Garfield i Fredzia + Fechin oraz mały "karakanek" ;) 96

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw cze 01, 2006 13:20

Kicorek pisze:Nic mi nie mów - ja powinnam iść z rudym na kontrolę do kardiologa. Młody dobrze się czuje, więc na razie to odłożyłam na jakiś miesiąc, bo wiem, że zdrowo zabulę... :?
Tak to jest, niestety, gdy futra chorują, od razu koszty ida gwałtownie w górę. Mnie odchowanie raptem czterech kotek, z których jedna w zasadzie nie wymagała leczenia (tylko odrobaczenie i dwa zastrzyki przeciwzapalne - za to pozostałe niestety kk, w tym też wizyta u okulisty), kompletnie wykończyło finansowo, do tej pory liżę rany.... :wink:
Dlatego tym bardziej podziwiam tych, którzy uratowane koty liczą w dziesiątkach i setkach :aniolek:

Dokładnie... dlatego tak miło jest gdy ktoś adoptujący kociaka zwróci choć część kosztów, ale mało kto o tym myśli :(
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw cze 01, 2006 13:26

jej... :(
słoneczko, nie martw się.... wiem, brak kasy boli... :( 1 Naclof starczy Ci na pewno na dwa kotuchy... Ja zawsze myślę w ten sposób: teraz duży wydatek (nieraz na pożyczkach jadę już od połowy miesiąca), ale kiedy się sprawę odłoży to pewnie będzie większy, a i dla zdrowia kotuchów to nie jest obojętne... Po operacji Lucynki (miała herpesem zniszczone jedno oczko) przez 2 miesiące nie mogłam wyjść z dołka :/ . Kuracja przed operacją postawiła to drugie ocalałe, chociaż uszkodzone oczko "na nogi". Lucynka teraz praktycznie nie ma żadnych problemów - dostaje witaminki, a z lekarstw najwyżej świetlikiem ją traktuję. Czsem kicha, ale to z powodu nadmiernej ilości produkowanych łez... Raz tylko miałam przypadek, że zaczęła jej lecieć brązowa ropka, po konsultacji z wetem i po czterech dniach stosowania Tiacilu - przeszło jak ręką odiął. Ale moja niunia, to cieżki przypadek... Twoje kotuchy, są młodziutkie, silne, mają wcześnie zdiagnozowaną chorobę i fantastyczną opiekę. Wszystko przejdzie jak ręką odiął.. i to szybciej niż myslisz. Cieplutko pozdrawiam.
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw cze 01, 2006 14:15

Mnie martwi to, że Marek się strasznie wścieka. Kasy kupa poszła teraz i pewnie pójdzie przy następnej wizycie bo Garncarz powiedział, że u Fredzi trzeba zastosować dłuższe i bardziej agresywne leczenie. Mam kupioną echinacee żeby tą odporność podnieść ale za chiny nie wiem jak im to podać. Kiedyś dałam do pysia to Garf mi się jakoś dziwnie zakrztusił. Do jedzenia nie ma szans bo Fredka i tak zjada większość porcji (Garfield gustuje bardziej w chrupkach). To jak mam im podnieść tą odporność? Poradzcie coś (najlepiej z tą echinaceą bo kasy ni ma na inne środki)

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Czw cze 01, 2006 14:51

kuleczki to ja bym łyżeczką wsypuwała do pysia
A w płynie to strzykawką, ale w płynie to podobno nie najlepszy pomysł
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw cze 01, 2006 15:53

Mysza pisze:kuleczki to ja bym łyżeczką wsypuwała do pysia


Kuleczki? Moja echinacea to zwykłe tabletki o to Ci chodziło?

