W badaniu moczu (trzecia próbka) cukru jeszcze więcej niż 3 dni temu (++++) czyli cukrzyca dzięki leczeniu wprowadzonemu przez panią wet. Poprawił się natomiast stosunek PCR 0,214. Mocznik = 18 (w dole normy). Kreatynina = 1 (w dole normy)
W badaniu krwi wyniki wątroby 3krotnie przekroczone (w styczniu były w normie). Fruktozamina 366 (norma do 349), glukoza 191 norma do 159.
Próby trzustkowe poszły do laboratorium w Warszawie, trzeba czekać.
Zamiast Hepatiale twistoff mam podawać Hepaxan (olbrzymie tabletki

), steryd mam zejść z 10mg do 6 mg na dobę. Za 10 dni kontrola moczu a za 20 dni kontrola krwi. Mam tego dość, o wszystkim pamiętać, wszystko dać na czas, wszystkie leki przygotować a kot może ich nie chcieć zjeść

(( Nadomiar złego, za badanie i leki zapłaciłam.....około 40% mojej miesięcznej pensji (dobrze, że mam drugą, z drugiego etatu

pierwszy raz popłakałam sie - w domu - z tego powodu...zaczyna mnie nie stać na takie leczenie)
Była niemiła przygoda - po pobraniu krwi łapka została zawinięta watką i plastrem, myślałam, że dam radę sama ten plaster zdjąć w domu, ale nie dałam - syczała na mnie i gryzła kiedy próbowałam odciąć go nożyczkami (nożyczki z okrągłą końcówką), musiałam znów pojechać do wetki (na szczęście nie wypuściłam Zuźki z transportera po powrocie do domu), tam we dwie z techniczką opatrunek zdjęty - ja trzymałam kota, a techniczka odkleiła opatrunek. Potem niestety musialam pojechać na godzinę do pracy (mimo że miałam urlop na żądanie) - musiałam, bo o 12tej miałam umówione 6 osób, nie mogłam nie pojechać, przez co Zuźka musiała siedzieć przez kolejną godzinę w transporterze w samochodzie, przez co rozjechał sie jej zupełnie grafik podawania leków, z takim trudem przeze mnie pilnowany

byłam wściekła, strasznie wściekła.
Mam tego leczenia i kotów w ogóle serdecznie dość