Dziewczyny, przecież te kociaki, które szukają domów bardzo często biora się od dzikich kotek.... Oczywiście nie mozna sterylizować kotki dopoki karmi małe, ale potem.... Ja nie wiem, jak nie chcecie sterylizować to są jeszcze zabiegi polegające na podwiązaniu jajników - ale w ten temat się jeszcze nie zagłębiałam... ten maluch którego leczycie jest dzieckiem dzikiej kotki... moja kotka - niewidoma - też jest najprawdopodobniej dzieckiem dzikiej kotki, stąd zapadła na kk i straciła wzrok... musiała przy tym bardzo cierpieć.... Spójrzcie na forum - większość kociaków które szukają tymczasu to dzieciaki kotek wolnożyjących.... Jak dla mnie sterylizacja kotów i kotek jest sprawą priorytetową, bo bez tego ten ciąg cierpień się nie skończy.... male kociaki często lądują w schroniskach, przynoszone przez róznych ludzi, a tam umierają albo sa usypiane...bo nikt nie liczy się z ich zyciem.... bo jest ich za duzo... Tak, to prawda, natura sama reguluje populację kotow wolnozyjących, ale prawda jest taka, że te kotki umierają w cierpieniach... często wypływają im oczy.... to jest straszne.... wzięłam na siebie odpowiedzialnośc za wrocławskiego malucha, bo nie chciałam, żeby zgodnie z prawem natury zmarł... i gdyby nie Justyna, ktora go dokarmiała, tak by się pewnie stało.... po co więc walczymy o niego, jeśli chcemy, żeby natura sama radziła sobie z problemem nadpopulacji?
A co do dzikich kotów - nie jestem ekspertem jeśli chodzi o choroby nerek, ale większośc z nich niestety nie dozyje sędziwego wieku i nie doświadczy tych chorób - zginą: wpadną pod samochód, zachorują, zostaną zabite przez ludzi...
Proszę, pomyślcie o tym... Martka oferowała pomoc w sterylizacji.... oszczędzcie potencjalnych cierpień kolejnych pokoleń kotów....
A co do malucha - strasznie się cieszę!!!

No mówiłam wczoraj, że trafił do super wetki?

Trzymam kciuki, wielkie.... Osset, proszę daj znac jak będzie coś więcej wiadomo na temat przycyzny jego problemów z chodzeniem... może maluszek będzie zupełnie zdrowy?
p.s. czekam na fotki !!!!!!
