Panowie Kocurowie - życie toczy się dalej...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 08, 2011 15:43 Re: Panna Kota i wujaszkowie

tylko pomyśl o tych wszystkich biedakach, którzy zapatrzeni w Twoje oczy wpadaliby na słupy... 8)
KotkaWodna
 

Post » Czw wrz 08, 2011 21:26 Re: Panna Kota i wujaszkowie

Witam się serdecznie po długiej przerwie
Śliczna Trójeczka :1luvu:
za zdrówko Dzieciaków mocne kciuki potrzymam :ok:
Wycałuj je proszę ode mnie mocno

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Czw wrz 08, 2011 23:18 Re: Panna Kota i wujaszkowie

Dzięki, Iwuś :D Wszystkie łepki z uszkami i karczki wycałowane :mrgreen:

Funiowi się pomału poprawia, już mu nie furczy tak strasznie. Dziewczynka też trochę lepiej, w każdym razie oczki nie takie załzawione. Tadzinek, w końcu dwa razy większy, jak się rozbryka, trochę ją tłamsi, a ona miauka oburzona i ucieka :? Ale najfajniejsza była dziś jak wróciłam i dałam im "na rozruch" saszetkę. Jakoś tak do jej miseczki chlupnęło mi się więcej, do Funiowej mniej, i na dodatek Tadzinek wsadził tam nos, chociaż dostał mięcha. Więc ta druga miseczka skończyła się szybciej i panowie wspięli się do maludy - a ona zasłoniła sobą i powiedziała coś w rodzaju "unk-unf-um!", co pewnie znaczyło: "A poszli, wujaszkowie, moje to jest! Moje! Sama zjem!" :lol:
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 09, 2011 6:51 Re: Panna Kota i wujaszkowie

Dzielna dziewczynka :lol:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88440
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon wrz 12, 2011 12:01 Re: Panna Kota i wujaszkowie

:(

Białaczka :( Z Panienką bardzo niedobrze, wczoraj ledwie co skubnęła, gorączka, leukocytów ileś za mało, a na dodatek coś w brzuszku, co przy pierwszym badaniu wetka wzięła za kupę, co może być chłoniakiem :(

Dziś dostała antybiotyk i przeciwgorączkowe, i kroplówkę dla odżywienia - poczuła się lepiej, ale biedna jest bardzo, bo wsadzili biednego małego kota do więzienia - dopóki nie będzie wiadomo dokładnie co i jak, musi być odizolowana od wujaszków :( Kupiłam dużą klatkę króliczą, kuwetkę i urządziłam lokum w tym pokoju, co to Funio siedział pod szafą.

Więc jutro jedziemy wszystkotroje, panowie będą mieli test, i jeśli się nie zarazili, to się ich zaszczepi i kwarantanna. A mała będzie miała USG, żeby stwierdzić, co to w brzuszku tkwi, i od tego zależy jej dalszy los. No i oczywiście od tego, czy się jej stan poprawi. Wariant optymistyczny - będzie interferon w robocie...
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 12, 2011 12:14 Re: Panna Kota i wujaszkowie :(

O rany :(
Ogromne kciuki trzymam za to, zeby sie jak najszybciej wyprostowalo!
Nie dasz rady jej odizolowac w jakims pokoju? Zeby nie byla w klatce :(

Leos zaciska ogonek szczegolnie mocno.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88440
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon wrz 12, 2011 12:24 Re: Panna Kota i wujaszkowie :(

Tam jest za dużo gratów rozmaitych, mogłaby sobie zrobić krzywdę. Jak Stary wróci, to może ją na trochę wypuści...
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 12, 2011 12:40 Re: Panna Kota i wujaszkowie :(

chłopaków po przetestowaniu zaszczep, beda bezpieczni
no i trzeba miec 2 testy dodatnie, zeby miec pewnosc
kota z bialaczka mozna ustabilizowac, zeby sobie pozyl troche
i doradzam USG u Marcinskiego bo na Bialobrzeskiej znalezli u Timona (z bialaczka) chloniaka ktorego nie bylo - a kotek zyje juz ponad 2 lata od tamtej pory
:ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon wrz 12, 2011 12:50 Re: Panna Kota i wujaszkowie :(

Kciuki bardzo mocno!
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon wrz 12, 2011 12:52 Re: Panna Kota i wujaszkowie :(

Ale jak to????? 8O 8O :( Skąd białaczka???? - wiem, że to głupie pytanie :oops: , ale długo mnie nie było, zaglądam dzisiaj i jakby mnie ktoś bejsbolem zdzielił... :cry:

Czy Panna Kota miała wcześniej jakieś niepokojące objawy? Rozumiem, że zrobiłaś jej testy - paskowy? Rany - może jednak fałszywie dodatni :?: Już nie wiem, jakiej nadziei się łapać :( .

I ten chłoniak :strach: - Boże, dlaczego.... :cry:

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Pon wrz 12, 2011 13:08 Re: Panna Kota i wujaszkowie :(

PumaIM pisze:Tam jest za dużo gratów rozmaitych, mogłaby sobie zrobić krzywdę. Jak Stary wróci, to może ją na trochę wypuści...

