Kociama ogromne dzięki ,kciuki bardzo potrzebne....ja mysle że to niewiedza weta

doprowadziła do tego ..no i niestety jest to wada genetyczna...
Tycinek jadł recavery..oczywiście w tajemnicy..ale mała poczuła zapach z jego pysia...co się działo..

myślałamże mojego chłopaka zje...
ciągle głodna...
ciągle szuka..
ale przyszła koleżanka i ona poszła do niej się cieszyc....
boi się wyciągniętej reki...jest bardzo delikatna...
ma okropny mocz ,nóżki przez to opieczone..i kolor sierści pomaranczowy ...
teraz znów zamało pije...
a między posiłkami pogryza jabłko..musze spytac wetki czy np. mogłaby jeść surową marchewke...
Pipsi ona taka malunia jest i taka biedna..i wszystko takie niepewne...ale sa chwile że bardzo WIERZE że wszystko sie uda...tak jak z Tycinkiem...
ale są chwile że ....
Tycinek niestety nadal się boczy, kicha przeciętnie 1-2 razy dziennie tz. ma napady kichawki..dzis mi się udało normalnie spray do noska wpuścić...bo do tej pory kroploierzem wpuszczałam...ciagle zielono i zółto...ale generalnie jest w dobrej kondycji..zwłaszcza jak japke drze
wszystkie futra zwiewaja na jej widok..zapach
