kinga w. pisze:Agata&Alex pisze:Jeszcze mamy mieć psa, ale to dopiero jak się wybudujemy

. Jak dzieci odziedziczą po nas miłość do zwierząt, to pewnie przytachają do domu, jakieś chomiki, świnki czy inne króliki, więc będzie trzeba otworzyć zwierzyniec

, więc dwa koty wystarczą

NIe chcesz tego widzieć. Wyobraź sobie zimny dzień, przedwiośnie, Twoje dziecię lat 10 wychodzi do szkoły, po godzinie dzwonek do drzwi. Otwierasz, a tam latorośl co to dopiero do szkoły wyszła, na rękach taszczy czarno-białe cielątko z gatunku canis familiaris i na cały pyszcz wrzeszczy: "Ona jest taka sama, biedna, głodna, zmarznięta i to jest szczeniaczek i ja już ją kocham!" Faktycznie cielątko miało jeszcze mleczne zęby, zostało. Latorośl opanowawszy modus operandi nazajutrz usiłuje powtórzyć manewr przywlekając do domu jakiegoś emeryta z tego samego gatunku - recydywie mówimy "NIE!" Ale Klucha jest do dziś psem Bździągwy.
Moja też już próbowała
Ale to jeszcze nic. Jak miałam 6 lat, przywlokłam do domu zdechłego szczura. Naprawdę. Był już sztywny. Przywlokłam i zarządałam od mamy, ze ma go ratować natentychmiast!

Bo biedne zwierzątko jest chore!

Mama, która bała sie tego rodzaju zwierzątek panicznie z dzikim wrzaskiem zwiała usiłując wspiąć sie w odruchu obronnym na zdębiałego tatę, przez co omal mu kręgosłupa nie złamała, a ja stałam z ta padlina w rękach i nie mogłam sie nadziwić braku wrażliwości mojej mamy.

Jak sobie teraz o tym pomyślę

Dobrze że się od tego szczura niczym nie zaraziłam. Mam nadzieję, że moje dziecie mi takiego numeru nie wywinie.
