» Sob kwi 02, 2011 20:41
Re: Banda niesfornych staruszków, psy, koty, koń i reszta świata
wszystko totalnie poprzewracane do góry nogami
Korek w czwartek wylądował w Poznaniu
łapanka była okropna - dwa razy rozwalałam łóżko
kota dowiozłam, po czym jak się kładłam spać to tak mi było paskudnie przykro
Korek na wakacjach dał w d...
zero jedzenia, sikania i tylko się maskował gdzie się dało
dziś rano tak się ukrył, ze przez pół godziny - na odległość próbowałam radzić gdzie go szukać
do tego Danuśka do pracy szła - a ona sobie na spóźnienie pozwolić nie może - jest nauczycielką
znalazł się zamelinowany w szafie - jak się wcisnął tam gdzie go znalazła - to pozostanie jego tajemnicą
koniec końców - zamiast pojechać do Krakowa - odebrać klucze do mojego mieszkania - pojechałam po Korka
uznałam, że lepiej wezmę go już ze sobą - jak w Poznaniu jeszcze jeden dzień się nie załatwi to będzie dramat
pojechałam
i mam takie przemyślenia
to jest mieszkanie przy ulicy - dużo głośnych samochodów - może go to straszyło
a w pokoju gdzie go umieściłam - ogromna szafa w zabudowie z lustrem od sufitu po podłogę
no i w tym lustrze był jakiś straszny kot
jak sobie poleżałam w pokoju z Koreczkie - to sierciuch zaczął się troche ruszać
ale nadal ani nie tknął wody, jedzenia, kuwety
wiec spakowałam jego manatki i wróciliśmy
wypuściłam toto myśląc, że się zamelinuje i może nawet nadal się nie załatwi i polecimy do veta
i tu znów niespodzianka - sioo w kontenerku uff
o siedzeniu pod tapczanem nie ma mowy
lata to po mieszkaniu i demoluje!!!
drapie po narożniku, wlazł na parapet i prawie doniczkę zwalił, wskoczył mi na stolik pod nosem
był w miskach, na fotelach
noż jeden łobuz
na szczęście nie przeżył tego wyjazdu bardzo dramatycznie
ale jedno wiem, że samego nie ma co go gdzieś wywozić
może jak by Basia z nim pojechała...
a najlepiej nie i już
w efekcie jadę do Krakowa jutro i zamiast wracać w poniedziałek pewnie wrócę we wtorek
i operację Myszy i kastracje Metrusia przełożę
a Koras na czas rekonwalescencji Myszki zostanie zamknięty w kuchni
howgh!
jak to Danuśka podsumowała
chciałaś dobrze a wyszło jak zawsze
a Fuks miewa się całkiem całkiem
nadal wrzeszczy na mnie o 6 rano o jedzenie
światek, piątek czy niedziela!!!
gdyby mu Metro nie zżerał wszystkiego czego nie upilnuję - to by kotwór miał pełną michę cały czas
a tak dostaje rano a potem jak wrócę z pracy - do czasu aż nie pójdę spać