Ciastek, Całusek i Mia. Moje TryKoty!Najnowsze zdj.str.96 :)

Moje jeszcze mają takie kolory że słabym aparatem to wszystko wychodzi tak samo ponuro. Są dosyć pospolitymi z wyglądu kociakami, ale każdy kot jest inny wyjątkowy, dlatego też uwielbiam znajdywać takie cechy i się nimi zachwycać. Uwielbiam dwukolorowe oczy moich kociaków. Przy źrenicy są zielone, dalej żółte, widać to rzadko bo najcześciej w środku mają wielkie czarne kółka

uwielbiam za długie łapy i ogon konanka, wygląda jak taki wyrośnięty nastolatek podlotek. Lubię grube portki Frejki :lol:

jej łezki i obwódki oczu, uroczy brązowo różowy nosek kocurka. Achh no i te błyski inteligencji. Wczoraj tak sobie siedziałam, Frejcia przy mojej nodze, tylko łobuz mi gdzieś zaginął. Więc wołam go i wołam i nic. I już miałam go szukać a nagle czuję-miałam laptopa na kolanach-takie ciagnięcię za kable i marudne miiiiiaaaauuuu jakby chciał powiedzieć: I co się kobito drzesz, przecież siedzę obok Twoich stóp :ryk:

zapomniałam jeszcze wspomnieć o bródce kocurka, cały jest bury, tylko podbródek ma bialutki i zęby jak wampirek :lol:

sunshine pisze:Oj, Weihaiwej, jak ty pięknie piszesz o swoich kiciach
Ale widzę, że adaptacja Bisou uwieńczona sukcesem

Bo ja je uwielbiam :1luvu:

Z Bisou to jeszcze nie tak do końca. Dalej jest płochliwy i nie lubi być brany na ręce czy kolana, sam też nie przychodzi po pieszczoty - choć je uwielbia - no, chyba że jest głodny, to ociera się i łasi, pięknie przy tym miaucząc (bardzo wysoko).
Moim zdaniem teraz to kwestia czasu i... szacunku dla jego niezależności. Widzę, że im mniej się nim interesuję, tym bardziej on - delikatnie - szuka kontaktu. Ale mój TZ jest w tej kwestii bardzo niecierpliwy i ciągle chce go głaskać, brać na ręce, tulić. Nie mogę nad nim zapanować

Widzę, jak na kota to działa odstraszająco. Efekt jest wręcz odwrotny do oczekiwanego. Ale nie umiem do TZ-ta przemówić

Za bardzo kocha tego naszego szaraka

Och, ja synkiem mamusi, tzn Erwinkiem, mogłabym się wciąz zachwycać :1luvu:

On tak symetrycznie ubarwiony, z dłuuugimi wibrysami, z mordką szczurka. No niezwykły po prostu. A Hansa wibrysy są do połowy siwe i przez to wygląda jak stary dziadek. Do tego mordka z niezbyt inteligentnym wyrazem. Nie do podrobienia :lol:

Elza to taki piękny burasek, z rudym, delikatnym noskiem. Helga to czarnulka z niezwykle delikatną sierścią. zupełnie jak aksamit. A jej czerń złamana brązem.

shalom pisze:zapomniałam jeszcze wspomnieć o bródce kocurka, cały jest bury, tylko podbródek ma bialutki i zęby jak wampirek

Hehe, uroczo :1luvu:

Aż miło czytać - Ty też o swoich wspaniale piszesz

Przebłyski inteligencji az powalają na kolana, nie?

sunshine pisze:Och, ja synkiem mamusi, tzn Erwinkiem, mogłabym się wciąz zachwycać On tak symetrycznie ubarwiony, z dłuuugimi wibrysami, z mordką szczurka. No niezwykły po prostu. A Hansa wibrysy są do połowy siwe i przez to wygląda jak stary dziadek. Do tego mordka z niezbyt inteligentnym wyrazem. Nie do podrobienia Elza to taki piękny burasek, z rudym, delikatnym noskiem. Helga to czarnulka z niezwykle delikatną sierścią. zupełnie jak aksamit. A jej czerń złamana brązem.

Erwinek ma rzeczywiście uroczą twarz

A wibrysy to wąsy? Nie znałam

Weihaiwej pisze: Widzę, że im mniej się nim interesuję, tym bardziej on - delikatnie - szuka kontaktu. Ale mój TZ jest w tej kwestii bardzo niecierpliwy i ciągle chce go głaskać, brać na ręce, tulić. Nie mogę nad nim zapanować Widzę, jak na kota to działa odstraszająco. Efekt jest wręcz odwrotny do oczekiwanego. Ale nie umiem do TZ-ta przemówić Za bardzo kocha tego naszego szaraka

Wiem o czym mowa. Miałam niezależnego kocura i on też robił sięprzytulaśny, jak długo nie zwracałam na niego uwagi. I za to go kochałam. Za tą jego niezależność.
Gdy wracałam do domu, Ewaryst wybiegał na klatkę. Trzeba go był podsadzić na okno, gdzie mógł poobserwować ptaki. Dopiero potem wracał do domu. Nigdy nie uciekała na klatkę, gdy ja się spieszyłam i wychodziłam. Był taki mądry...

Tak, wibrysy to te czuciowe wąsy kotków. Też dopiero niedawno poznałam to słówko i teraz szpanuję :wink:

Weihaiwej-dziękuję

ja mogłabym o nich non stop, mam tyle do opowiedzenia, ale zawsze się boję że zanudzę towarzystwo. Przebłyski inteligencji mnie nieraz powalają i sprawiają że na chwilę przystaję i się zastanawiam kto siedzi w moich kotach

uwielbiam jeszcze w nich to, ze są przeciwieństwami. Frejka to cichy aniołek z wielkimi nieufnymi oczętami, a Konan to wyjec, maruda, gaduła, z wielkim urokiem osobistym, miziak ale tylko jak ma ochotę, bo w koncu jest facetem i nadmiaru czułości nie znosi :lol:

A duet jest tak zabawny ze śmiechom nie ma końca. Uwielbiam jak mnie zaskakują czymś nowym. Dziś po obudzeniu zobaczyłam jak mała śmiga z moją obcinaczką do paznokci w ząbkach. Zdziwiona mówię do niej:przecież dopiero miałaś manicure i chyba ci sie nie podobało sądząc po ranach oprawczyni :roll:

ale najlepszy i tak był kocurek który ukradł mi moje koronkowe stringi i uciekał z nimi, bo przecież tak super się zaczepiają o pazurki :twisted:

Ja pękam, jak moja lata po domu z wielkim kłębem moich skarpetek w pyniu - zawsze jakieś zwinie i schowa za butami :-)

Niespodzianka!

Lizzie w nowym domu

edit: nie Lizzie, tylko Ninka

Ale czarna czarnula :1luvu:

Piękna

I oczka spokojne, ufne. Dobrze jej tam.

I pańcia, i pańcio zakochani:)
Na imię ma Ninka

Jejku jaka kochaniutka dziewczynka :1luvu:

prześliczna

Ciastek, Całusek i Mia. Moje TryKoty!Najnowsze zdj.str.96 :)

Kto przegląda forum