ŁÓDŹ-Achilles...Znowu w domu...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 27, 2007 14:12

u mnie też nielekko :(
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon sie 27, 2007 16:34

Dziewczyny,jak tylko znajdziecie kiedys czas, to ja bardzo chętnie! Byłam znowu w auto-naprawie,we wraku samochodu jest bardzo dużo sierści Lesia, chyba tam jednak śpi ale nadal nikt go nie widział. Przeszukałyśmy z Morią znowu cały teren, nigdzie go nie widac. Chyba muszę wziąć na wstrzymanie i cierpliwie czekać, kiedyś wreszcie musi wyjść...
Obrazek

jola od jadzi

 
Posty: 136
Od: Pt sie 10, 2007 15:30

Post » Pon sie 27, 2007 18:11

Zostaw mu tam może jakieś jedzonko i wodę, jeśli masz jak. Przynajmniej będzie coś jadł. Byle tylko nie ściągnęło to innych kotów. I może jakieś swoje stare ubranie o twoim zapachu po jakimś czasie, żeby się oswajał na nowo, jak już się tam przyzwyczai do jedzonka i spania...
Obrazek

Maggda

 
Posty: 1527
Od: Sob lut 05, 2005 16:21
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 27, 2007 19:00

Wiesz, ja już się nad tym zastanawiałam,nie wiem tylko,czy nie lepiej zmusić go głodem by wrócił do stołówki pod moimi oknami,czy zacząć mu tam zanosić jedzenie.Tam widziano z nim wcześniej jeszcze takiego czarnego kota, spacerowały razem.Chciałabym zanieść mu do tego wraku jakiś ciepły kocyk ale jeśli poczuje mój zapach a zauważ ,że ja kojarzę mu się z zamknięciem, czy nie czmychnie stamtąd na zawsze?
Obrazek

jola od jadzi

 
Posty: 136
Od: Pt sie 10, 2007 15:30

Post » Pon sie 27, 2007 19:17

Hmmm, moze i racja.... Z tym kocem to nie na teraz, tylko za jakiś czas.... ALe fakt, moze głód go zmusi do wyjścia... Ale z drugiej strony moze w tym wraku można go jakoś złapać?? Nie wiem, bo nie widziałam...
Obrazek

Maggda

 
Posty: 1527
Od: Sob lut 05, 2005 16:21
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 27, 2007 19:30

Wrak samochodu wygląda tak,że jest podłoga ale są dziury w niej w miejscach gdzie powinny być koła, jest tylko jedno przednie siedzenie i przewrócone tylne w taki sposób,że tworzą coś w rodzaju małej kryjówki,jest tylko tylna szyba. I na tym fotelu z przodu i pod fotelami z tyłu jest dużo białej sierści, to chyba jego sierść. Tam w pobliżu jest tyle złomu,że klatkę (za jakiś czas) możnaby gdzieś postawić i nie rzucałaby się w oczy, tu, pod moim blokiem wejdą do niej wszystkie inne koty, tam jest większa szansa, że wejdzie tylko on, jeśli wejdzie w ogóle.Chyba rzeczywiście jutro zaniosę mu trochę jedzonka i wodę, chociaż nie będzie głodny, bo jeśli tu pod blok przychodzi późno w nocy to jedzenie jest już zjedzone przez inne koty i nadal chodzi z pustym brzuszkiem.Dzisiaj wieczorem na jednej z bud, takiej metalowej było kilka zaschniętych kropli krwi, nie wiem czyjej, jego łapka jeszcze czasem,kiedy był w domu troszkę podkrwawiała ale czyżby odważył się przyjść tu za dnia?
Obrazek

jola od jadzi

 
Posty: 136
Od: Pt sie 10, 2007 15:30

Post » Pon sie 27, 2007 19:31

Zapomniałam, jest jeszcze dach wraku samochodu...
Obrazek

jola od jadzi

 
Posty: 136
Od: Pt sie 10, 2007 15:30

Post » Wto sie 28, 2007 9:58

Widziałam Lesia!!!!
Poszłam rano do wraku samochodu i był!!!Leżał w miejscu, które wczoraj mu przygotowałam , z tyłu wraku, tam gdzie jest jedyna szyba, z przewróconych oparć foteli zrobiłam mu coś w rodzaju schronienia przed deszczem i wiatrem . Spojrzał na mnie, podniósł się i nie uciekał w panice tylko wyszedł z samochodu na tyle wolno,że mogłam mu się przyjrzeć. Jest bardzo chudy i brudny, mam wrażenie,że nic przez te sześć dni nie jadł, może dlatego też nie uciekał szybko, bo nie miał siły...Zostawiłam mu w tym wraku miseczkę z jedzeniem, drugą miseczkę z wodą i odeszłam, nie szukałam go, chciałam żeby szybciutko wrócił i zjadł, żeby już nie był głodny. Myślę,że on nie przychodzi do budek z jedzeniem pod blokiem bo jest tu dominujący kocur, który nawet małe kociaki odgania od misek, a Lesio jest przecież ranny i słaby więc nie miałby szans...
Mam zamiar przez kilka dni zanosić mu jedzenie,żeby nabrał pewności,że jest bezpiecznie, około piątku pomyślę, jak go złapać, teraz to tylko automatyczna klatka-łapka mnie ratuje, tej zwykłej nie ustawię bo nie będę miała gdzie się schować...Jezu, jak się cieszę, że Lesio żyje! I nóżka nie wygląda najgorzej, nie krwawiła przynajmniej...
Obrazek

jola od jadzi

 
Posty: 136
Od: Pt sie 10, 2007 15:30

Post » Wto sie 28, 2007 10:54

Tak się cieszę!
Głównie ze względu na Ciebie, bo juz schizę miałaś (ale się nie dziwię).

