Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Sob sie 04, 2012 20:31 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Tak mi przykro z powodu maluchów, ale to nie Twoja wina. Ty robisz za całą grupę interwencyjną, ile można? Masz prawo zrobić błąd, ale tego nawet błędem nazwać nie można. Jesteś niesamowita, oby wszyscy tyle robili dla zwierząt. Trzymaj się :ok:

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie sie 05, 2012 7:12 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

No właśnie, czemu nie ma grupy interwencyjnej?
Czemu Lidka robi to wszystko sama? Czy naprawdę nie ma miłośników zwierząt w promieniu 100 km?
Nie wierzę... W ogóle takie działania zakrawają na wsparcie gminy!
Koty wrocławskie polecają się do adopcji: http://www.kocizakatek.pl
Zapraszam na wątek Kociego Zakątka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=154740

wiiwii

 
Posty: 2287
Od: Pt sty 13, 2012 17:33
Lokalizacja: Sosnowiec/Wrocław

Post » Nie sie 05, 2012 10:00 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Lidka już w gminie była, burmistrz odmówił - nie ma kasy.


To napisała alab108:
W uchwale rady miejskiej miejscowości, w której mieszka Lidka postanowiono m.in. poniższe:

Rozdział 4
Opieka nad wolno żyjącymi kotami, w tym ich dokarmianie
§ 9.1. Koty wolno żyjące nie są zwierzętami bezdomnymi i nie są odławiane na zasadach
określonych w Rozdziale 3 niniejszego Programu.
2. Sprawowanie opieki nad kotami wolno żyjącymi realizowane jest poprzez:
1) ustalenie miejsc, w których przebywają koty wolno żyjące;
2) zapewnienie dokarmiania oraz zapewnienie im wody pitnej w miejscach przebywania - zakup
i wydawanie karmy społecznym opiekunom (karmicielom) kotów;
3. W celu kontroli populacji kotów wolno żyjących Gmina finansuje zabiegi sterylizacji i
kastracji zwierząt.
4. Urząd może wydać społecznemu opiekunowi (karmicielowi) skierowanie na przeprowadzenie zabiegu sterylizacji lub kastracji oraz leczenie kotów wolno żyjących
przez gabinet lekarza weterynarii, z którym Gmina zawarła stosowną umowę.

Tylko jak to od gminy egzekwować ???

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie sie 05, 2012 10:18 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Byłam u Burmistrza w czwartek bo musiałam w innej sprawie i zaraz zahaczyłam o koty .Burmistrz powiedział że da na kwartał 500zł na koty ale musze pisać o dofinansowanie i podpiąć fakturę .Ale kto wyłoży mi na jedzenie kotów i kiedy gmina odda za fakture jak wiem że nie mają pieniędzy :? Oni powinni karme zakupić a nie żebym ja za swoją kase a oni niby oddadzą a jak nie ....ja nie mam żadnej kasy skończył mi się zasiłek , oni kpiny sobie robią ..

lidka02

 
Posty: 15922
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Nie sie 05, 2012 10:42 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Przecież to żenada, dość że 500 zł (przecież to grosze) to jeszcze w taki sposób. A o sterylkach pewnie ani słowa.

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie sie 05, 2012 10:48 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

iwoo1 pisze:Przecież to żenada, dość że 500 zł (przecież to grosze) to jeszcze w taki sposób. A o sterylkach pewnie ani słowa.

Pięćset na kwartał ok bo teraz nie ma nic ale oni tego nie dadzą :? , miała bym się zmieścić z tym ze sterylkami .Ale ja nie moge wyłożyć ze swoich bo skąd ..

lidka02

 
Posty: 15922
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Nie sie 05, 2012 11:06 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Więc człowiek musi liczyć tylko na siebie i może na pomoc innych prywatnych osób. Tylko skąd brać?
To błędne koło, wracamy do punktu wyjścia, czyli skąd wziąć kasę na bezdomniaki?

