Lifter pisze:Katarzynka01 pisze:Miałam matęa na niej poprzyczepiane np paczki po papierosach z peweksu i takie tam pierdółki. Wydawało mi się to szczytem wyrafinowania
Chyba wszystkie moje koleżanki miały takie maty i chodziło o to, kto ma bardziej wypasione ozdoby. Ale mata nie była za głową a wzdłuż łóżka. Bo miała funkcje ozdobne, a w każdym razie mnie/nam się wydawało, że to zdobi
Doklanie, z tym ze ja mialem tam opakowania czekolad zachodnich. Mama w czasie PRL pracowala w szpitalu, a tam to byla waluta uniwersalna dla personelu nielekarskiego.
PS. Jaskier na tych fotach juz sie spory zrobil, niewiele odstaje od reszty.
Przyrodni, starszy brat mamy, po Powstaniu Warszawskim trafił do niewoli. A że miał lat 12, Niemcy uznali, że jako idealnie czysty aryjczyk nadaje się do programu poprawiania rasy, czy jak on sie tam nazywał. Trafił do obozu dla takich dzieci, z którego wyzwolili go Polacy. Przeszedł z nimi szlak bojowy jako syn pułku, a raczej jego maskotka i trafił do Londynu. Stamtąd po wojnie bał się wracać do Polski, listy nie dochodziły, nikt nie odpowiadał. Finalnie więc trafił do Argentyny. W latach przaśnej komuny, już po odwilży - jego opiekun z pułku odnalazł babcię i tak dowiedzieli się z Jurkiem, że żyją wszyscy, przysyłał babci regularnie luksusowe paczki. M.in. z przyprawami, których po wojnie nie było, ze słodyczami w pięknych opakowaniach itp. Takie opakowania obowiązkowo trafiały na rzeczoną matę

Zdjęcia kłamią, jak telewizja
