MAJORKOWI: Samo życie...

[Majorka]

Dzięki Pumo za dodanie otuchy, jakoś to będzie, chociaż tam tylko muchy latają...

[drotka]

My co prawda nie na 10, tylko na 3 piętrze siedzimy, ale Cipiórzasta bardzo lubi, jak ja wezmę na ręce i może powyglądać za balustradę - ludzie chodzą, psy biegają, "drób" lata i chodzi, raz czy drugi nawet widziałyśmy kota na smyczy na spacerze. Bardzo to wszystko interesujące i wodzi się za tym czujnymi uszyskami i oczyskami, o wąsiskach nie wspomnę.

Nasze kotuchy też uwielbiają jak je na ręce weźmiemy (ja z TZtem - każde 'swojego' kota) i mogą sobie na świat 'z bliska' popatrzeć - wszystko jest nad zwyczaj interesujące i serducha im wtedy biją strasznie mocno
a za gołębiami to by najchętniej pofrunęły

[Majorka]

Nasze kotuchy też uwielbiają jak je na ręce weźmiemy (ja z TZtem - każde 'swojego' kota) i mogą sobie na świat 'z bliska' popatrzeć - wszystko jest nad zwyczaj interesujące i serducha im wtedy biją strasznie mocno
a za gołębiami to by najchętniej pofrunęły

Moje też to lubią, chociaż nas jest tylko dwoje, a ich troje, więc rąk brakuje, zawsze któreś musi poczekać. Ale wiosną, latem i jesienią o każdej porze dnia (tzn. jak jesteśmy w domu) i nocy mogły sobie wyjść - żeby popatrzeć czy przypadkiem może coś się dzieje ciekawego, albo pobyć na powietrzu. Ech, nie będę antycypować; może jakoś to przeżyją; sama mam cykora.

[drotka]

przeżyją, przeżyją

u mamy mojego TZta tez jest taki balkon - do połowy murowany, druga połowa oszklona
W jedną ramę okienną została wstawiona solidna moskitiera, a na całym balkonie stoją najróżniejsze sprzęty, po których kotuchy szaleją całe dnie i wgapiają się w świat za szybami

przy moskitierze chyba stoi jakiś stolik albo takie ogromne pudło - koty się na nie wdrapują jak chcą zaczerpnąć świeżego powietrza i przesiadują sobie przy moskitierze

i naprawdę czują się szczęśliwe

[Majorka]

Może wzdłuż całego balkonu zamontować parapet (półkę)? Od środka oczywiście

[PumaIM]

Może wzdłuż całego balkonu zamontować parapet (półkę)? Od środka oczywiście

Bardzo dobry pomysł. U Ipsi to zdaje się jakaś skrzyneczka jest do wylegiwania się.

[Majorka]

O! Skrzyneczka powiadasz? Będziemy myśleć.

[PumaIM]

O! Skrzyneczka powiadasz? Będziemy myśleć.

He, he, zasiałam ziarno Na fotkach od Ipsi (nie pamiętam, czy w zabezpieczeniach, czy gdzieś) była skrzyneczka wyścielona miękko, gdzie przeważnie Choć rezyduje (jeśli go Żaba nie podsiądzie). Coś takiego.

[Majorka]

Konsultowałam się z TZ-etem... Balkon jest ocieplany, więc kołki trzymające musiałby być strasznie długie. Szczerze mówiąc, nie bardzo tam się da cokolwiek wkręcić. Ale będę myśleć.

[PumaIM]

A może po prostu takie żardiniery, na nóżkach, przystawione do balustrady?

[Majorka]

Myślę, że jednak stolik i krzesełka. Będzie jak znalazł na five o'clock na balkonie, a Mika będzie mogła z krzesełka dostać się na stolik (z podłogi nie wskoczy, po tym jej złamaniu miednicy wskakuje najwyżej na wysokość 60 cm).

[Majorka]

Od niedzieli wieczorem jesteśmy już w nowym domu. Nie przypuszczałam, że tyle bambetli jeszcze zostało do przetargania na własnych plecach. Kiedy do zabrania zostały już tylko koty, lunął okropny deszcz. Chciałam zabrać wszystkie koty na raz, ale Norka za nic nie chciała wleźć do mojej torebki, uciekła pod łóżko, więc na pierwszy rzut poszły Mika i Miś, a za 15 minut dołączyła Norka. Koty były ogromnie zestresowane, Miś przemykał pod ścianami z otwartą paszczą i wygiętym językiem, robiąc "hu, hu, hu" - chyba odstraszał złe duchy. Noc nie przespana - koty dostawały świra; nie mogły zrozumieć dlaczego z balkonu nic nie widać i były głęboko nieszczęśliwe. Z tego wszystkiego nie poszłam do pracy w poniedziałek - nie mogłam ich zostawić samych, cały dzień przespały pod łóżkiem. Za to dziś w nocy wszystkie odzyskały wigor. To już nie biegi - to galopady, i nie tupot małych łapek - to tętent stada koni rozlegał się w mieszkaniu, a przeraźliwe "miau" Misia przynaglającego Norkę do zabawy było zwielokrotnione przez echo (od pustych ścian chyba). Zastanawiam się, czy sąsiedzi to słyszą. Miejsca do biegania mają sporo - w lini prostej przez dwa pokoje i przedpokój będzie ze 20 metrów. Nadal jestem niewyspana, ale już szczęśliwsza - tak się bałam! Wyglądają sobie przez okna zabezpieczone przez Damorka - szkoda tylko, że na tym 10 piętrze tak wieje, jak na morzu... Niestety, nie pamiętam co mi się śniło, bo nie mogłam znaleźć długopisu, żeby zapisać, ale to było coś przyjemnego.

[Katy]

No to super!

[Aniutella]

Ufff, wreszcie masz to za sobą

[kinus]

Super, ze juz po przeprowadzce, fajnie, ze koty sie zadomawiaja powolutku