» Wto lis 10, 2009 20:10
Re: Galilea, kot-UFO - idzie na sterylizację
Już w miarę przytomna... ale nieźle się wystraszyłam, bo zaraz po ocknięciu się usiłowała pełznąć do przodu, wpadając na wszystko i obijając się o wszystko, tak więc szybko przeniosłam ją na koce do wanny (mam nadzieję, że nie zrobiłam jej krzywdy noszeniem)...
Kiedy ocknęła się bardziej i zaczęła się podnosić na łapkach, postanowiła wyleźć z tej wanny i nie było rady, musiałam ją puścić na mieszkanie, ale pilnujemy. Już się nie przewraca, ale zatacza. Oczywiście rzyga, a koce w wannie, zasikane, poszły do prania. Ale tego się trzeba było spodziewać.
Budziła się u mnie, zabrałam ją zanim zaczęło się robić zimno na dworze. Nie było tam warunków, żeby ją dłużej przechować, może powinnam była wybrać prywatną lecznicę. Ale wet fachowy.
Przez kolejne sześć dni od stworzenia świata Adam i Ewa ciężko pracowali.
A potem przyszli do Boga i powiedzieli: potrzebujemy antydepresantów.
I wtedy Bóg uczynił kota i widział, że był on dobry.