Pomocy Wroclaw !! Leticja i Tosia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 14, 2008 12:38

e-dita pisze:pewnie, ze nie ubolewam, ze Piszczyk zostal - on rozkoszny jest, zreszta wystarczy popatrzec:

Obrazek

a tu Lila z Marcelem - fotka pod tytulem: Love is in the air :)

Obrazek


Wyobrazilam sobie taka gromadke kociat u nas w domu :strach: ;)
Skad Ty wzielas taki oddzial?? :lol:

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 14, 2008 12:47

znalazlam pod drzewem niedaleko mojego bloku - dwojka z nich juz nawet sie nie ruszala z miejsca, bo mieli takie zaropiale oczka i noski ze nie widzieli nic - kleszcze je zjadaly zywcem :(, reszta byla zasmarkana i zakleszczona, ale bez tragedii - jak juz byly u mnie, znalazla sie ich mamusia - no i teraz trwaja proby zlapania jej na sterylke - ale dziewczynak nam sie opiera - klatka pulapka nie robi na niej wrazenia .... do czasu :twisted: ...
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lip 14, 2008 12:49

Oooo...wczorajsza burza to było coś : 8O 8O 8O wiatr wiał taki że koc który miał się suszyć na tarasie, ha ha fruwał po całym ogrodzie a ja za nim jak przysłowiowa czarownica na miotle : :lol: :lol: :lol: Agata co nogą zamiata? :lol: :lol: :lol: Kotki sie bały a pieseł z natury bojażliwy, szczekał i wył ...biegałam w tym wszystkim miedzy domem a campingiem, bo martwiłam sie też o Klekotka... wody było po kostki.... Klekotek niestety nie je i myśle że ta infekcja jest tak silna że on zwyczajnie nie czuje jedzenia a zobaczyć niestety nie może . Smutno mi bo prawdopodobnie trzeba będzie go uśpić... :cry: mój wet ma przyjechać ,ale tam u ornitologów nie będą go leczyć...swoją drogą coś jest nie tak z pomocą dla ptaków...wczytałam sie w bocianie forum i dochodze do wniosku że skandalicznie działają instytucje powołane do tego a zwykłym ,dobrym ludziom brakuje możliwości prawnych. Jest jak jest , ale mój dzień dzisiaj będzie smutny. Takie mam przeczucie...
ObrazekObrazekObrazek

Agata kawecka

 
Posty: 679
Od: Czw kwi 24, 2008 13:23
Lokalizacja: Mikołajki-Szczecin

Post » Pon lip 14, 2008 12:51

a piszczyka jakis zwyrodnialec wyrzucil z auta na samym srodku najbardziej ruchliwego skrzyzowania w Szczecinie - jechala tamtedy akurat pani - zatrzymala sie, wlaczyla awaryjne i go zgarnela i do mnie przywiozla - zasmarkany byl okrutnie, nie mogl oddychac ani jesc - musialam go karmic strzykawka - a teraz to apetyt ma za pieciu :D
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lip 14, 2008 12:54

Agata :(
...przykre to bardzo, ze nie zawsze udaje sie pomoc, chociaz robimy co mozemy...
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lip 14, 2008 12:59

e-dita pisze:Agata :(
...przykre to bardzo, ze nie zawsze udaje sie pomoc, chociaz robimy co mozemy...
wiem...wiem...dla niego to może i lepiej...jest niewidomy i jak on by dalej żył.. :cry: tak miało pewnie być... pochowam go u nas....pozdrawiam SZ-n...
ObrazekObrazekObrazek

Agata kawecka

 
Posty: 679
Od: Czw kwi 24, 2008 13:23
Lokalizacja: Mikołajki-Szczecin

Post » Pon lip 14, 2008 13:05

e-dita pisze:znalazlam pod drzewem niedaleko mojego bloku - dwojka z nich juz nawet sie nie ruszala z miejsca, bo mieli takie zaropiale oczka i noski ze nie widzieli nic - kleszcze je zjadaly zywcem :(, reszta byla zasmarkana i zakleszczona, ale bez tragedii - jak juz byly u mnie, znalazla sie ich mamusia - no i teraz trwaja proby zlapania jej na sterylke - ale dziewczynak nam sie opiera - klatka pulapka nie robi na niej wrazenia .... do czasu :twisted: ...


No tak... znajdujac takie kocieta, nie mozna zrobic nic innego jak tylko je zabrac... Przypomina mi sie Bianusia... Byla malenkim, skatowanym przez dzieci... kociatkiem, kiedy do mnie trafila... Pchly i inne robactwo tez zjadaly ja zywcem... Stracila wzrok i wet nie dawal nadziei na jego odzyskanie...
A teraz to najpotezniejszy kot w domu i niech ktos sprobuje jej podskoczyc :twisted: ;)


e-dita pisze:a piszczyka jakis zwyrodnialec wyrzucil z auta na samym srodku najbardziej ruchliwego skrzyzowania w Szczecinie - jechala tamtedy akurat pani - zatrzymala sie, wlaczyla awaryjne i go zgarnela i do mnie przywiozla - zasmarkany byl okrutnie, nie mogl oddychac ani jesc - musialam go karmic strzykawka - a teraz to apetyt ma za pieciu :D


Jednak nad maluszkiem ktos czuwal i sprawil, ze trafil do Ciebie 8)

O tamtych ludziach nie bede sie wypowiadac, bo i tak los odpowie im pieknym za nadobne :evil:

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 14, 2008 13:12

Agata kawecka pisze: Klekotek niestety nie je i myśle że ta infekcja jest tak silna że on zwyczajnie nie czuje jedzenia a zobaczyć niestety nie może . Smutno mi bo prawdopodobnie trzeba będzie go uśpić... :cry: mój wet ma przyjechać ,ale tam u ornitologów nie będą go leczyć...swoją drogą coś jest nie tak z pomocą dla ptaków...wczytałam sie w bocianie forum i dochodze do wniosku że skandalicznie działają instytucje powołane do tego a zwykłym ,dobrym ludziom brakuje możliwości prawnych. Jest jak jest , ale mój dzień dzisiaj będzie smutny. Takie mam przeczucie...


