Lavi, z przykrością muszę napisać, że ten wet w Mielcu się nie popisał.Kot wygląda teraz jak nowy.Cierpiał katusze, bo posklejana sierść na ranie powodowała dyskomfort, w dodatku nie pozwalała ranie się goić.Wygląda to na ugryzienie, w efekcie którego zrobił się ropień.Wetka mu to powycinała ( kot leżał na stole i ani drgnął ),wyczyściła, chyba rivanolem tylko zmyła.Nie trzeba nic więcej, nawet srebro nie było potrzebne, żadne maści.Nie miałam aparatu, zrobiłam zdjęcie komórką.To już jest nie ten kot, pyszczek wygląda super.Chyba mu ulżyło, bo wszedł do domku w klatce i od razu zasnął.Będzie kastrowany w poniedziałek.Musi być w klatce, bo znaczy teren, sam też śmierdzi potwornie.Nie wiem, kiedy wywietrzę kuchnię.
Wetka jest zauroczona kotem, córeczka wetki również, na pewno będzie się z nim bawić.
Aha, kotek jest młody, około dwuletni.Zdrowy, uszy brudne, ale to nie świerzb, trzeba jednak będzie to sprawdzać.Pazury przycięte, uszy wyczyszczone, pyszczek przeglądnięty.Węzły chłonne nie powiększone, osłuchowo w porządku.Został odrobaczony.Dobre zdjęcia mam nadzieję na początku przyszłego tygodnia i można ogłaszać.Kot jest duży, waży już 4,5 kg.
W transporterku siedział bardzo spokojnie, nie miałam też problemu, aby go do niego włożyć.
On jest gadający, tzn.mówię coś do niego, a on mi odpowiada.Rewelacja, naprawdę.Bombaj to kochany, grzeczny kotek, miziasty, mruczący, mądry, no same zalety. Kocie bogi nad nim czuwały, teraz już z górki.Uff!

Tutaj jeszcze sierść mokra, ale naprawdę wygląda już świetnie.