» Pon sie 27, 2007 9:10
Niestety, nadal nikt go nie widział,byłam rano w firmie ale panowie tam pracujący jeszcze go nie widzieli, na śniadanko się nie zgłosił ale to nie dziwota bo od samego rana na trawnikach hałas,koszą trawę więc mało który kot odważył się przyjść. Rozmawiałam z Bunią, powiedziała,że możliwe jest,że Lesio gdzieś się zaszył i nie wychodzi do ludzi, mógł też odejść na inny teren gdzieś dalej, ale ja mam nadzieję,że jeśli on żyje, jeśli nic mu się nie stało to wróci tu, tu się urodził, te tereny zna najlepiej, tu przez prawie rok był karmiony...
Pójdę jeszcze do tej firmy około 13,może będzie spał we wraku samochodu, może przez te kilka godzin ktoś go zobaczy? Chciałabym bardzo pogadać z kimś, kto zna się na zachowaniach takich półdzikich kotów, kto wie,jak one reagują na stres,jak długo mogą przebywać gdzieś w ukryciu bez jedzenia...Bardzo się martwię o tego malucha, Bunia powiedziała,że on nie ma już możliwości takiej szybkiej ucieczki przed psami,jak kiedyś,że będzie miał problemy ze wspinaniem się na drzewa, nie przebiegnie tak szybko przed samochodem...Te myśli mnie dobijają...
