Łatek ma syndrom Cosi, która przyszła znikąd, musiała długo nie jeść, aczkolwiek na zagłodzoną nie wyglądała. Jadła, jadła i jadła. Jedną, drugą, piątą i dziesiątą miskę. Czego nie zjadła, bo już się nie zmieściło, zabierała i chowała gdzieś w szafie, pod łóżkiem, pod dywanem, na potem.
Przez kilka miesięcy nie mogła uwierzyć, że jedzenie jest i że głodna już nigdy nie będzie. Z czasem pochłanianie wielkiej ilości jedzenia jej przeszło, ale do dzisiaj, a minęło 5 lat, chętnie coś ukradnie i schowa na czarną godzinę.
Łaciatkowi też przejdzie z czasem, on jeszcze nie wierzy, jakie szczęście go spotkało.
Łatek obiecuje, że w przyszłości będzie bardziej powściągliwy w jedzeniu, domku, domku, gdzie jesteś?
Będę cudownym przyjacielem, halo, to ja, Łaciatek, szukam domu, jestem łagodny, zdrowy, kocham ludzi i inne koty
