Mała fotorelacja ze świątecznego lenistwa...

Słodki trójkącik (bure na froncie to Basia)

Dla Wielbicielek - szczegóły oddzielnie


Diabełek pomału odzyskuje równowagę. Tutaj bawi się z Kastorem i poluje na niego (schowanego w tunelu - uważny czytelnik zauważy różowy nosek...
schrzaniłam to zdjęcie...)

Kastorek. Upolował wstążkę. 16-stka na karku, a w sercu ciągle maj


Soserek przedsylwestrowy. Jeszcze uśmiechnięty i wyluzowany. Proszę zwrócić uwagę, że na podłogę uroczyście powrócił dywan!
W czasie sylwestra przeżył piekło. Wciąż jeszcze jest rozdygotany i trudno namówić go na spacer.
Cukier oczywiście szaleje.

Barbarka. Zadomowiona od pierwszej sekundy. Wypuszczona z klatki pewnym krokiem udała się najkrótszą drogą na tapczan i malowniczo się na nim ułożyła. Ze stadem znają się od wieków. Żadnych sensacji. Po prostu wróciła do domu. Po sterylce czuje się świetnie. Teraz w trybie super pilnym remont pyśka, bo horror ma tam straszliwy. Ale twardzielka z niej niesamowita. Apetyt ma ogromny, nie marudzi, nie narzeka. Ze wszystkiego jest zadowolona. Kocha człowieka. Tylko za co? Za co, pytam?
Maleńka pięknie bawi się myszką. Jak mały kociak. Widać to na ciemnym zdjęciu.

Słodki, zwiewny, kruchy, delikatny, łagodny. Jak mus czekoladowy z bitą śmietanką. Przyjaciel wszystkich i wszyscy go lubią. Może nawet bezkarnie wsadzić nos w miskę Kini. Nikt poza nim nie dostąpił tego przywileju. Robi wrażenie absolutnie szczęśliwej istoty. Łazi po domu uśmiechnięty, jakby się... nawalił...

Młodsza córka stwierdziła:
mamo, co mu będziesz domu szukać? Nie widzisz, że już ma?

W tym wszystkim Kinia, nie u siebie, wyobcowana i smutna

Zazwyczaj mieszka w przedpokoju. Teraz przyszła do pokoju, gdzie byli wszyscy. I schowała się w kątku...


I zaklatkowany Bruno czeka na lepszy los...
