Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
aga9955 pisze:Czyli rozumiem ,ze Ty Pixie nie izolowalabys kota zarazonego??
Wiedzac o tym ,ze jest pozytywny.
aga9955 pisze: Ja zwyczajnie uwazam ,ze kota zakazonego powinno sie utrzymywac w izolacji. I to nie tylko on stanowi zagrozenie w stosunku do kota zdrowego. Ale tez w druga strone. Kazda infekcja dla kota z FiV jest grozna. I to tez odnosi sie glownie do duzego, rotujacego stada.
Agn pisze:Zofiu, ale dobrze wiesz, ze tworzenie takich enklaw ani nie rozwiązuje problemu, ani też nie służy w ostatecznym rozrachunkom zdrowiu FIV-ków.
O wiele łatwiej i prościej jest zapewnić bezpieczeństwo zdrowotne przy jednym FIV-ku i jednym nie-nosicielu niż w takim stadzie jak moje. [Wbrew temu, co mi zarzucają niektórzy - mam tego świadomość.]
aga9955 pisze:Agn ma. Owszem ,ale na dzis dzien nie wie dokladnie na ile zagrozeniem jest zakazony kot dla zdrowego i odwrotnie.
Bedzie wiedziec za czas jakis. Jak przebada wszystkie zdrowe, majace kontakt z zakazonymi.
casica pisze:To co robicie z tego wątku jest chore.
napdon pisze: Koleją wizytę ma wyznaczoną na piątek.
koconek pisze:Będziemy mu robić pełne badanie krwi morfologia+rozmaz+biochemia, ale jeszcze trochę z tym zaczekamy. Będziemy też powtarzać testy.
napdon pisze:Zabers,
bardzo dziękuję za wyciszenie emocji.
Jestem DT pierwszy raz w życiu i nie mam żadnego doświadczenia, ale staram się jak mogę, oczywiście w mojej ocenie bo pewnie kociary z większym doświadczeniem może zrobiłby coś więcej i inaczej.
Kot jest cały czas pod opieką weterynaryjną. Mogę, gdyby coś bardzo złego się działo, dzwonić o każdej porze, przez siedem dni w tygodniu.
Dzisiaj i jutro mam urlop więc mam kota cały czas na oku
Zofia&Sasza pisze:Zaznacza się, że jest możliwe - owszem. Ale tak samo możliwe jest, że wyjdę teraz z kafejki i walnie mnie meteoryt. Możliwe, ale nieskończenie mało prawdopodobne.
Agn pisze: Tylko jeśli zostanie uśpiony, ja będę miała poczucie klęski, a Aga9955 - poczucie dobrze spełnionego obowiązku.
Zofia&Sasza pisze:I nie siejmy paniki, pliiiz! Zakżenie przez wzajemne wylizywanie jest BARDZO MAŁO PRAWDOPODOBNE, aby nie powiedzieć niemożliwe. Aby doszło do zakażenia do krwioobiegu "biorcy" musi wniknąć określona ilość śliny dawcy, a w niej - określone kwantum wirusa. Praktycznie oznacza to, że kot FIV-dodatni musiałby pluć obficie w otwartą ranę FIV-ujemnego.
Zaznacza od razu, że wiem to z rozmów z wetami oraz licznych lektur, a nie z głowy własnej i okien wagonu. Zaznacza się, że jest możliwe - owszem. Ale tak samo możliwe jest, że wyjdę teraz z kafejki i walnie mnie meteoryt. Możliwe, ale nieskończenie mało prawdopodobne.
Wirus FIV, jak większość retrowirusów, jest zupełnie nieodporny na warunki poza organizmem. Opluta przez nosiciela miseczka jest bezpieczna w 1000% już po 15 minutach. A nawet wcześniej musiałaby być pełna śliny, a kot ujemny z otwartymi ranami w pyszczku musiałby intensywnie te ślinę "wsysać". Jak oceniacie prawdopodobieństwo takiej sytuacji?
dalia pisze:Agn pisze: Tylko jeśli zostanie uśpiony, ja będę miała poczucie klęski, a Aga9955 - poczucie dobrze spełnionego obowiązku.
Agn Ty się czasami zastanów co piszesz bo tego typu teksty sa niesmaczne i niezbyt dobrze świadczą o Tobie.Zofia&Sasza pisze:I nie siejmy paniki, pliiiz! Zakżenie przez wzajemne wylizywanie jest BARDZO MAŁO PRAWDOPODOBNE, aby nie powiedzieć niemożliwe. Aby doszło do zakażenia do krwioobiegu "biorcy" musi wniknąć określona ilość śliny dawcy, a w niej - określone kwantum wirusa. Praktycznie oznacza to, że kot FIV-dodatni musiałby pluć obficie w otwartą ranę FIV-ujemnego.
Zaznacza od razu, że wiem to z rozmów z wetami oraz licznych lektur, a nie z głowy własnej i okien wagonu. Zaznacza się, że jest możliwe - owszem. Ale tak samo możliwe jest, że wyjdę teraz z kafejki i walnie mnie meteoryt. Możliwe, ale nieskończenie mało prawdopodobne.
Wirus FIV, jak większość retrowirusów, jest zupełnie nieodporny na warunki poza organizmem. Opluta przez nosiciela miseczka jest bezpieczna w 1000% już po 15 minutach. A nawet wcześniej musiałaby być pełna śliny, a kot ujemny z otwartymi ranami w pyszczku musiałby intensywnie te ślinę "wsysać". Jak oceniacie prawdopodobieństwo takiej sytuacji?
nikt jak mi się wydaje nie panikuje.
cały czas jest mowa o tym ze istnieje taka mozliwość - ryzyko i pradopodobieństwo wystąpienia jak sadze każdy powinien określić sobie sam na podstawie lektury, rozmów z wet itd. analizy sytacji własnej i własnych mozliwości. I na tej podstawie podjąć decyzje ze wszystkimi ich konsekwencjami.
Ja mogę odpowiadać tylko za siebie i w związku z tym ze nie mam mozliwości odizolowania dodatniego kota nie podejme nawet minimalnego ryzyka przy moim 9 futrowym stadzie ( bo choc koty mam nadzwyczaj spokojne i przyjacielskie równiez w stosunku do siebie to zdarzają się między nimi nieporozumienia i awanturki)
tak przy okazji ( i bez żadnych podtekstów żeby nie było) Zosiu zapytam - Ty izolujesz swoje fivki? i lie ich masz bo moja wiedza zatrzymała się na jednym kocie![]()
jak trafiał to Ciebie pierwszy ( z Boguszyc o ile dobrze pamiętam) to doczytałam w wątku że oddzieliłaś część mieszkania i odizolowałaś go. Troche czasu minęło i wiedzę na pewno masz większą a na dodatek opiekujesz się nim juz jakis czas - stąd moje pytanie
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1430 gości