:ok: za zaufanie i ponowne złapanie!
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Wto sie 28, 2007 11:00

Mam taki plan, i tu prośbę do Was żebyście mi doradziły...
Przez kilka najbliższych dni będę zanosiła Lesiowi jedzenie do tego wraku, około piątku spróbuję zastawić na niego klatkę-łapkę. I tu mam dwie możliwości, mam klatkę-łapkę od Magiji mniejszą, nie jest automatyczna ale można z niej taką zrobić, Lesio nie był do niej złapany ale przebywał w niej przez kika godzin dopóki Magija nie przywiozła mi klatki wystawowej dla niego. Mam też dużą, 1,5 metrowej długości automatyczną klatkę łapkę, ona jest bardzo duża ale też ciężka, zapadka też jest ciężka, jeśli kot stanie pod nią i zapadka spadnie, może zrobić mu krzywdę,plusem jest to,że Lesio jej nie zna. Nie mam możliwości,żeby czatować na niego ze zwykłą klatką, on jest za bardzo ostożny i nie podejdzie, jeśli ktoś będzie w pobliżu, musi więc być klatka auomatyczna, tylko która? Co myślicie o tym pomyśle? Powiedzcie, proszę, doradźcie mi, czy mój pomysł jest dobry?
Obrazek

jola od jadzi

 
Posty: 136
Od: Pt sie 10, 2007 15:30

Post » Wto sie 28, 2007 11:03

Marcjanna, to może nie schiza była tylko takie cholerne poczucie odpowiedzialności za ratowane zwierzę, no i lęk o niego, czy sobie da radę z chorą łapką...
Obrazek

jola od jadzi

 
Posty: 136
Od: Pt sie 10, 2007 15:30

Post » Wto sie 28, 2007 11:06

Tak na codzień to zdaje mi się,że udaje mi się być całkiem normalną, tylko ja mam niewiele do czynienia z kotami, jeszcze do tego dzikimi, które uciekają z zamkniętej klatki i do tego z I piętra.... :wink:
Obrazek

jola od jadzi

 
Posty: 136
Od: Pt sie 10, 2007 15:30

Post » Wto sie 28, 2007 11:32

Proszę, która z Was ma doświadczenie w łapaniu już raz złapanych na wpół dzikich kotów? Ta klatka to ostatnia szansa dla Lesia, jeśli teraz się nie uda, to już nigdy, tę akcję muszę mieć naprawdę przygotowaną od początku do końca...
Obrazek

jola od jadzi

 
Posty: 136
Od: Pt sie 10, 2007 15:30

Post » Wto sie 28, 2007 15:09

dopiero teraz się odzywam, bo dzień miałam diabelski. Też latałyśmy z piwniczną kotką na zabieg.

Jeśli chodzi o łapankę, to ja nie mam doświadczenia żadnego, ale jeśli ta duża mogłaby mu zrobićkrzywdę,to nie ryzykowałabym. Tylko tak się zastanawiam, że klatka wyprodukowana do łapania kotów może byćdla nich niebezpieczna... dziwne.
W każdym razie nie ryzykuj, że klatka go uderzy. On przez swoją łapkę na pewno reaguje wolniej na ruch i może nie zdążyć uciec.

Tak sobie myślę.

Ale przede wszystkim to się cieszę, bo wszystko wskazuje na to, że zupełnie spokojnie Lesia złapiesz. Najważniejsze, żeby do piątku przyzwyczaił się, że Twój widok nie oznacza natychmiast łapania go. Będzie do piątku bardziej ufny.

A co Twoja córka? Bo pewnie już wróciła.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Wto sie 28, 2007 16:11

Femka, ta duża klatka nie jest do łapania kotów, ona służy do łapania psów,dlatego pytałam...A jak Wy łapiecie piwniczne koty? Przecież one też nie są oswojone?
Byłam około 15 u Lesia,wrak był pusty, Lesiu gdzies wywędrował ale chyba w dużym pośpiechu bo w miseczce zostało trochę jedzenia a ja tak dużo mu nie dałam, żeby nie mógł zjeść wszystkiego. Zajrzę tam jeszcze z kolacją przed 18 bo o tej porze zamykają firmę, później wejście na teren jest niemożliwy,wszystko pozamykane. No i czekam do północy na moją córkę, ona dopiero przyjedzie w nocy,nadal nic nie wie, że Lesiu uciekł...
Obrazek

jola od jadzi

 
Posty: 136
Od: Pt sie 10, 2007 15:30

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 45 gości