Wieczorem wszyscy trochę zjedli, ja też. Mięsko tylko mielone dziś chciałam, ale ważne że zjadłam, mówi Duża. Mizianki dla wszystkich Sabcia MiauPS. Ciociu MaryLux, u nas też jest kiepskie powietrze.
KĄCIK MUZYCZNY Dziś chciałabym skończyć opowiadanie o Carmen - zobaczymy, czy się uda Zatrzymaliśmy się w połowie aktu II. Właśnie mijają 2 miesiące i prosto z aresztu Don Jose przybiega do gospody Lillas Pastii, gdzie czeka na niego Carmen. Jest zazdrosny, gdy Cyganka wspomina jak tańczyła dla gości, więc Carmen chce zatańczyć teraz tylko dla niego. Ale w trakcie tańca odzywa się głos trąbki, wzywającej żołnierzy do koszar. Don Jose tłumaczy, że musi odejść. Micaela by zrozumiała... Jednak Carmen chce, aby jej ukochany odrzucił wszystkie więzy poza miłością...
Carmen zarzuca Don Jose, że wcale jej nie kocha, skoro jest ślepo posłuszny regulaminowi. Don Jose wyjmuje zasuszony kwiat, który niegdyś mu rzuciła i w znanej arii La fleur que tu m'avais jetée (tzw. arii z kwiatkiem) mówi o swojej miłości, o tym, jak tęsknił w więzieniu, jak pragnął ją zobaczyć, choć jednocześnie przyznaje, że chwilami przeklinał los, który na jego drodze postawił zmysłową Cygankę. Ale pragnie tylko być z nią, należy do niej. Jednak Carmen zaprzecza jego słowom. Nie, nie kochasz mnie - mówi - bo gdybyś mnie kochał, rzuciłbyś wszystko, odszedł ze mną, aby żyć swobodnie w górach, gdzie nie ma żadnych praw oprócz własnej woli, gdzie jest się wreszcie wolnym. Don Jose wcale nie jest gotów poświęcić wszystkiego dla miłości Carmen. Porzucić mundur, zdezerterować? To hańba! Nie zrobię tego nigdy! - woła, a w odpowiedzi rozgniewana Cyganka wyrzuca go z izby. Żegnaj na zawsze! I tak by się mogła skończyć cała afera, gdyby wychodząc z pokoiku Carmen Don Jose nie zderzył się z porucznikiem Zunigą, który właśnie ten wieczór postanowił spędzić w ramionach pięknej Cyganki. Zuniga dość bezceremonialnie odsyła żołnierza do koszar, urażona duma i zazdrość o ciągle przecież kochaną kobietę sprawiają, że Don Jose odmawia wykonania rozkazu i wdaje się w bójkę ze swoim przełożonym...
Pojedynek szybko przerywają towarzysze Carmen z bandy przemytników. Porucznik zostaje chwilowo uwięziony, a Carmen pyta swego żołnierza - Czy teraz zostaniesz z nami? Nie mam wyboru - zrezygnowany odpowiada Don Jose. Drzwi dość obskurnych izdebek gospody kolejno zamykają się za parami przemytników i ich kobiet, znikają za nimi także nasi bohaterowie. A chór śpiewa radosny hymn na cześć wolności... La liberte! Akt III rozpoczyna przepiękne preludium, a my widzimy jak w góry Andaluzji zdążają Micaela, szukająca Don Jose i Escamillo, który nie może zapomnieć o zmysłowej Cygance. Tymczasem w obozie przemytników Don Jose po raz kolejny próbuje odzyskać gasnące uczucie Carmen, ale jego wybuchy zazdrości wywołują tylko rosnącą niechęć i znudzenie zmiennej w uczuciach partnerki. Cyganki wróża sobie z kart - jedna marzy o wielkiej miłości, druga o bogactwie. Carmen także próbuje pytać o swój los, niestety, przepowiednia jest jedna - czeka ja śmierć.
