Adoptowałam sukę: Debi. ZAMYKAMY :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 02, 2013 20:32 Re: Adoptowałam sukę: Debi.

Z kręgosłupem i ogonem Debi jest wszystko w porządku. Została dziś zbadana przy okazji kontroli ucha. Ma na sikawce jakieś podrażnienia, ale te bólowe zachowania to raczej ucho niż cokolwiek innego. Najpierw trzeba doleczyć ucho. Debi po półtora miesiąca antybiotyku musi dać odpocząć swoim jelitom.

Z uchem jest duuuuuużo lepiej. Ciągle jest wydzielina, ale o wiele mniej, I obszar reakcji bólowych zawęził się do samego środka ucha. Wcześniej nie można jej było dotknąć nawet w okolicy.

Podobno Debi ma jeszcze błonę dziewiczą 8O 8O 8O
To by coś mówiło o jej wcześniejszych losach. Musiała być w jakimś domu, w którym jej pilnowano w czasie cieczki. Ale nie badano kontrolnie, bo podobno w momencie sterylki miała początek ropomacicza. Co się z nią działo, już się nie dowiemy. W każdym razie nie została nigdy mamusią.

Coraz bardziej podejrzewam, że Felutek ma jakąś dysfunkcję. On ma 8 miesięcy, a ciągle porusza się jak mały kociak, lekko niezbornie, nie trzyma się dobrze na łapkach. Szczególnie inteligentnego wyglądu nie dodaje mu lekko rozchylony często pyszczek :lol:

A ja umieram wiosennie. Jak za chwilę nie skończy się zima, wyłączę się z wszelkiej aktywności i poczekam, aż przyjdzie ciepło i słońce.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Wto kwi 02, 2013 20:35 Re: Adoptowałam sukę: Debi.

Szkoda ,ze czlowiek nie moze zapasc w sen zimowy.

Ciesze sie ,ze ucho Debi ma sie lepiej. :ok:
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103070
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro kwi 03, 2013 21:11 Re: Adoptowałam sukę: Debi.

Dobrze że ucho Debi zdrowieje - bałam się, czy to nie polip jak u Julki, choć wiadomo - i to się da wyleczyć :wink: . I że kręgosłup i łapy mają się lepiej ( w sensie nie siadają jednak).

Przepraszam, że śmiecę, ale wiele osób tu zagląda a tym psom kończy się czas i śmierć całkiem doslownie zagląda im w oczy: viewtopic.php?f=21&t=151922 :( . Jeśli macie cokolwiek - jeśli znacie kogoś - pomóżcie. One tam nie mogą zostać. Femka - nie chodzi o to, żebyś brała, bo wiem że nie możesz - ale pomysły, kontakty, znajomości - na cenę życia.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Sob kwi 06, 2013 20:30 Re: Adoptowałam sukę: Debi.

Czasami człowiek coś przeczyta, coś zobaczy i nagle zda sobie sprawę z oczywistej oczywistości, którą traktuje w sposób tak oczywisty, że nawet jej nie zauważa.

Burek.
Stary kot. W starości stracił wszystko, co było jego życiem. Wprost z poduszek i kolan swojej Dużej trafił na deski schroniska w Krakowie. Stary kot. Gruby. Konfliktowy, bo prawdopodobnie zawsze jedynak, nie umiał dogadać się z innymi kotami, więc go lały.

Ze schroniska trafił do DT, na szczęście doświadczonego, dobrego, który w momencie adopcji udzielił mi wszystkich niezbędnych informacji. Kot następnie obył kilkugodzinną podróż samochodem i trafił do obcego domu, z obcym człowiekiem, trzema obcymi kotami i suką. Też obcą.

Przez pierwsze dni Burek był bardzo grzecznym kotkiem. Teraz, gdy znam już jego prawdziwy charakter potrafię docenić poziom stresu, który zmusił Burka do potulności w pierwszych dniach.

Dzisiaj, po tym, jak różnie zakończyła się zupełnie inna historia, zdałam sobie sprawę, ile szczęścia miał Burek, ile szczęścia miałam ja. Jakie to szczęście, że nie popełniłam błędów lub - co o wiele bardziej prawdopodobne - że mimo moich błędów Burek nie poddał się stresowi i w konsekwencji chorobie. Że miał szansę wrócić "do swojej skóry" i stać się starym, upierdliwym zrzędą.

Jakie to szczęście, że mnie udało się zdążyć, zanim było za późno dla wszystkich.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob kwi 06, 2013 21:36 Re: Adoptowałam sukę: Debi.

:ok:
pieknie napisane :D
KIBOL ZAMIAST DEBILA

enigma

Avatar użytkownika
 
Posty: 47102
Od: Wto wrz 13, 2005 14:25

Post » Sob kwi 06, 2013 21:38 Re: Adoptowałam sukę: Debi.

