My też mamy niereformowalnych sąsiadów, którzy nie wyrzucą jedzenia, bo grzech. wiec częstuja, rzucajac zgniłe, spleśniałe resztki, kości , chleb, ziemniaki itd.
Dzieki temu szczur wypasiony co najmniej jeden jest ( juz myslałam ze wyjechał, ale chyba wrócił, bo znow Bestla pod komorka czatje).
Wczoraj mielismy bajke o gołąbkach, co to same do gębki wpadają
Sprawdziłam stan zaptasienia na podworeczku i wieczorem wyszłysmy na spacer. Przez okno kochana sasiadeczka rzuciła chlebusie, jakbym ta stała - guz murowany.
i do tej połowki suchego chleba nagle spikował gołąb, dość młody, widząc tylko łup w slepkach.
To samo zauważylo moich 5 dziewczyn, ale chyba nie o chlebek im chodziło. Straszne to, jak 5 najslodszych dziewczyn zamienilo sie w drapieżników. Tigi go musnęła i 4 piorka stracił i dał nura po kubły na papier i plastik. Moje kocice też. Porwałam pierwszą Tigi, nakrzyczałam wcześniej na nią, do domu wrzucilam, na pomoc wezwałam TŻ. TŻ przesunął kubeł, wziął w ręce gołębczaka, ktory tam siedział z moim kotkami, po wpadli tam razem i czekali, co dalej
Gołąb mlody, obrączkowany, wyniósł go TŻ i wypuscił, nawet sie ptaszydło nie przejęło.
A dziś na murku od śmietnika reklamowa stoi, pewnie znowu suchego chlebka. No szkoda że rano w piekarni bylam, bo bysmy sobie spleśniałego pojedli
