Nie piszę bo nie chcę nikogo zanudzać ale skoro juz mam się odezwać ...

U kotków sielanka, sadełka do ziemi. Były wczoraj u weta na obcięciu pazurków- istny szał. Kubus tak mnie podrapał że krew się lała. Mimo że oba koty zostały zawinięte w ręczniki to i tak miały tyle siły i mozliwości by walczyć. Blusia obleciała przy okazji wszystkie 3 pokoje w gabinecie i na koncu trzeba było ja wyciągac spod łóżka weta

Oba koty walczyły jak tygrysy.Wydaje mi się , że nawet Kubus był bardziej ostry niz Blu. Z tych nerwów ( Dominik tak sie zdenerwował i zapocił gdy mocno leżał na kotach ) zapomniałam zapytać o te maść na serduszko. Dopytam przez telefon. Kubuś pięknie wracał sam na smyczy do domu. Wet mieszka dość blisko nas. Poza tym skonczył nam się Azyter- to kropelki które Blu bierze do oczka w każdy weekend. Małe opakowanie. Mama po raz kolejny zgodziła się sponsorowac swego ukochanego Blusiaczka

Nie pamietam czy juz pisałam o tym, ale ostatecznie mamy ustaloną dietę dla footer- suche groszki to Orijen-75%mięska a mokre to Animonda Carny- 95%mięska. Do tego raz lub dwa razy w tygodniu surowe mięsko tzn.wołowinka lub kurczaczek. No i Mama rozpycha koty musem gourmeta ale prosze ją by ostrożnie bo wiadomo, że to małe świństewko

. Co do Saluni- uszko pobolewa-byliśmy u weta i dostała kropelki. Jest lepiej. Na dietce ładnie schudła ale mimo to nóżki średniawo. Pewnie kolejny zabieg ją czeka. Nasz kochany dzidziuś

Następnym razem opisze jak to Kubus był na wycieczce i jakie cuda się działy z nim i z Blu

Buziaki dla Zulki i wszystkich Twoich footer serniczku
