kiche_wilczyca pisze:mała nie będzie się stresować

To prawda. Niki jest u rodziców na pełnym luzie (poza pierwszą dobą - jest wtedy upierdliwa w miaukoleniu i łażeniu wszędzie, nie mogąc znaleźć sobie miejsca

). Szaleje na całego niczym mały kociak. Rozpędza się w jednym pokoju, przebiega przez przedpokój i hamuje tuż przed balkonem lub kaloryferem w drugim pokoju. Już kilka razy wylądowała z nosem w szybie balkonowej

podskakuje gruchając, poluje na myszki - te namacalne i te wyimaginowane, no i ma więcej rąk ludzkich do rzucania sznurka - to uwielbia. I w razie mojej nieobecności nie gardzi mamy kolanami, wręcz domaga się pieszczot, a ojciec dalej zazdrosny
Wakacje pannie się przedłużają z powodu mrozów - nie chcę narażać delikatnej księżniczki na przeziębienie. Jej to chyba odpowiada, a i rodzicom weselej. Ja też się do nich zwaliłam, bo kota nie zostawię
Mój ojciec zawsze wszystko wie najlepiej. Nie mogę mu wielu rzeczy przetłumaczyć. Z kotami nigdy nie miał do czynienia, ale super się na nich zna

Już wspominałam, że na początku pierwszych odwiedzin Niki zostawiła mu na łóżku kupsztala w prezencie, a ostrzegałam i prosiłam o zamknięcie drzwi do pokoju. Dziś nad ranem tatuś poszedł do łazienki i zamknął za sobą drzwi (a sam zrobił zabezpieczenie, aby łazienka była cały czas otwarta, więc świadomie to zabezpieczenie zabrał

). Niki poszła, zastała zamknięte dojście do kuwety, więc... Usłyszałam przez sen odgłos grzebania z ojca pokoju i od razu stanęłam na równe nogi. Było po fakcie. Niki mu nasikała na dywan

No i ma ojciec za swoje, tylko, że teraz Niki ma alternatywę na trudne chwile... i może to kiedyś jeszcze wykorzystać... przez głupotę ojca... Dziś czeka mnie pranie tego dywanu i chyba ojca do tego zagonię, bo to ewidentnie na jego życzenie

Ale może dam mu taryfę ulgową, bo naprawił drapak...
