Cyryl nasz rudzielec :) cz.2. Kciuki nadal potrzebne...

agul-la pisze:ja mam dwa i więcej nie przewiduję, więc nie macie się czego obawiać

Ale reksio nie ma towarzystwa :twisted:

i całe szczęście, bo by je zagryzł

nie cierpi innych psów więc dostał 2 kotki :mrgreen:

shira3 pisze:
agul-la pisze:ja mam dwa i więcej nie przewiduję, więc nie macie się czego obawiać
Ale reksio nie ma towarzystwa

to samo chciała napisać :twisted:

, no cóż wytłumaczyła się :roll:

Choć mój pies z domu rodzinnego tez nie lubi innych psów, a jak przywiozłam znajdę beagla to nic mu nie zrobił, więc Agul-la to nie jest wymówka :twisted:

jest, bo reks koty też chciał na początku gryźć i nasza walka trwała prawie 3 miesiące i wymagała dwóch buteleczek kropli bacha żeby doszło do zawieszenia broni

Nie chcę nic mówić ale Karmel coraz częściej zapomina miauuukolić pod drzwiami ,bo jet zajęty zabawą z Guciem

amyszka pisze:Nie chcę nic mówić ale Karmel coraz częściej zapomina miauuukolić pod drzwiami ,bo jet zajęty zabawą z Guciem

a musisz o tym mówić głośno

teraz to już mam przerąbane na maxa :roll:

gorzej już nie będzie :lol:

agul-la pisze:gorzej już nie będzie

dajesz słowo :?:

Agata&Alex pisze:
amyszka pisze:Nie chcę nic mówić ale Karmel coraz częściej zapomina miauuukolić pod drzwiami ,bo jet zajęty zabawą z Guciem

a musisz o tym mówić głośno teraz to już mam przerąbane na maxa

hyhy

no pewnie

Nie wierz jej!!! Ona mi raz TYDZIEŃ SPOKOJU OBIECYWAŁA!!! :mrgreen:

no i był spokój, ale się nawinęły kociaki kingi i chciałam pomóc :roll:

a daję słowo, że na więcej niź dwa koty namawiac nie będę Obrazek

agul-la pisze:ja mam dwa i więcej nie przewiduję, więc nie macie się czego obawiać

Ależ trzy koty to jest dopiero TO! :lol:

Naprawdę!
Miałam to wiem

Dwa to bywa, że gdzieś się zapodzieją, a jak trzy to jeden zawsze gdzieś się plącze na widoku :mrgreen:

Poza tym, wszyscy mówią, że dwa a trzy to nie ma żadnej różnicy np. w kosztach utrzymania.
(I to jest to z czym się nie zgodzę absolutnie. Jak trzy to potrzebne wszystko na trzy. Przecież ani mniej nie sikają jak są trzy, ani mniej nie jedzą, ani mniej witamin ani wet nie jest tańszy, więc nie wiem na czym ten brak różnicy miałby polegać).
No ale tak mówią.

A co do namawiania na kota, to żarty żartami ale tak poważnie to nie można namawiać na kota. Musi być ten czas, ten kot i w ogóle

Maczałam palce w namawianiu na kota, w aklimatyzacji potem i ... kota nie ma już ani w jednym ani drugim miejscu :cry:

To musi być decyzja serca, nie pod wpływem namawiania bo potem bywa różnie, a nie chcę już przeżywać tego, że ktoś naprawdę żałuje potem swojej decyzji. Nie będę już namawiała na kota - i tylko dlatego Shira i Agata nie usłyszały jeszcze mojego głosu w namowach :lol:

A przyjemnie się namawia, oj przyjemnie :mrgreen:

ale ona się tak fajnie denerwują :twisted:

nie moge sie oprzeć :twisted:

Nelly pisze: Musi być ten czas, ten kot i w ogóle

O głosie rozsądku Nelly kocham cię! Dokładnie tak jest. Jak zobaczyłam Rudusia nie mogłam spać, nie mogłam pracować, nie mogłam je.... eee nie, jeść to ja zawsze mogę :oops:

Ale nie mogłam się skupić na niczym innym. Wisiałam tylko na necie i molestowałam Olę o rozmowy na GG a jeszcze lepiej na skypie, żebym mogła go widzieć :twisted:

I drżałam, żeby mi go nikt nie podebrał

Cyryl nasz rudzielec :) cz.2. Kciuki nadal potrzebne...

Kto przegląda forum