Silverblue pisze:Maluśki Nodi

Że też takie dziadostwa muszą wracać ( chlamydię mam na myśli)
Ale dobrze ze tak pozwala sobie robić różne zabiegi
A z tym piciem to jednak chyba dobrze wyszło, bo nawet byś wody na kaca nie miała
I jeszcze raz muszę się po zachwycać dzielnym Nodim. Kochany kocurek

Po zaledwie 1 dniu leczenia widzę postępy - tfutfutfu.
Oczywiście spojówki jeszcze opuchnięte, ale już nie wyglądają jak krwisty stek. Poza tym wyraźnie Nodik odżył, prawdopodobnie mu to przeszkadzało biedakowi.
Właśnie rzygnął piękną kiełbaską kłaków
jolabuk5 pisze:Obsługiwalny kotek to skarb!

O tak
Wymyłam wszystkie kuwety. Jaskierek wybral się do jednej w odwiedziny i natychmiast wyszedł obrażony - sama sobie tu rób, powiedział
A Ola wykrakała
Leżę sobie w łóżku, a mały zapalczywie, namiętnie, całym sobą ssie kołdrę. Po chwili języczek wysunięty i drga, ten języczek. Nie zieje, nie oddycha z trudem, nie oddycha zbyt szybko, serduszko bije normalnie, a ja palpituję. Wczoraj sytuacja się powtórzyła.
No i... skonsultowałam z wetką. Nagrałam filmik (niestety nie potrafię go nigdzie przesłać i nigdzie umieścić). No cóż, to typowe. On się po prostu tak podneica tym ssaniem, tak się w nim zapamiętuje, że jest w ekstazie.
W sumie też tak podejrzewałam, łączyłam ten wysunięty języczek z tym zapamiętałym ssanie, ale nie wytrzymałam z konsultacją
Zamiast cudownego, wysuniętego różowego języczka, portrecik