Ja w zeszłym roku byłam u nas w UM w Wydziale Ochrony Środowiska z pytaniem o pomoc dla bezdomnych kotów. Panie spojrzały na mnie jak na wariatkę, też nie ma kasy i w ogóle o co ja pytam. Nie wiem , może teraz coś się zmieniło, już nie poszłam tam, ale nie omieszkam coś się dowiedzieć.

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie sie 05, 2012 11:39 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

iwoo1 pisze:Więc człowiek musi liczyć tylko na siebie i może na pomoc innych prywatnych osób. Tylko skąd brać?
To błędne koło, wracamy do punktu wyjścia, czyli skąd wziąć kasę na bezdomniaki?

Ja w zeszłym roku byłam u nas w UM w Wydziale Ochrony Środowiska z pytaniem o pomoc dla bezdomnych kotów. Panie spojrzały na mnie jak na wariatkę, też nie ma kasy i w ogóle o co ja pytam. Nie wiem , może teraz coś się zmieniło, już nie poszłam tam, ale nie omieszkam coś się dowiedzieć.


Iwo, ja myślałam o zorganizowaniu całego eventu - czegoś w rodzaju koncertu charytatywnego na rzecz kotów. Coś podobnego chwyciłoby na uczelni. Oni muszą mieć coś dla siebie, czyli albo fajny koncert za to dla studentów, albo choćby jakiś rodzaj konferencji albo "Dnia Zwierząt" z zaproszonym na prelekcję weterynarzem albo znanym przyrodnikiem.

Robimy? Mogę pomóc. Pracowałam jako event manager i znam temat.
Koty wrocławskie polecają się do adopcji: http://www.kocizakatek.pl
Zapraszam na wątek Kociego Zakątka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=154740

wiiwii

 
Posty: 2287
Od: Pt sty 13, 2012 17:33
Lokalizacja: Sosnowiec/Wrocław

Post » Nie sie 05, 2012 11:42 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

wiiwii pisze:
iwoo1 pisze:Więc człowiek musi liczyć tylko na siebie i może na pomoc innych prywatnych osób. Tylko skąd brać?
To błędne koło, wracamy do punktu wyjścia, czyli skąd wziąć kasę na bezdomniaki?

Ja w zeszłym roku byłam u nas w UM w Wydziale Ochrony Środowiska z pytaniem o pomoc dla bezdomnych kotów. Panie spojrzały na mnie jak na wariatkę, też nie ma kasy i w ogóle o co ja pytam. Nie wiem , może teraz coś się zmieniło, już nie poszłam tam, ale nie omieszkam coś się dowiedzieć.


Iwo, ja myślałam o zorganizowaniu całego eventu - czegoś w rodzaju koncertu charytatywnego na rzecz kotów. Coś podobnego chwyciłoby na uczelni. Oni muszą mieć coś dla siebie, czyli albo fajny koncert za to dla studentów, albo choćby jakiś rodzaj konferencji albo "Dnia Zwierząt" z zaproszonym na prelekcję weterynarzem albo znanym przyrodnikiem.

Robimy? Mogę pomóc. Pracowałam jako event manager i znam temat.

8O :)

lidka02

 
Posty: 15922
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Nie sie 05, 2012 13:01 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Pomysł z pewnością dobry, tylko ja się nie znam kompletnie na imprezach tego typu. Jeśli będzie grupa osób chętna to zorganizować, ja mogę również się przyłączyć. Tylko to może chwycić gdzieś w październiku najwcześniej, jak wrócą studenci, ale już można to pomału organizować, tylko od której strony należy to "ugryźć"

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie sie 05, 2012 13:42 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

4 października - Światowy Dzień Zwierząt
17 lutego - Dzień Kota
22 maja - Dzień Praw Zwierząt