Kolejne dwa linki - dla chętnych poświęcić więcej czasu. Muzyka bardzo piękna, ale przecież nie mogę wam dawać do słuchania całej opery! Mamy tu scenę wróżenia z kart, arię Micaeli, która wyznaje, jak bardzo boi się samotnie błądzić po górach, choć jest gotowa do wszelkich poświeceń, by spotkać ukochanego i kobietę, która zmieniła uczciwego żołnierza w bandytę. https://www.youtube.com/watch?v=tB7GEpUOFUs Następnie widzimy, jak pozostający w obozie na straży Don Jose zatrzymuje Escamilla i dowiaduje się, że toreador przybył tu dla Carmen. Rozpoczynają walkę, którą przerywa powrót przemytników. Escamillo zaprasza wszystkich do Sevilli, a don Jose widzi rosnące zainteresowanie kochanki nowym mężczyzną. https://www.youtube.com/watch?v=RxGKSbbvfZ0 Pojawia się Micaela. Błaga Don Jose, aby wrócił z nią do matki. Carmen kpiąco namawia go, aby odszedł z miejsca, do którego wyraźnie nie pasuje. Ale Don Jose odmawia, nie potrafi porzucić Carmen i dopiero słowa Micaeli, że jego Matka jest umierająca, sprawiają, że decyduje się opuścić obóz. Jednak zapowiada, że wróci... Rozpoczyna się ostatni akt dramatu, myląco nazwanego początkowo operą komiczną. W Sevilli trwają przygotowania do kolejnej walki byków, Escamillo zakłada paradny strój i modli się przed występem.
Carmen i Escamillo wymieniają słowa o miłości, tymczasem Don Jose wrócił i obserwuje ich z ukrycia.
Don Jose i Carmen spotykają się. Mężczyzna błaga, aby Carmen wróciła do niego, chciałby rozpocząć z nią nowe życie gdzieś daleko, przecież ją uwielbia, dla niej gotów jest na wszystko. Ale zmienna w uczuciach Cyganka już go nie kocha. Wszystko między nami skończone - twierdzi i żadne słowa, nawet groźba śmierci nie zmienią jej zdania. Nie kocham Cię już. - mówi twardo - Kocham Escamilla. Jak kiedyś kwiat, tak teraz rzuca mu pierścionek, pamiątkę ich miłości. Oszalały z rozpaczy Don Jose nie wytrzymuje, zabija ukochaną i w tym momencie zaczyna tulić jej ciało w ramionach... Odtrącony przez przerażone przyjaciółki Cyganki bezwolnie idzie w kierunku żołnierzy, którzy za chwilę go aresztują. Kurtyna.
jolabuk5 pisze:Wieczorem wszyscy trochę zjedli, ja też. Mięsko tylko mielone dziś chciałam, ale ważne że zjadłam, mówi Duża. Mizianki dla wszystkich Sabcia MiauPS. Ciociu MaryLux, u nas też jest kiepskie powietrze.
Ooo mięsko mielone - brawo ❤ A przyszlo mi na mysl nowe danie - jakby gotowane zmiksować to by byla tez taka papka. I może by posmakowalo?
Miau. Mała Ciorna co z mną mieszka nie ma ząpków ani jedmnego i grzeczmnie amcia miąsko krajane. My nie lubiamy międlonki, chybaże to międlonka na kotlety Dużej, to wtedy jezd mniamuśna. W naszych misku jezd nieamcialna. Sabcia. Tak ci miauknę że twoja Duża to cię zaniedbywuje bo nowego wątka ci nie robia! Ileż możmna siedzieć na tym samym wątku? Nie ma gdzie siuśnąć w kąciku! Książniczka Ofelja
Kolumb, chrupki też są dobre, ja to różnie lubię, raz to, raz coś innego. Księżniczko Ofelio, nasze mielone spokojnie mogloby być na kotlety dla Dużej, ale ona to właściwie nie je mięska, więc wszystko jest dla nas, kotków. Dziś też ładnie zjadłam mielone i Duża mówi, że na pewno mam pełny brzusio Zuniu, a Ty jadłaś? Sabcia
Miau Sabciu. Jakoś jem, ale nie nabieram ciałka...a po z/d hill's miałam miękką kooopkę...chyba mi nie służy...? duża zamówiła intestinal saszetki hillsa może przyjdą w tym tygodniu do lecznicy - tych z royala nie chce...ale jak uda się dużej podać mi z pół tabletki Hepadol - to mam ładny apetyt - to chyba znaczy że brzydka koopka to bardziej skutek chorego trawienia niż alergii....? Duża szuka rzetelnych nformacji tn karmienia kota z chorą wątrobą...bo to pewnie przez chorą wątrobę dotychczas schudłam z 7.5 na 5.9 w ciągu ostatnich dwóch lat....a ten pan wet nie jest chyba mocny w kocich dietach.... miau, Zuniasamawdomu (duża w pracy, w szkole)
Miau. My już po śniadaniu, wszyscy zjedli Zuniu, ja też myślę, że problemy z koopką i apetytem mogą być spowodowane przez wątrobę. Twoja Duża jest mądra i na pewno znajdzie sposób, żebyś się dobrze czuła, miała apetyt i ładną koopkę Miłego dnia dla wszystkich Sabcia