Pufa przy łóżku, to bardzo dobry pomysł! Albo jakiś karton robiący za stopień

Moja Maja po sterylce od razu pchała nam się do wyra. W pierwszą noc spała z nami pod kołdrą, przytulona do swojego człowieka

Biedny człowiek całą noc nie mógł się ruszyć, żeby kota nie obudzić/nie zgnieść. A żal ją było wywalać, bo taka zabiedzona, zmarznięta i chorowita

Uważaj też na parapety, bo Maja straszliwie pchała się do okna, a to dość wysoko było jak na skoki zaraz po operacji

Musieliśmy jej "schodki" zrobić ze stoliczka, kartonu i transporterka

Najgorzej było wytrzymać 10 dni do ściągnięcia szwów... Nie dość, że kota już po 4 dniach chciała biegać i skakać, to jeszcze przeszkadzał jej kaftanik! Potrafiła udawać, że coś jej dolega (chodziła bokiem, nie wstawała, kulała, słaniała się i upadała "teatralnie" na bok), a jak zdjęliśmy jej kaftanik żeby zobaczyć rankę, to następowało cudowne uzdrowienie kota

Masakra
