Syberiada. Kocur ma cukrzycę ;(((((((

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 04, 2008 13:55

Ten przystojniak bardzo przypomina naszą Rudi tyle, że jak wskazuje imię była inaczej ubarwiona.
A właśnie a propos imion. Zawsze mnie ciekawi jaka jest geneza imion niektórych futrzaków. Jak się znajdzie ktos chętny do podzielnia się taką informacją chetnie o tym przeczytam.
Jak to było u nas ? Niektore imiona nadawałam pod wpływem impulsu i właściwie nie wiem skąd się to wzieło ale .....
Hipcia to zdrobnienie od Hipolita. Wziełam ledwo zywy i smiedzący przeraźliwie 5 dkg strzępek zapchlonego futra do domu i spojrzałam na jego pyszczek. W oczy rzuciła sie bardzo mocno zarysowana choć miniaturowa kufa z wyraźnymi poduszeczkami wibrysów przyszło mi nagle do głowy że to takie hipopotamiaste, taka niedozywiona miniaturka dziecka miniaturowego hipopotama :twisted: . Z tego hipopo wziął mi się Hipolit dostojne imie które w zestawiniu z mizerota właściciela dawało komiczny wyraz. Wtykałam strzykawkę z mlekiem do pysia i wołałam "Hipolit jemy". Niestety pierwsza wizyta zrewidowała pogląd na płec maleństwa i Hipolit przekształcił sie w któlowa Amazonek Hipolitę a następnie imię przeszło dalsze przeobrażenie przy współudziale mojej córki i tak powstala Hipotylda . A ponieważ hipopopysio szybko wykazał swoje umiejętności, kota dorobiła sie drugiego imienia Gryzelda, a żeby podkreslic jej arystokratyczne wymagania w połączeniu z plejbejskim pochodzeniem doszło nazwisko i tak mamy : Hipotyldę Gryzeldę de Dach czyli Hipcię.
Z Kociołem było tak : pierwsze zetknięcie z kotem o łobuzerskim wdzięku zaowocowało hasłem - "ale z niego agent" i tak został ochrzczony. Kot zupełnie na to imie nie reagował, ale to nic był przeznaczony do wydania w dobre ręce, a wiadomo, że nowy opiekun bedzie chciał go ochrzcic po swojemu.
Po dorocznej imprezie parafialnej w ktorej zawsze chętnie uczestniczymy cała rodziną, popularny stał sie szacowny utwór z bogatymi tradycjami czyli .... "Wlazł kotek na płotek i mruga" spiewany w "obcych" językach. Pewnie wiele osób zna, dla niewtajemniczonych próbka :
po chiński : Wlazł kocin-cin na płocin-cin i mrugin-cin
po włosku: wlazł kocillo a płocillo i mrugillo
po francusku : wlazł kotę na płotę i mrugę
itd w tym guscie.
Tu jako bonus wersja sląska : wloz kot na płot i spot.
Moja Kasia wymyśliła wersję maxi czyli wlazł kocioł na płocioł i mrugocioł.
Kiedyś mówię do Agenta "ty taki śliczny kocio jesteś", a dziecko na to "on jest kocio - gigant" i błysk - Kocioł !!! Okazało sie, ze kot bezbłędnie reaguje na dźwięk tego słowa no i tak zostało.
Powstała potem zabawna sytuacja, kiedy tv reklamowała w często powtarzanych zwastunach kolejną emisję "Stawki większej niz życie" i trzeba trafu, żeby wybrać fragment serialu kiedy hitlerowcy robia zasadzkę tzw mieszkaniu kontaktowym i w pewnym momencie jeden złapanych tam ludzi woła ostrzegawczo "To kocioł ". Za każdym razem okrzyk budził mojego kota, który karnie z :?: wpisanym w zielony zez stawiał się przed telewizorem :lol:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw mar 06, 2008 17:23

Najpierw kotecka Kociołkiem nazwały, a potem se podśmiechujki urządzają, kiedy na imię reaguje 8O No co za świat! :lol:

Mela - naprawdę Malawaszka: podobno od nicku jednej z forumowiczek, nikt się nie przyznaje do nadania imienia :lol: Myslałam, że to z połączenia mała+waga (czyli ważka ;) ), plus ort jako gratis ;) Melka nie była, oględnie rzecz umując, w najlepszej kondycji, kiedy ją podrzucono pod azyl :roll: Po drodze z Malawaszki zrobiła się Mela i tak już zostało (Melcia, Melunia). Co mam kocinie po próżnicy w głowinie mieszać, tym bardziej, że imię ładne :P

