Nie no, kuwetke mu zawsze jedna wystawiamy na korytarz, jak ktos sie np. kapie albo cosik - i na kota to zwykle dziala zachecajaco wrecz, tzn. czesto wlasnie wtedy sie tam mosci, rozsypujac
post factum malowniczo piasek na caly korytarz (w laziencie nie jest tak ekspresyjny, najwyrazniej bliskosc scian zniecheca go do tworczej pasji).
Z ta woda to w ogole - i mokra karma i pare miseczek z woda, i mieso zawsze po wyjeciu z lodowki wymoczone w wodzie, zeby dodatkowa porcje wody wchlonelo, i ten koktajl spirulinowy, i woda z krwia spod miesa (calkiem chetnie pita), i ta fontanna niby ignorowana ale widze, ze w zbiorniku sporo ubylo (choc nie wiem jaki ubytek to efekt parowania, ale na oko to zbyt duzo zeby tylko samo.
Szkoda, ze dopiero teraz, a nie te pare lat wczesniej, ech...............

ze mnie, ze wczesniej tu nie zajrzalem, ale samo forum odkrylem przypadkiem, gdy szukalem w necie porady zwiazanej z niepiciem wlasnie.
Ciekawe tylko czy to lepsze picie przelozy sie jakos na wyniki... Choc na pewno na zdrowie kotu wyszlo, bez watpienia. Tak na oko wydala ze 3x tyle moczu, co wczesniej, a i 2-3 siury dziennie to nie to samo, co 1. A pytalem sie wetki "nieee, nic niepokojacego raczej, raz na dobe moze byc". Argh. Tak, to ta od "tylko suche, tylko suche".