Mam nadzieje, ze uda sie Wam przystosowac dla niej miejsce, przeciez szkoda jej trzymac w klatce prawie dwa miesiace.
Poza tym mozecie ja wypuszczac na balkon sama, a chlopakow potem tez samych i ich tam zamknac i ja po domu wtedy. Tylko trzeba pilnowac, zeby zarcia sobie nie wyjadali.
Na szczescie ten wirus sie nie przenosi tak latwo.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88440
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon wrz 12, 2011 13:28 Re: Panna Kota i wujaszkowie :(

O rany :( :( :(
Puma, co za okropne wieści.

Gigantyczne kciuki, zeby chlopcy okazali się ujemni :ok: :ok:
I żeby nie bylo chłoniaka :ok:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39533
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Pon wrz 12, 2011 14:02 Re: Panna Kota i wujaszkowie :(

Pumo, jeszcze nie panikuj. Moi weci twierdzą, że wiarygodność testów "gabinetowych" można o kant ... potłuc.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24868
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Pon wrz 12, 2011 17:14 Re: Panna Kota i wujaszkowie :(

No pewnie, wetka też mówi, że taki test trzeba powtórzyć, bo tak od pierwszego razu to potrafi wyjść dodatni, a potem wcale nie. Gdyby tylko mała była w lepszym stanie, też bym nie wierzyła. USG będzie na miejscu, chociaż też trzeba poczekać, bo nie jest codziennie. Zobaczymy - chyba najgorsze co może się zdarzyć, to ten ew. chłoniak. Jeśli go nie ma, to oczywiście będzie się małe leczyć... bo jeśli jest... :cry:

Chłopaków oczywiście się zaszczepi. W tej chwili są żwawi i łobuzują we dwóch :) Byli wcześniej testowani, ale przed przybyciem Panienki, więc teraz trzeba sprawdzić.

Zuza, a dlaczego dwa miesiące? Czy to jest jakiś czas na powtórzenie testów? Wetka mówiła o trzech tygodniach od zaszczepienia :? Powiadasz, że spokojnie mogą być w tych samych pomieszczeniach, byle nie jednocześnie, i żeby się nie lizali i razem z misek nie jedli? Posłanka, moje ubrania, nie są zagrożeniem? To dobrze. Na razie siedzi sobie w tej klatce, to taki cichutki i spokojny kotek jest. Kuwetki używa, suchego trochę zjadła - chociaż w kroplówce dostała porządnego "kotleta". Jak wsunąć rękę, to się mizia troszkę, ale nie próbuje wyjść.

Wczoraj Funio wyglądał z nią trochę groźnie - polizał po łepku, a potem złapał za gardło :( W naturze to by pewnie takie słabe małe zostało miłosiernie zagryzione... bo niezbyt to wyglądało na zabawę :cry:
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 12, 2011 18:03 Re: Panna Kota i wujaszkowie :(

Bialaczka sie przenosi przez bliski dlugotrwaly kontakt, ten wirus szybko ginie poza organizmem. Na szczescie. Dlatego osobne kuwety, osobne miski i juz. Od lizania sie przenosi, gryzienia i kopulacji. Miejmy nadzieje, ze sie przez higiene wzajemna nie pozarazali.
Ty wystarczy jak umyjesz rece zmieniajac koty, na ubraniu sie tez nie przeniesie.
Pierwsze szczepienie dziewczyn, przerwa, drugie szczepienie i nabywanie odpornosci.
Bylo dluzej niz zakladalysmy, bo Szara byla laskawa spozyc folie i sobie zapalila jelitka, wiec jej szczepienie sie przesunelo.
U Bialasa bylo to
1 szczepienie 16 listopada,
2 szczepienie 7 grudnia
i 24 grudnia mogl moc Leos wyjsc.
To przesadzilam z tymi dwoma miesiacami. Ale troche to trwalo.

Jesli chodzio o USG to sprobuj moze podzwonic po klinikach, gdzie przyjmuje Marcinski. Postarajcie sie do niego dostac. Czasem wcale nie trzeba dlugo czekac, a w przypadku naglym mozna probowac sie umowic jako ostatni pacjent.

DR PIOTR MARCIŃSKI
UL. POWSTAŃCÓW ŚLĄSKICH 101, (0-22) 638 39 14
UL. UMIŃSKIEGO 16 A, (0-22) 671 40 00
UL. GAGARINA 5, (0-22) 841 44 40
AL. WILANOWSKA 9A/U8, (0-22) 402 45 45

Natomiast z onkologicznymi sprawami to juz najlepiej na Bialobrzeska do Jagielksiego, ale to pewnie wiesz.


Moze to byla taka troche mocniejsza zabawa, a nie chec zagryzienia maluta... Koty nie sa chyba takie. Chora czarna Sabinki jasne omijaly szerokim lukiem, a ona byla juz ledwo zywa.

Ogromne kciuki trzymam, musi byc dobrze!

Nawet chloniaka warto operowac. Nie zawsze przeciez musi odrosnac.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88440
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon i 76 gości