Te daty można wykorzystać. Można spróbować zrobić w Sosnowcu otwartą naradę jak polepszyć życie i warunki bytowe zwierząt wokół nas albo cośkolwiek innego. Jeśli będzie duża impreza to mam kogoś, kto obiecał mi to zrobić za free - to profesjonalista.
Kwestia jest taka, że jako osoby prywatne nie możemy zbierać datków na imprezie publicznej. Trzeba poprosić zarejestrowaną organizację, która ma pozwolenie na zbieranie datków, o subkonto.
Koty wrocławskie polecają się do adopcji: http://www.kocizakatek.pl
Zapraszam na wątek Kociego Zakątka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=154740

wiiwii

 
Posty: 2287
Od: Pt sty 13, 2012 17:33
Lokalizacja: Sosnowiec/Wrocław

Post » Wto sie 07, 2012 12:38 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Pewnie coś by z tego wyszło , brzmi nieźle :1luvu:

lidka02

 
Posty: 15922
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Wto sie 07, 2012 18:32 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Znieczulica ludzka jest powszechna w naszym społeczeństwie. Cóż się dziwić, że zwierzęta są okrutnie traktowane, skoro ludzie są brutalni nawet w stosunku do swoich małych dzieci.
Od dłuższego czasu w sąsiednim bloku dzieje się coś złego. Codziennie dochodzi okropny, przeraźliwy krzyk małego dziecka, jakby je ktoś katował, dosłownie aż cierpnie skóra. Myślałam, że ktoś z sąsiadów z tego bloku zainterweniuje, wezwie policję, straż miejską. Ależ skąd, po co ?
Już nie wytrzymałam, poszłam pod ten blok, zobaczyłam z którego okna dochodzi ten wrzask. Pomyślałam o katowaniu, gwałceniu dziecka i takie różne myśli mi przychodziły do głowy.
Zakradłam się na klatkę schodową pod te drzwi, aby zobaczyć nr. mieszkania, nazwisko. Przez zamknięte drzwi słyszałam taki łomot, jakby ktoś rzucał czymś ciężkim.
Obok, na drugim balkonie stała sąsiadka z tamtego bloku. Zapytałam ją, czy nie wie nic na temat tego dziecka i co tam się w ogóle dzieje. Kobieta wzruszyła ramionami - to była jej odpowiedź.
Pobiegłam do domu, zadzwoniłam na policję, mieli zaraz przyjechać. Nie wiem czy byli, ale jeśli jeszcze będę słyszała te krzyki, na pewno znowu zadzwonię.

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Wto sie 07, 2012 18:56 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

ktoś silniejszy uważa, że stosując przemoc jest bezkarny :evil: :evil:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21758
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 07, 2012 19:12 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

iwoo1 pisze:Znieczulica ludzka jest powszechna w naszym społeczeństwie. Cóż się dziwić, że zwierzęta są okrutnie traktowane, skoro ludzie są brutalni nawet w stosunku do swoich małych dzieci.
Od dłuższego czasu w sąsiednim bloku dzieje się coś złego. Codziennie dochodzi okropny, przeraźliwy krzyk małego dziecka, jakby je ktoś katował, dosłownie aż cierpnie skóra. Myślałam, że ktoś z sąsiadów z tego bloku zainterweniuje, wezwie policję, straż miejską. Ależ skąd, po co ?
Już nie wytrzymałam, poszłam pod ten blok, zobaczyłam z którego okna dochodzi ten wrzask. Pomyślałam o katowaniu, gwałceniu dziecka i takie różne myśli mi przychodziły do głowy.
Zakradłam się na klatkę schodową pod te drzwi, aby zobaczyć nr. mieszkania, nazwisko. Przez zamknięte drzwi słyszałam taki łomot, jakby ktoś rzucał czymś ciężkim.
Obok, na drugim balkonie stała sąsiadka z tamtego bloku. Zapytałam ją, czy nie wie nic na temat tego dziecka i co tam się w ogóle dzieje. Kobieta wzruszyła ramionami - to była jej odpowiedź.
Pobiegłam do domu, zadzwoniłam na policję, mieli zaraz przyjechać. Nie wiem czy byli, ale jeśli jeszcze będę słyszała te krzyki, na pewno znowu zadzwonię.

Dobrze zrobiłaś ja zaraz dzwonie nie patrze na nikogo , a ludzi faktycznie znieczulica ze wszystkim straszna .

lidka02

 
Posty: 15922
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 12 gości