
Przepraszam, że nie piszę, ale ostatnio jakoś nie mam weny. Mam kłopoty z Morfeuszkiem. Dostał uczulenie na te tabletki od epilepsji. W ubiegłym tygodniu jeździliśmy do weta, były kroplówki, maści, zastrzyki i takie tam.... Morfeuszek przestał jeść i pić i strasznie wylizywał sobie łapki, brzuszek i pupę, takie ranki aż mu się porobiły. Po tych zabiegach naszych zaczął ładnie jeść i pić, przestał się wylizywać i w ogóle jest lepiej. Tylko muszę mu podawać 4 zastrzyki dziennie. Już biedny ucieka przede mną.... a mi tak szkoda tej małej dupinki, wydaje mi się, że już nie mam gdzie kłuć