Klunia - Domenka (siostra Moderatorka i Systemika :twisted: ) , zdaje się, że w CK przy kilku futerkach z jednego miotu przyjmuje się jakiś klucz, wg którego nadaje się imiona: tu trafiło na pojęcia zwiazane z komputerami ;) , "domowe" imię nadała Ryśka, kiedy mała przypominała malutką, słodziutką kluseczkę :lol: u mnie jakoś tak powstała Qlunia, Qlunella, Kluniaczek ?- a nie, to chyba ryśkowe :wink: :lol: Nie pamiętam :oops:

Antonina - mały, głodny, przemoczony szczaw znaleziony w deszczowy wieczór, który przeraźliwie darł ryjka - to pierwsze wspomnienia. Nad imieniem się zastanawiałam jakiś czas: miała być Freya (bogini wojny :twisted: ). Pamietasz film "Dziewczyna i chłopak" - ekranizację ksiażki Ożogowskiej "Dziewczyna i chłopak, czyli heca na czternaście fajerek"? Rodzeństwo, Tosia i Tomek, na czas wakacji zamieniają się rolami. Kotecek jako żywo przypominał mi Antośkę (czyli Tomka :lol: ): samodzielny, asertywny, konkretny, mocny charrrrakterek (ja wiem, o kocie mówię ;) ) Kiedy sie okazało, że maleństwo faktycznie jest koteczką, sprawa była jasna :P

Świnka morska - Pipi - od charakterystycznych okrzyków :twisted:

Walker - jamnik, zanim do nas trafił, przewinął się przez kilka domów: wylatywał, bo np. "spał z dzieckiem w łóżku zamiast w swoim koszyku", "nie chciał zostawać sam w domu" - bzduuura :evil: , ale dzięki temu wylądował u nas :P I tak z Pokera stał się Walkerem :lol: (ksywa Mistrzu albo Szefunciu 8) )

Tojfel - następca jamola, tyż jamol :twisted: . Imię żadnego ze znanych mi zwierzaków tak dobrze nie pasuje do właściciela 8O :strach: :lol:

Aha, morski wieprzek, Kubuś, pierwszy nosiciel futra w domu: dostał imię po ... kanarku :roll: :lol:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Czw mar 06, 2008 17:32

Co do wersji "kotków i płotków": niezły repertuar :lol:


Znasz Wlazł kotek na dach i Bach! - słowa i muzyka M. Matuszewskiego? :lol: :lol:


(Może w maju uda mi się wyrwać na " Zemstę nietoperza", o ile nie będę w tym czasie poprawiać egzaminów gimnazjalnych :roll: Jak znam życie i swoje szczęście, to terminy się pokryją :twisted: Widziałam zapowiedź w Rybniku. Może uda się posłuchać raz jeszcze Kremerowej? :wink: )

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt mar 07, 2008 10:52

U nas jeszcze była wspomniana Rudi czyli Rudolfina z powodu pieknego ryżego ubarwienia.
Wczesniej byl Dyzio czyli Dionizy na cześć mojej ulubionej i nieodżałowanej postaci Dionizego z "Złotopolskich".
Moje "panieńskie świnki" to najukochańszy z wszystkich Miki. W tamtych czasach w zoologicznym dawali zwierzaki w zwykłych papierowych torebkach, stojąc na przystanku tramwajowym zajrzałam do środka i zobaczyłam malenkie stworzenie z wielkimi uszami jak Mickey Mause i imie jak znalazł. Cóz że potem uszka zostały tej samej wielkości za to reszta świniaka zmieniła się w prawie kilogramowy wałeczek :twisted:.
Był też Tuptuś łatwo się domyslic dlaczego. Z biegiem czasu okazało się ze to Tuptusiowa.

