Od tygodnia są u mnie dwie trikolorki z Józefowa - Paloma i Blanca - małe zasmarkańce, ale już są w znacznie lepszej formie
Moje koty tym razem mało się interesowały zamkniętymi drzwiami, bo małe się do nich raczej nie zbliżały.
W święta zrobiłam maluchom prezent i wypuściłam z pokoju. Blanca natychmiast wybiegła i zaczęła się przymilać do Cyryla, a ten z zapałem zaczął ją wylizywać

. Po kilku minutach wyjrzała Paloma. Jak Cyryl ją zobaczył, to sobie przypomniał, że przecież nie lubi intruzów w domu i przez następną godzinę syczał na obydwie

.
Blanca jednak bardzo go polubiła, więc przymilała się do niego i szybko zyskała wzajemność - Cyryl ją wylizuje, goni, poluje i niestety zagryza, a ponieważ nie ma za grosz wyczucia, więc co jakiś czas muszę interweniować

. Paloma trzyma się nieco na uboczu, a jak Cyryl ją złapie, to mała krzyczy, syczy i warczy. Widać, że się go trochę boi, choć czasem sama podchodzi i bodzie rudego łebkiem, a on ją wylizuje. Generalnie Paloma sprawia wrażenie delikatniejszej i bardziej wrażliwej. Uwielbia kontakt z człowiekiem - mruczy, wystawia brzuszek, ale nie jest natrętna.
Kitka tradycyjnie nie spoufala się ze smarkaterią, więc jak któraś z małych podchodzi, to hrabina z godnością się oddala.
Blania biega po całym mieszkaniu i nabywa nowe umiejętności. Kitka drapała drapak, to ona też wskoczyła i zaczęła z zapałem szarpać sznurek. Hrabina oczywiście natychmiast poszla, ale małej zabawa się spodobała i przez kilka minut wyżywała się na drapaku
Obydwa maluchy są urocze i znów będzie trudno mi się z nimi rozstać. Jedna z nich zostanie u mnie pewnie około miesiąca, bo ma zaklepany wspaniały domek po wyleczeniu, zaszczepieniu i nabraniu odporności, a dla drugiej w odpowiednim czasie będziemy szukać domku.