Dziewczyny, jest tak. Tfu!!!!
Dracul jest dzisiaj, przez cały dzień, znacznie lepszy. Nie ma porównania z tym co było wczoraj wieczorem. Teraz to jest kot, który ma wolę życia i wyraźnie walczy, chce walczyć i chce żyć.
Właśnie ma podłączoną kroplówkę i rąbie ze smakiem surową wołowinkę, aż się zagrzybione uszyska trzęsą. Mój ulubiony pan Artur specjalnie mu wybierał młodziutką ligawę wołową, Dracul wybór docenił.
W moczu jest krew. Jutro ewentualnie podjadę po jakieś środki, rozmawiałam właśnie na ten temat z ciocią CC.
Dostał też dzisiaj dożylnie ranigast.
Rozmawiałam też dzisiaj z dr Charmasem.
Dopóki się da, dopóki Dracul będzie chciał - walczymy i wyprowadzamy. Mam nadzieję, że on będzie chciał i da radę. Różnie z tym niestety może być. Bo nie wiemy czy to mobilizacja przed kolejnym kryzysem czy mobilizacja w kierunku wyzdrowienia. Mam nadzieję, że ta druga.
O tak się obecnie prezentujemy.
Kciuki pomagają

Kocham Was
