność jej urzędnicza ucierpiała, ale potem było już z górki :mrgreen:
Dziunie są w każdym zawodzie :roll:

W administracji najblizszej pol na pol-normalnych pracujacych i dziuń z fochem :roll:

W UM podobnie :roll:
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103070
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob sty 25, 2014 15:34 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-Bąbel się wyprowadził :

Dzisiaj Bąbelek, ostatni tymczas, pojechał do swojego domu. Odwoziłam go z ciężkim sercem i teraz jest mi bardzo przykro. Bo płakał, chciał wejść na nowo do transportera.
Będzie miał bardzo dobrze, świetni opiekunowie (małżeństwo z dwiema córkami w wieku około 12-13 lat), kolega pinczerek. Wszyscy zakochani w piesku, na kota się zdecydowali, bo "zwierzę nie powinno być samo".
Ale i tak mi jest przykro. Bąbel bardzo chciał wrócić ze mną.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob sty 25, 2014 17:43 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-Bąbel się wyprowadził :

jest nadzieja ze mu sie odwidzi
:ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Sob sty 25, 2014 18:04 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-Bąbel się wyprowadził :

dzielna jestes bardzo, ze oddalas :ok:

Bablowi bedzie dobrze :ok:
ObrazekObrazek Obrazek

Adrianapl

 
Posty: 10742
Od: Śro kwi 18, 2007 7:41
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 88 gości