Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 13, 2022 22:09 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Sigrid pisze:
januszek pisze:Marlon to taki "international cat " :ok:


:lol: Zdecydowanie. W dodatku z natury celebryta ;)
Od paru dni Marlonek nosi ksywkę "Velika Maćka". Dlaczego? Ot cała historia:
Marlon - jak pewnie już wiecie - cierpi na chroniczny, lekooporny katarek, przez który furczy nosem jak lord Vader. Zdawałoby się, że trudno przegapić "wyjście smoka", ale nie! Jednak jak trzeba, to Marlon staje się bezszelestny. Po cichutku, wstrzymując oddech, na kosmatych paluszkach wysuwa się niepostrzeżenie poza pokój, dalej "steczka, gaik, rzeczka i już nie ma koziołeczka".
No więc szykujemy poranne śniadanie, aż tu wsuwa się nasza gospodyni i mówi, że "Wasza Velika Maćka poszła". Maćka to po chorwacku kot. Wypadam w pole ziemniaków i lecę w gaj oliwny, kwiląc: Marlon, Marlon, gdzie jesteś kotu! Kudłaty łeb wysuwa się spod krzaka. O co taki raban wszczynasz kobieto! I leci się pomiziać. TŻ łapie go na ręce jak niemowlę i niesie do domu. Marlonek wielce obrażony.
Kurtyna.

Uff, dobrze, że się szybko znalazł! :ok: :ok: :ok:
Zawalu można dostać z tymi naszymi kotami! :twisted:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69994
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 14, 2022 8:34 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

jolabuk5 pisze:Uff, dobrze, że się szybko znalazł! :ok: :ok: :ok:
Zawalu można dostać z tymi naszymi kotami! :twisted:


A oczywiście szelki i smycz powodują zwiotczenie mięśni u kota, zanik naturalnej ciekawości świata i natychmiastową potrzebę położenia się na łóżku. Nawet oczy się zamykają: prosimy nie przeszkadzać.
Tymczasem Bracia Czesi zakończyli urlop i pakują walizki. Marlon siedzi u nich w kuchni pod lodówką i mruczy coś, że u nas jest głodzony :strach: (co zresztą doskonale widać, gdy się Pan Kot wygodnie rozsiądzie, a tyłek rozleje się swobodnie na boki :twisted: ("Czy on mógłby już nie tyć? - spytała ostatnio wetka, dobierając mu dawkę Frontline'u - Bo ani na kota, ani na średniego psa, nie wiadomo, co mu dać).

Sigrid

 
Posty: 6934
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Czw lip 14, 2022 8:38 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

To puchlina głodową! Sadyści koteczka głodzą :placz: .

U mnie na puchlinę głodową cierpi Snow - najmniejsza to i do miski się dopchnąć nie umie. Już 2 kg z tego powodu spuchła :oops: .

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Czw lip 14, 2022 8:54 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Biedny, głodzony Marlonek :201461 :wink:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69994
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 14, 2022 18:27 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Sierra pisze:To puchlina głodową! Sadyści koteczka głodzą :placz: .

U mnie na puchlinę głodową cierpi Snow - najmniejsza to i do miski się dopchnąć nie umie. Już 2 kg z tego powodu spuchła :oops: .


Marlon też mniej więcej tyle spuchł od czasu wyjścia ze schroniska. Tak to jest, jak psychopaci koty biorą :ryk:

Sigrid

 
Posty: 6934
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Czw lip 14, 2022 18:29 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

A propos, będzie kolejna okazja do zajadania stresu. Czesi wrócili do domu, a biedny Marlonek tęsknie wpatruje się w ich drzwi. Ciekawe, kiedy i jakich będziemy mieć teraz sąsiadów. Czesi mieli w domu dwa brytyjczyki i bardzo kotki lubili.

Sigrid

 
Posty: 6934
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Czw lip 14, 2022 18:40 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Sigrid pisze:
Sierra pisze:To puchlina głodową! Sadyści koteczka głodzą :placz: .