Bardzo ładnie :1luvu:
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103070
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob kwi 06, 2013 22:29 Re: Adoptowałam sukę: Debi.

:ok: Jak to dobrze, że czasem jednak się udaje. :)
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Sob kwi 06, 2013 22:31 Re: Adoptowałam sukę: Debi.

"Zdążyć, NIM będzie za późno" to jest najważniejsze. Fajnie, że Buruś trafił do Ciebie Femka. Buruś nie dawaj się Dużej, pokazuj kto tak naprawdę rządzi :lol:
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob kwi 06, 2013 22:45 Re: Adoptowałam sukę: Debi.

Buruś się nie daje i nie potrzebuje żadnych dodatkowych zachęt :evil:


EDIT: mam za to coraz większą pewność, że Felutek jest niepełnosprawny. Ma 8 miesięcy, a ciągle tylne łapki niestabilne, zdarza się, że mu się składają. Nie przewraca się, ale wtedy się leciutko chwieje. Poza tym biega, wskakuje na kanapy, biega po schodach. Kompletnie się nie znam na łapach kocich i urazach, ale na moje oko wygląda to, jakby Feluta w dziecięctwie złapał pies. Z drugiej strony zgarnęłam go z dworu takiego malutkiego, że mało prawdopodobne się wydaje, żeby Felut przeżył spotkanie z agresywnym psiakiem.
Brałam też przez chwilę pod uwagę, że może Debi go złapała, ale po pierwsze gdyby miał zostać taki uraz, to musiałabym zauważyć u Feluta jakieś obrażenia (Felut codziennie długo siedzi u mnie na rękach międlony po całości, nie ma sposobu, żebym nic nie zauważyła), po drugie bałby się Debi, albo chociaż odnosił się do niej z rezerwą (co nie ma miejsca, a nawet wręcz przeciwnie, Felut lgnie do Debi) i po trzecie Debi w ogóle nie przejawia żadnej agresji w stosunku do kotów i one w ogóle się jej nie boją.
Może Felut powinien dostawać więcej nabiału, żeby wzmocnić kości. Od kilku dni kociak dostaje śmietanę i twarożki, które na szczęście lubi. Zobaczymy, czy będzie jakaś zmiana.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob kwi 06, 2013 23:21 Re: Adoptowałam sukę: Debi.

Hmmm.... nie wiem, czy to nie za mało, jeśli jest potrzebna suplementacja. Weta bym się poradziła.
Nasz Mikuś przewracał się po wykonaniu gwałtownego ruchu, ale sądziłam że to z wycieńczenia. Właśnie tylne łapki mu się składały. Tyle że on był intensywnie odkarmiany, w tym Conalescensem w proszku, a tam jest mnóstwo wapnia. Przeszło samo.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Sob kwi 06, 2013 23:27 Re: Adoptowałam sukę: Debi.

Podjadę do wetki. Może obejdzie się bez targania Feluta 50 km, bo on straszliwie histeryzuje.
Może wystarczy jakiś preparat. Felutek nigdy nie był zagłodzony ani w złej kondycji. Od pierwszego dnia miał świetny apetyt.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob kwi 06, 2013 23:36 Re: Adoptowałam sukę: Debi.

Ja się po prostu zastanawiam, czy Mikiemu nie wyrównałam przy okazji odkarmiania jakichś poważniejszych niedoborów.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Sob kwi 06, 2013 23:43 Re: Adoptowałam sukę: Debi.

bardzo prawdopodobne, że tak było. Niestety, moje doświadczenia z maluszkami to zamierzchła przeszłość (ostatnio jakieś 5-6 lat temu) i może dając mu tylko stosowną dla smarków karmę coś zaniedbałam.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob kwi 06, 2013 23:45 Re: Adoptowałam sukę: Debi.

Stosowna dla smarków powinna zawierać wszystko, co jest smarkom potrzebne. Jeśli nie był w złej kondycji, to nie było potrzeby nic mu podawać dodatkowo.
Nie wiem, może jednak niech go wetka zobaczy? :(
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Sob kwi 06, 2013 23:50 Re: Adoptowałam sukę: Debi.

ale może Felut genetycznie ma niedobór czegoś.Przecież nie wiadomo, co w kocie siedzi. Kurna, może powinnam jeździć z nim na jakieś kontrole profilaktyczne. Ale ostatnio był w lecznicy przy okazji obcięcia jajek i dziewczyny nic nie zauważyły.

EDIT: mogły nie zauważyć, bo przecież Felut nie latał po gabinecie, a defekt widać tylko chwilami.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1 i 52 gości