Moze jeszcze sie uda... Mam nadzieje....

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 14, 2008 17:59

bellavita pisze:O tamtych ludziach nie bede sie wypowiadac, bo i tak los odpowie im pieknym za nadobne :evil:

To od pewnego czasu, także i moje credo, bellavito.
Wierzę że tak jest, że zło powraca do punktu wyjścia.

A te ostatnie burze (skoro już była tu mowa o ptakach) sporo szkód pewnie zrobiły - dziś rano mój tż znalazł pod domem małe wróbelki, już prawie gotowe do latania - cztery, jeden nie żył.
Były mokre, więc podejrzewamy, że miały gniazdo gdzieś pod dachówką czy pod rynną i woda może zmyła, czy co?
Nie pozostało mu nic innego jak przesadzić je na trawnik do sąsiada, gdzie nie ma psów ni kotów, bo u nas dwa psy latają.
Za jakiś czas już ich nie było, nie wiemy co tym sądzić.
Kiedyś już przeszliśmy przez takie ratowanie wróbla - wypadł, czy wyrzucony z gniazda. Pilnowaliśmy go siedzącego w trawie cały dzień, ja wzięłam wolne w pracy :oops:. Inne wróble (nie wiem czy rodzice czy nie) karmiły go na tym trawniku. Na noc wzięliśmy go do domu do klatki po papugach, łapaliśmy mu co się dało (komary i pajączki jakieś) i karmiliśmy. Noc przeżył, ale do południa umarł, mimo karmienia. Płakałam, daję słowo, ale nic nie można było zrobić. Natura sama reguluje różne rzeczy.
Wybacz mi bellavito takie gadulstwo w Twoim wątku. :oops:
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Pon lip 14, 2008 20:26

malwina pisze:
bellavita pisze:O tamtych ludziach nie bede sie wypowiadac, bo i tak los odpowie im pieknym za nadobne :evil:

To od pewnego czasu, także i moje credo, bellavito.


Na cale szczescie dobro tez wraca :D i to podobno zwielokrotnione 8)

malwina pisze:Wybacz mi bellavito takie gadulstwo w Twoim wątku. :oops:


Takie przesympatyczne gadulki sa tu zawsze mile widziane 8)
Przeciez cala radosc na tym polega, zeby sie dzielic swoimi przezyciami, myslami, watpliwosciami... :D

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 14, 2008 21:32

Dopiero teraz piszę ponieważ miałam problem z komputerem... Klekotek żyje. Dostał cortizon i to ma mu pomóc w oddychaniu, bo z tym jest problem. Ta infekcja sie nie zatrzymała i oddycha tak świszcząco... wet ma rano rozmawiać z kimś ze stacji badań nad bocianami czy coś takiego, i ustalą jakie ma szanse i co dalej robić. Strasznie mi go szkoda i tak niewiele moge dla niego zrobić :cry: ptaki podobno mogą długo nie jeść...a on dzisiaj tez nie ruszył nic. Mam sprzeczne uczucia. Raz chce weta prosić żeby już mu te cierpienia skrócił a potem jak widze że zaczął sobie czyścić piórka -odwrotnie... ale oddycha bardzo ciężko.
ObrazekObrazekObrazek

Agata kawecka

 
Posty: 679
Od: Czw kwi 24, 2008 13:23
Lokalizacja: Mikołajki-Szczecin

Post » Pon lip 14, 2008 21:34

A ja cały czas podczytuję, tylko po powrocie do pracy czasu brak na pisanie :(
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 14, 2008 21:38

Kicia_ pisze:A ja cały czas podczytuję, tylko po powrocie do pracy czasu brak na pisanie :(
oj :wink: z tym czasem to zawsze jest problem... mam wrażenie czasami że on mi na złość robi i biegnie tak szybko :wink:
ObrazekObrazekObrazek

Agata kawecka

 
Posty: 679
Od: Czw kwi 24, 2008 13:23
Lokalizacja: Mikołajki-Szczecin

Post » Wto lip 15, 2008 7:21

Kicia_ pisze:A ja cały czas podczytuję, tylko po powrocie do pracy czasu brak na pisanie :(


Najwazniejsze, ze jestes z nami :)

Zreszta, jak z Lolkiem bylo zle, to Ty pierwsza zadzwonilas... :)

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 15, 2008 7:25

bellavita pisze:
Kicia_ pisze:A ja cały czas podczytuję, tylko po powrocie do pracy czasu brak na pisanie :(


Najwazniejsze, ze jestes z nami :)

Zreszta, jak z Lolkiem bylo zle, to Ty pierwsza zadzwonilas... :)

Jestem na bieżąco, nawet jak mnie nie widać :)

A przy okazji wtrącę troszkę prywaty...
Wystawiłam prześliczne medaliony na bazarku na schroniskowce...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3284480#3284480
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: januszek i 988 gości