Od ponad tygodnia pisze do Ciebie Ewko priva i nie moge dokończyć co siąde i napisze pare linijek to coś się dzieje czym musze sie natychmiast zająć, ale może w końcu dobrnę do końca boję się tylko że treść może byc jakos mało spójna bo oczywiście zapominam co chciałam napisac
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt mar 07, 2008 18:01

... uszka zostały tej samej wielkości...
- :lol: :lol: Fajnie powiedziane :)

:lol:
Widać myśli dojrzewają ;) Sama, zanim zawieszę cos na forum, często najpierw zapisuję to w Wordzie. Nauczył mnie tego komputer wyłączający się w najmniej odpowiednich momentach :roll: . Ile postów poszło się bujać z tego powodu :twisted:

Mało spójna treść, mówisz?
Ze względu na charakter pracy chyba podołam :lol:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt mar 07, 2008 18:09

Witam! :D
Hipcia pisze:zobaczyłam malenkie stworzenie z wielkimi uszami jak Mickey Mause i imie jak znalazł. Cóz że potem uszka zostały tej samej wielkości za to reszta świniaka zmieniła się w prawie kilogramowy wałeczek :twisted:.

U mnie podobne pochodzenie ma imię kocicy :twisted: . Mała koteczka z ogromnymi uszami. Mój ojciec wszedł, zobaczył ją i wypalił: "Przecież ona może szybować na uszach jak lotnia". Tym sposobem ochrzcił ją na resztę życia. Reszta kota też potem dorosła do uszu.
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 07, 2008 18:53

O witamy !!!! Bardzo nam miło goscic . :D
Rzeczywiście patrząc na zdjecie uszka Lotni niczym nie odbiegaja od standardu. Co do imion kocich menów to łatwo się domyślic skąd się wzięły. 8)
Ewko , ja teraz już pisze w office bo nie wytrzymałabym pisania tego kolejny raz od początku. Dzisiaj przysięgłam sobie że skończe i wyslę, napisalam 2 słowa i zadzwoniła nauczycielka mojego syna że mam z nim porozmawiać i uzmysłowic mu co grozi za znieważenie urzednika państwowego na służbie. 8O A ja nie wiem ! :( Może z racji wykonywanego zawodu Ty mnie uswiadomisz :roll:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt mar 07, 2008 20:13

Hipcia pisze:O witamy !!!! Bardzo nam miło goscic . :D
Rzeczywiście patrząc na zdjecie uszka Lotni niczym nie odbiegaja od standardu. Co do imion kocich menów to łatwo się domyślic skąd się wzięły. 8)
Ewko , ja teraz już pisze w office bo nie wytrzymałabym pisania tego kolejny raz od początku. Dzisiaj przysięgłam sobie że skończe i wyslę, napisalam 2 słowa i zadzwoniła nauczycielka mojego syna że mam z nim porozmawiać i uzmysłowic mu co grozi za znieważenie urzednika państwowego na służbie. 8O A ja nie wiem ! :( Może z racji wykonywanego zawodu Ty mnie uswiadomisz :roll:


Aaaa...too.... :roll: Fakt, toż ja urzędnik państwowy jestem :roll: (wybacz sarkazm, ale jakoś sobie nie przypominam, żebym Giertycha o odbudowę autorytetu prosiła :roll: ) No to tak: upraszczam teraz, bo problem znam tylko teoretycznie (nie żebym nad tym specjalnie bolała ;) ): niejako z urzędu dyrektor musi wystąpić w obronie znieważonego nauczyciela (sam belfer chyba też może), zgłasza sprawę na policji, potem to już z górki - prokuratura, sąd - w Twoim przypadku rodzinny, bo junior chyba nieletni. Zapadają wyroki.
http://wiadomosci.polska.pl/spoleczenst ... om,rss.htm
http://miasta.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,4837316.html
http://gazetaolsztynska.wm.pl/Dostal-wy ... iela,37352
itp.

Gdyby się trzymać litery prawa - nieciekawie to wygląda. Inaczej: może się wymknąć spod kontroli.

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt mar 07, 2008 23:10

odpisałam na pw az cud że mi się udało za jednym razem
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob mar 08, 2008 9:00

Odpisałam na odpisane odpisane PW :lol: Udało się - komp nie zdechł :twisted:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob lip 12, 2008 11:54