U mnie na puchlinę głodową cierpi Snow - najmniejsza to i do miski się dopchnąć nie umie. Już 2 kg z tego powodu spuchła :oops: .


Marlon też mniej więcej tyle spuchł od czasu wyjścia ze schroniska. Tak to jest, jak psychopaci koty biorą :ryk:


Tylko Snow tak spuchła po ciąży :oops: . A na dodatek śmiem twierdzić, że Rudas powinien ważyć jednak więcej niż 3,5 kg :oops: .
Jeszcze 3 tygodnie, kociaki dostaną mikrochipy i powrócimy do prywatnych, indywidualnych misek :twisted: . Koniec z wyżeraniem, czas na dietę :twisted: .

Skoro ja mogę się diecić (odpuchłam już 2 kg :lol: ) to nie ma litości nad kotami!!! Koniec z toczeniem się zamiast chodzenia!!!

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Czw lip 14, 2022 21:53 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Sierra pisze:
Skoro ja mogę się diecić (odpuchłam już 2 kg :lol: ) to nie ma litości nad kotami!!! Koniec z toczeniem się zamiast chodzenia!!!


No ja się tu nie odpuchacę! Nie dość, że w miejscowej konobie dają potrójne porcje, to jeszcze wszystko tak apetyczne, że mi kręcenie nosem na wszystko przeszło :ryk: Ale jeszcze miesiąc tej rozpusty i się za siebie biorę.

Sigrid

 
Posty: 6934
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Czw lip 14, 2022 21:56 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Ja korzystam z diety pudełkowej i bardzo mi się podoba - tak jak kotom to ja przygotowuję i bilansuje posiłki, a ich jedynym zadaniem jest podejść do miski i źreć tak i mi ktoś przygotowuje posiłki, a moja robota ogranicza się do sięgnięcia po widelec :mrgreen:

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Pt lip 15, 2022 8:42 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Sierra pisze:Ja korzystam z diety pudełkowej i bardzo mi się podoba - tak jak kotom to ja przygotowuję i bilansuje posiłki, a ich jedynym zadaniem jest podejść do miski i źreć tak i mi ktoś przygotowuje posiłki, a moja robota ogranicza się do sięgnięcia po widelec :mrgreen:


Dieta pudełkowa pod tym względem jest super. Tylko jakby jeszcze serwowali na porcelanie, bo ja mam niestety bardzo zaawansowaną, przewlekłą obsesję w kwestii plastiku, a jak sobie przypomnę, że w dzieciństwie raz na tydzień z połową kosza wędrowałam do śmietnika, jak się rodzicielka zbuntowała, że obierki ulegają naturalnym procesom rozkładu i w niepożądany sposób aromatyzują kuchnię, a teraz biegam dwa razy dziennie i pół życia spędzam na segregacji i dźwigania na barkach przyszłości Matki Ziemi, to mnie zwyczajny szlag trafia.
Inna rzecz, że w porównaniu z Włochami, którzy pakują plastik w plastik, a śmieciara w Padwie dwa razy dziennie zajeżdżała pod naszą kamienicę, bo inaczej wszyscy brodziliby w odpadkach, to i tak jest dobrze.
Chwilowo jednak o żadnych pudełkach ani gubieniu masy nie myślę, tylko rzucam się na każdego kalmara w karcie dań. Na rozsądek przyjdzie czas potem :strach:

Sigrid

 
Posty: 6934
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt lip 15, 2022 22:03 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Zaznaczę :) i pozdrawiam
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103329
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie lip 17, 2022 8:30 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

anulka111 pisze:Zaznaczę :) i pozdrawiam


Dzięki :mrgreen:
A u nas... Ufff. Właśnie w pełni dotarł do mnie sens biesiadnej piosenki 'Piersi": "Płynie w nas bałkańska krew. Muzyka, wino, taniec, śpiew".
WIeczorem na nieco zaniedbanym boisku za sklepem miejscowi ułożyli w podkowę stoły nakryte śnieżnymi obrusami i udekorowane winogronami kolorowych baloników. Na podwyższeniu usadowili się muzykanci.
Wieczorna impreza była dość spokojna – bo oczywiście zajrzeliśmy ciekawie, wyglądało nieco dziwnie, jak wesele bez państwa młodych i dress code'u, bo stroje wahały się od imprezowych po mocno nieformalne. Kilkadziesiąt osób przechadzało się, gawędziło, ktoś tam pląsał, inni jedli, na grilu dymiły kiełbaski. Ewidentnie jednak nie był to festyn a prywatna impreza, przeto się grzecznie zmyliśmy, bo nie dorośliśmy jeszcze do światłych rad ministra Edukacji i Szkolnictwa Wyższego, że żeby wakacje nie wyszły nam paragonami grozy bokiem, trzeba żryć mniej, taniej, a już najlepij to na koszt znajomych i on tak właśnie zrobi. Najedliśmy sie w lokalnej konobie, dopiliśmy na balkonie i ułożyliśmy się spać. Muzyka wciąż przygrywała, nie to że rżnęła od ucha, ale słyszalna była wyraźnie. I tak do... siódmej rano!!!!
Ależ oni mają zdrowie do imprezowania! Ja oka nie zmrużyłam, półprzytomny kot wczołgał się pod łóżko (uprzednio nabroiwszy, bo z barowych krzesełek, które robią za prowizoryczne półki i stolika pozrzucawszy wszystko, włącznie z głośniczkiem, który opowiada nam sporo bajek. Nota bene drugim w czasie naszej podróży, bo poprzedni Młody utopił w morzu i choć po wyschnięciu to dzielne biedactwo walczyło jeszcze przez dwa dni, ostatecznie dało się zmóc soli morskiej i wyzionęło ducha. Limonkowożółty następca przeżył na szczęście kocią dywersję.
A swoją drogą, jak to jest? Są koty potwierdzające teorię o przyrodzonej gatunkowi gracji. Taki Kitek mógł przedefilować przez stół zasypany klockami lego i nie strącić żadnego. Alik eksmitował przedmioty z powierzchni płaskich z premedytacją. Micka, chcąc wskoczyć z podłogi na stół robiła taki zamach, że lądowała po jego drugiej stronie - na podłodze, z wielce zdziwiona miną potrząsając norweską grzywą. A Marlonek to prawdziwy słoń w składzie porcelany!!! Wlezie, potłucze, pomiażdży i nawet nie zauważy. "No precież do wodopoju szedłem, o so chozi? Odkręć ten kurek z bieżącą wodą, bo w mojej misce pływają rozmiękłe chrupki i jakieś rude kłaki, nie wiem czyje to". :roll:

Sigrid

 
Posty: 6934
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Nie lip 17, 2022 8:41 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

W mieszkaniu mojej mamy Dorinka spacerowała po wąskiej półce z ozdobnymi kieliszkami i żadnego nie strąciła.
Jedyna szkoda jaką wyrządziła, to stłuczony wazon, gdy wskoczyła na półkę, na której nie było miejsca na kota z wazonem.

Wojtek

 
Posty: 27923
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Nie lip 17, 2022 8:55 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Wojtek pisze:W mieszkaniu mojej mamy Dorinka spacerowała po wąskiej półce z ozdobnymi kieliszkami i żadnego nie strąciła.
Jedyna szkoda jaką wyrządziła, to stłuczony wazon, gdy wskoczyła na półkę, na której nie było miejsca na kota z wazonem.


Naprawdę nie rozumiem, dlaczego w takim razie postawiłeś tam wazon :twisted:

Sigrid

 
Posty: 6934
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Nie lip 17, 2022 8:58 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Wazon był tam u siebie, a my byliśmy "w gościach". :)

Wojtek

 
Posty: 27923
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 124 gości