Jeśli ktoś jeszcze nie doczytał, to finał ciężkiego weekendu jest taki, że bura koteczka zmarła trzy dni po sterylce z przyczyn bliżej nieokreślonych [']
Pirat miał wczoraj operację oczka - czuje się dobrze i oby tak dalej.
Z tego wszystkiego zapomniałam o Nikusiu

Jakoś rejestrowałam jego obecność, bo rano zawsze zmyka z fotela do szafy. Jednak kiedy jesteśmy w domu czas spędza głównie w szafie, a przez ostatnie dni w ogóle nie wychodził w naszej obecności (chyba za dużo się działo) Tak więc dzisiaj zaglądam do szafy i... "O kurdę, Ty jeszcze tutaj?". Wymiziałam go dzisiaj w ramach pouty

Dziwny kot - jak się go w szafie przydybie, to nie ucieka, mruczy, barankuje i nie ma dość, nawet potrafi łapą zaczepić, żeby nie odchodzić i miziać go dalej. Ale wyjść z tej cholernej szafy się boi. Nie mam na niego pomysłu
Pirat zaczyna zwiedzać salony - zupełnie bezstresowo. Pela i Behemocik śledzą go i chodzą na zwiady. Rózia głównie leży i udaje, że jej nie ma, czasem głucho warczy. Nikuś leży w szafie.