Korzystając z faktu opuszczenia mnie przez cała rodzinę i pozostawienia na pastwę kotów, postanowiłam reanimować kociołkowy wątek, haniebnie zaniedbany. Jakoś tak łatwiej mi sie szlajać po cudzych. :oops:
Dostałam właśnie zachwyconego smsa : "mamusiu, uwierzysz, za chwilę wejdę do Bazyliki św Piotra , stoję w kolejce, o wchodzę !"
To Kasia, która jest we Włoszch. Pojechała we czwartek na dwa tygodnie na rekolekcje jako animatorka, nota bene najmłodsza. Zwiedzą Rzym , Wenecję , Toskanię i wyprostują wieżę w Pizie. :twisted:
Młody natomiast też pracuje. Jako statysta, pojechał z ojcem na tournee do Niemiec.
A ja cóż , nie ma już mojego kochanego taty, wykwalifikowanego catsitera, więc muszę siedziec w domu niańcząc moje zoo.
Wcale mi tu nie jest żle, jeżeli nie liczyć totalnego rozprężenia, nie moge się zmusić do jakiejkolwiek pracy nawet łóżka nie chce mi się pościelić. :oops: :oops: :oops:
W ramach mobilizacji żeby tak zupełnie nie skisnąć w chałupie umówiłam sie z Barbarą Horz na wizytację jej kociaków. Może zabiorę od niej jakiego persika dla mojego chrześniaka. Bez obaw chrześniak to nie dzieciak tylko ponad dwumetrowe chłopisko, ktore właśnei założyło swoją rodzinę. Wychowany z kotami , teraz też ma 2 do tego psa i ptasznika. No nic zobaczymy ...Zmobilizuję się i pójdę na rekonesans. :wink:

Natomiast ciekawi mnie inna rzecz. Czy koty mogą jesć wierzowinę ???
Nie ma karm z wieprzowiną a w każdym razie jeżeli jest w składzie to nikt się tym nie chwali ale właściwie dlaczego ? Hipcię ciągnie do golonki, czasem dam jej odrobine popróbować. Resztki z golonki czyli skórę i galeretkę która powstaje po ścieciu się sosu kroję na drobną kostkę i zanosze piwnicznikom. Czy ja im robię krzywdę ? Zaznaczam że nie jest to często bo golonka nie jest stałą pozycją w naszym jadłospisie. Jak to jest ? :roll:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob lip 12, 2008 12:09

Alleluja!
Kociołkowy wątek żywie!
:D
Co nie znaczy, że masz przestać odwiedzaś inne wątki, ofkors :lol:

Byłoby kapitalnie, gdyby udało się z adopcją ;)
Może nad sybirkiem pomyślisz? ;)
Wraca rodzinka, a tu nowy puchatek :wink:

Dwa czy trzy futra - ja tam różnicy nie widzę :twisted:

Co do wieprzowiny, nie wiem, nie podaję, cosik o wirusy chodzi niebezpieczne dla kotów. Jakieś dziwne nazwisko mi sie po głowie tłucze... A... cośtam :?

Gdzieś tu na forum chyba był wątek poświęcony sprawie. Poszukam, jak tylko wyskoczę wreszcie z piżamy :lol:
Zmęczyłam się intelektualnie od samego rana :lol:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob lip 12, 2008 13:00

EwKo pisze:Alleluja!
Kociołkowy wątek żywie!


Żyw, dycha jeszcze !!!
moje ulubione stwierdzenie staropolskie, mam słabość do sienkiewiczowskiej staropolszczyzny a szczególnie do wypowiedzi imć pana Zagłoby, ktorych jako dziecko ( trylogię czytalam w wieku 10 lat) uczyłam sie na pamięc, zaskakując potem otoczenie zawiłymi wypowiedziami np zaczynajacymi się od słów : "A to jeszcze wiedz waćpanna że białogłowie niepolitycznie siedziec na drabinie bo wielce ciekawy może dac światu prospekt ...."czy cuś podobnego z wiekiem już trochę zabyła.

Poszukam, jak tylko wyskoczę wreszcie z piżamy
Zmęczyłam się intelektualnie od samego rana


Jak widzę nie tylko mnie niemoc dotknęła. :lol:

Gorzej, że moje samce przyjeżdzają jutro rano i pewnie padnie pytanie co ja też porabiałam całymi dniami skoro bałagan jaki zostwili wyjeżdzając nie specjalnie jakby zmalał :oops: Nic mi sie nie chce !!!!!
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob lip 12, 2008 13:03

:lol:

Bałagan?
TEN bałagan - r. męski.
Bałagan więc poczył solidarność plemników i postanowił zaczekać na panciów :twisted: :wink:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob lip 12, 2008 13:17

w bałaganie lepiej się odpoczywa, tak bardziej domowo :lol:
moje też ciagnie do wieprzowińki :?ale podobno o jakieś wągry tasiemca trzeba sie bać.
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Google Adsense [Bot], zuza i 99 gości