A Ofelka na spacerki chodzi już od dwóch lat (z przerwami zimowymi). Instrukcja - zakładamy kotu szelki, dopinamy smycz, wychodzimy przed blok/dom i najlepiej siadamy na jakiejś ławeczce z kotem na kolanach. W wykonaniu Ofelii pierwsze "spacery" polegały na oglądaniu świata z moich kolan. Później zaczęła zwiedzać ławkę. Później okolice ławki. W końcu ustaliła stały rewir spacerowy i stałe ścieżki. Po przeprowadzce musiała przyzwyczaić się do nowego terenu (to akurat poszło sprawnie) i do konkurencji w postaci tegoż kocura sąsiadów (tu nadal pracujemy). Niestety, ogoniasta innych kotów nie lubi - problem i przy spacerach i przy ewentualnym dokoceniu. Ale nie można tracić nadziei. Może kiedyś będę miała wymarzonego burmskiego sobolowego.
http://iv.pl/images/97999547128032635074.jpg
Dowód spacerkowania



Znają się dobrze więc nie protestowałam gdy Szwędacz stojąc pod drzwiami darł się "Wpuść mnie!".
Zaglądałam pod kaftanik - cięcie duże (nie znam się, ale tak mi się wydaje), brzuszek ładnie się goi, nie jest zaczerwieniony. Całe szczęście, że kupiłam jej większość pasztecików ponieważ z powodu braku niektórych ząbków ciężko jej się gryzie. Podaję też cieplutkiego Conva. Teraz tylko spokojnie czekamy na zdjęcie szwów.









