Witam w sobotni wieczór. Jestem teraz w domu, ogień wesoło trzaska w kominku, jeden fotel zajmuje Behemoth, a drugi Zofia.
Alix, to jest moja obecna szkoła, SWPS

. Kotka jest ciachnięta od dawna jak sie z forum dowiedziałam

. To forum jest niezwykłe- piszę o kocie z grunwaldzkiej i dostaję odpowiedzi co i jak.
Co u moich kotów? Przyjechała duża, wymiziała, podarowała nową, śliczną grzechoczącą piłeczkę i koci przysmak śmierdzący serem. Zauważyłam że Zosiek nie lubi kocich przysmaków. Jak już coś takiego leży w misce o zje, ale nie zjada z ręki i nie uwielbia tych wynalazków tak jak Behemotek. Potem okazało się że pani jest wredna, bo zapakowała koty do transporterka i zawiozła do vetki. Kolejka była długa, bo jak widać nie tylko ja wpadłam na genialny pomysł zaliczenia wizyty u weterynarza w sobotę do południa. Poczekaliśmy sobie w towarzystwie psów, chomika, żółwi stepowych, kota i szczeniaczka, który wyglądał jak świnka morska

Kiedy nadeszła nasza kolej wpadł człowiek z dzieckiem i stworzeniem kotopodobnym. Wpuściłam ich przed siebie, niech się dziecko uczy że o zwierzaka należy dbać. Kotek na oko 4 miesiące, zaropiały, wychudzony, znaleziony wczoraj, miał nie przeżyć nocy

Tygrysy zostały odrobaczone, potraktowane purevaxem (na reszcie zaszczepiłam Zośkę

) Pan Behemot waży 4 kilo, Zosiek 4,5

. Pani vet stwierdziła że niezła matrona się z niej zrobiła. Idzie wiosna, trzeba wywalać kocicę częściej na dwór, może coś zrzuci.
A oto śpiący książe
i czuwająca królewna
