Jedno wiem na pewno, antybiotyk dziala na pecherz. Przestal sobie namietnie wylizywac ptaszka, nie chowa sie po katach, normalnie je i wydala.
Za to oczy ma zapadniete, sluzowki oka mocno wsuniete w oczodol, co mowi o odwodnieniu.
I badz tu madry i pisz wiersze skad te przypadlosci jego.
U Coco caly czas czekamy na zamowione leki. W sumie zachowuje sie normalnie, tak jak przed tym zanim dowiedzialam sie, ze jest chora.
Za to moje patrzenie na nia zmienilo sie, poniewaz mam swiadomosc jej nieuleczalnej choroby.
Reszta kotow nadal czeka na rutynowe, coroczne badania. Troche to sie odsunelo w czasie, ze wzgledu na Bogusia i Coco.
Lechutek jak zawsze grandzi. Teraz staram sie, zeby tak z zaskoczenia nie wskakiwal na przyglucha Coco bo obawiam sie o jej serducho.
No ale czy on mnie slucha? gdzie tam! Dokazuje az milo, ze czasami Filonek zadyszki dostanie.
Niedlugo koncza mi sie praktyki i czas wracac do Ciapkotow.
Z nowa wiedza i nowymi umiejetnosciami, mam nadzieje poprawic im komfort zycia w schronisku, o ile mozemy tu mowic o jakimkolwiek komforcie.
Dziekujemy, ze jestescie z nami i serdecznie pozdrawiamy



Ostatnie zdjęcia Alusia z domu działkowego, gdzie byliśmy na urlopie. Ostatnie zdjęcie to polowanie na laserka 



