
Na razie kreatynina 7,9; mocznik 415...
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
hanelka pisze:Walczymy z ostrą niewydolnością nerek. To znaczy ja walczę. Zezolek walczy ze mną. Zaciekle. Już przestała przychodzić na kolanka. Na mój widok dematerializuje się. Przydybana na kroplówkę lub karmienie strzykawką (przestała jeść) włącza drapieżną, wrzeszczącą bestyję w sobie. Wtedy znikają wszystkie koty, a kundel siedzi na środku pokoju i płacze wniebogłosy: No co jej robisz potworze?! Puszczaj ją zaraz, przestań!!! Słyszysz?! Uuuuuuu!!!!!
Na razie kreatynina 7,9; mocznik 415...
hanelka pisze:Walczymy z ostrą niewydolnością nerek. To znaczy ja walczę. Zezolek walczy ze mną. Zaciekle. Już przestała przychodzić na kolanka. Na mój widok dematerializuje się. Przydybana na kroplówkę lub karmienie strzykawką (przestała jeść) włącza drapieżną, wrzeszczącą bestyję w sobie. Wtedy znikają wszystkie koty, a kundel siedzi na środku pokoju i płacze wniebogłosy: No co jej robisz potworze?! Puszczaj ją zaraz, przestań!!! Słyszysz?! Uuuuuuu!!!!!
Na razie kreatynina 7,9; mocznik 415...
hanelka pisze:Życie nam się toczy pomału.
Klara mnie nienawidzi i kocha zarazem... Bardzo jest biedniutka. Jest drobniutka, bura. Patrzę na nią i mam czasem wrażenie, że przerabiam powtórkę z Kasi...Ale się nie damy. Nie pozwolę jej odejść. Jeszcze nie teraz. Przyjechała do mnie zdrowa. To ostra niewydolność, jest nadzieja, że do ogarnięcia. Niech mnie nienawidzi z całego serca, nie odpuszczę.
Bruno jest taki cudowny. Rozkręcił się już na całego. Jest kwintesencją miłości do człowieka. Spędzam z nim tyle czasu, ile tylko mogę. Ale to za mało. Chłopak tańczy, śpiewa, mruczy, barankuje, łapie łapkami za ręce. Chciałby jeszcze i jeszcze, i jeszcze... Tak bardzo potrzebuje własnego człowieka. Jest ciągle na antybiotyku. Wciąż jeszcze sapie, kicha, gluci... Trudno mi wcelować w ten wiercący się bez przerwy tyłek, chociaż urósł mu już trochę.
Kiniusia ma się już dobrze. Zapalenie oskrzeli poszło sobie precz.
Barbarka jest małym kociątkiem. Zawsze uśmiechnięta, zadowolona, gotowa do zabawy i pieszczot. Podchodzi do życia pragmatycznie: można się wyspać, można się najeść, można się wygrzać, przytulają - fajnie jest!Śpimy przytulone do siebie. Ostatnio przez pół nocy zawzięcie polowała na swoją ulubioną mysz z kocimiętką. Dźwięki, jakie wtedy wydaje z siebie są nie do opisania
![]()
O czwartej nad ranem przyniosła mi swoją zdobycz z tryumfalną pieśnią na ustach. Pospałyśmy jeszcze chwilę razem na podusi - upolowana, obśliniona jak nieboskie stworzenie mysz, dumna i szczęśliwa Barbarka i ja...
Basiulkę czeka wkrótce trzecia operacja: po sterylce i ząbkach będzie miała usuwany guz, który rośnie na sutku.
W ciągu bardzo krótkiego czasu - od grudnia lub końca listopada przerobiłam: sanację jamy ustnej Mańka, odejście Kota, sanację jamy ustnej Wojtusia, sanację jamy ustnej Bruna, zapalenie oskrzeli z rtg w narkozie Kini, sterylkę i sanację jamy ustnej Barbarki, chorobę Klarusi. Do tego leki, które kupuję w hurtowych już ilościach... Doszłam do tego, że boję się rano oczy otworzyć czy przypadkiem jakaś kolejna radosna nowina na mnie nie czeka...
Jestem bankrutem...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 25 gości