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Czw cze 01, 2006 15:57

Ja nie używałam echinacei...
Lucynka dostaje VitaPet http://animalia.pl/produkt.php?kat=162&id=2716
Nie szaleje za tym, ale z aplikacją nie ma problemu - na palec i do pynia.
Dostaje tę pastę niezbyt długo, ale poprawiła jej się sierść (i nie tylko, ona sama też). ;)

Masz PW.
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw cze 01, 2006 20:50

echinacee podaje zwyczajnie, do pysia
tylko ja otwieram kocia mordke i wrzucam tabletke najdalej jak sie da, najlepiej na srodku, i dopycham palcem przez gardlo :wink:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Czw cze 01, 2006 21:37

Beata pisze:echinacee podaje zwyczajnie, do pysia
tylko ja otwieram kocia mordke i wrzucam tabletke najdalej jak sie da, najlepiej na srodku, i dopycham palcem przez gardlo :wink:


No to ja nie dam rady, przynajmniej jeśli chodzi o to dopychanie. Mam długie pazury i krzywdę bym kotu tylko zrobiła. Ale zobaczę jak sprawa wygląda z podaniem jej rozpuszczonej (Garf to ciapa i wszystko prawie da się z nim zrobić :wink: ) A możesz powiedzieć w jakich dawkach (na jaką wagę kota) podajesz echinacee?

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Pt cze 02, 2006 14:32

Mój mały Azorek brał jedną tabletkę dziennie ale ma po Echinacei straszną biegunkę.Może spróbuj Biostyminę w zastrzykach-nie jest droga-jest to wyciąg z aloesu silnie wspomagający odporność.
Obrazek

gattara

Avatar użytkownika
 
Posty: 14955
Od: Czw kwi 20, 2006 7:03

Post » Pt cze 02, 2006 17:14

Zastrzyki u mnie odpadają w zupełności. Po pierwsze nawet jak coś nie jest drogie to się okazuje przy kupnie za drogie na dany portfel. Po drugie moje koty nie dadzą sobie zrobić zastrzyku (Garfield jeszcze może by pozwolił, ale Fredzia juz teraz nie podchodzi prawie po "strasznych" kropelkach).

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Pt cze 02, 2006 19:05

a może scanomune na podniesienie odpornosci? cale opakowanie pewnie kosztuje sporo :/ ale np moj wet sprzedaje na sztuki. dla mojego kota wzięlam pięc kapsulek i tyle wystarczylo... nie wiem tylko, ile Twojej Fredzi trzeba by tych kapsulek podać..?

co do Naclofu, to ja mam jedno jak narazie zbędne (odpukac, zeby nie bylo potrzebne) opakowanie. jesli ci zabraknie pisz na PW, odstapie :)
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Pt cze 02, 2006 19:33

Gosiak_i_Marco pisze:Zastrzyki u mnie odpadają w zupełności. Po pierwsze nawet jak coś nie jest drogie to się okazuje przy kupnie za drogie na dany portfel. Po drugie moje koty nie dadzą sobie zrobić zastrzyku (Garfield jeszcze może by pozwolił, ale Fredzia juz teraz nie podchodzi prawie po "strasznych" kropelkach).

Biostymina jest również w płynie,a co do zastrzyków to za 10 ampułek zapłaciłam 11 złotych(Azorek dostawał po pół ampułki dwa razy w tygodniu).Nie wiem ile kosztuje płyn ale chyba nie jest wiele droższy.Pozdrawiam!
Obrazek

gattara

Avatar użytkownika
 
Posty: 14955
Od: Czw kwi 20, 2006 7:03

Post » Pon cze 05, 2006 14:26

Nowe foty naszych futer :D
Robione komórką więc jakość... wiadomo :wink:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Garfield postanowił poćwiczyć szpagat :D :
Obrazek

Mam dość tych Twoich zdjęć!!! SPADAJ!!! I tak mnie nie znajdziesz!!!
Obrazek Obrazek Obrazek

To ja spadam na spacer:
Obrazek Obrazek Obrazek

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Pon cze 05, 2006 16:22

ale porozkładane słodko ... :D
...a Garf szpagatowy :lol:

a pasta jak? jedzą? ja wczoraj Takeshiemu posmarowalam nią łapkę, bo już nie miałam siły go ganiać....
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pon cze 05, 2006 19:51

Pasta w porównaniu do kropelek to pikuś. Jakoś dajemy radę. Mam szpatułkę to kremu (oczywiście niegdy nie widziała żadnego kremu) więc pomaga mi w podaniu pasty :D

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Sigrid i 14 gości