No pewnie, wetka też mówi, że taki test trzeba powtórzyć, bo tak od pierwszego razu to potrafi wyjść dodatni, a potem wcale nie. Gdyby tylko mała była w lepszym stanie, też bym nie wierzyła. USG będzie na miejscu, chociaż też trzeba poczekać, bo nie jest codziennie. Zobaczymy - chyba najgorsze co może się zdarzyć, to ten ew. chłoniak. Jeśli go nie ma, to oczywiście będzie się małe leczyć... bo jeśli jest...
Chłopaków oczywiście się zaszczepi. W tej chwili są żwawi i łobuzują we dwóch

Byli wcześniej testowani, ale przed przybyciem Panienki, więc teraz trzeba sprawdzić.
Zuza, a dlaczego dwa miesiące? Czy to jest jakiś czas na powtórzenie testów? Wetka mówiła o trzech tygodniach od zaszczepienia

Powiadasz, że spokojnie mogą być w tych samych pomieszczeniach, byle nie jednocześnie, i żeby się nie lizali i razem z misek nie jedli? Posłanka, moje ubrania, nie są zagrożeniem? To dobrze. Na razie siedzi sobie w tej klatce, to taki cichutki i spokojny kotek jest. Kuwetki używa, suchego trochę zjadła - chociaż w kroplówce dostała porządnego "kotleta". Jak wsunąć rękę, to się mizia troszkę, ale nie próbuje wyjść.
Wczoraj Funio wyglądał z nią trochę groźnie - polizał po łepku, a potem złapał za gardło

W naturze to by pewnie takie słabe małe zostało miłosiernie zagryzione... bo niezbyt to wyglądało na zabawę
