Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 14, 2011 10:41 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Jak ogolic piskorza...

8O :ok: :ryk: soooryyyy
Zrobisz chinolom cyrk za tydzień? :wink:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Wto cze 14, 2011 10:45 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Jak ogolic piskorza...

Nie, mysle ze oni sie "odwdzieczaja" za napuszczenie counsilu na ich "ogrodek".
1. konsekwentnie bede dazyc do likwidacji tego ich smrodu przed domem.
2. jesli powtorza sytuacje, zadzwonie na policje - naruszenie miru domowego, zwlaszcza w nocy, jest tu karane.
Nie wiem co prawda co policja moze, bo ten idiota nie takie rzeczy tu robil (vide okno w naszej lazience i w pokoju na gorze), ale zawsze mozna mu zycie umilic.
Wczoraj sq...syny wiedzialy ze jestem w domu sama - ich kamera jest ustawiona na nasze wejscie.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto cze 14, 2011 10:51 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Jak ogolic piskorza...

O kurde :strach: 8O
Wiesz chociaż, o co z tym moczem Chińczykom chodziło ?

bazyla

 
Posty: 5325
Od: Pon kwi 03, 2006 8:14
Lokalizacja: okolice Pruszkowa

Post » Wto cze 14, 2011 10:59 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Jak ogolic piskorza...

NO ładnie teraz będą się Ciebie czepiać :evil:

To może tak na wszelki wypadek naucz koteczki otwierać drzwi wejściowe :wink:

A na przyszły raz jak Ci chinka będzie pukała w drzwi w nocy po prostu nie otwieraj :ok:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Wto cze 14, 2011 11:12 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Jak ogolic piskorza...

Ale akcja :strach:

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5917
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Wto cze 14, 2011 11:14 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Jak ogolic piskorza...

1. NIe wiem o co om chodzilo z moczem. Darla sie ze od nas smierdzi. Mysle ze kombinuja - mamy koty, wiec...
2. Na drugi raz dzwonie po policje - nie bedzie mi sie w srodku nocy zadna @ do drzwi dobijala. Policjanci jak chca, moga dom obwachac. Ja wiem ze tu podwala starym domem, wilgocia, ale nie mocznikiem. Aha! "Pukala" to eufemizm, czy ironia? :twisted:
Kurde, akcja... Teraz to mi sie smiac chce, ale w nocy bylo malo zabawnie. I bez tego jestem podziebiona, a zalezy mi na unikaniu lekow ze wzgledu na maluszka. Doprawilam sie na cacy teraz.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie cze 19, 2011 19:50 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Jak ogolic piskorza...

Curwa! Pier...a zolta zdzira zrobila mi kolejny najazd. Albo przypadek, albo robia uzytek z tej swojej kamerki i wiedza kiedy jestem sama w domu. Piatek po poludniu. Walenie do drzwi, wrzask. Nie otwarlam, zadzwonilam do mlodego bo on nie byl w pracy - mial dzien wolny. Przyszedl w 10 minut, zapukal grzecznie do Chinczykow. Spytal o co chodzi. U nas smierdzi. Niemozliwe. Wrzask - u nas smierdzi, oni oddychac nie moga (reszta mi zginela w jazgocie). Grzecznie jej mlody powiedzial, ze jesli uwaza ze smierdzi, to niech zadzwoni do councilu. Juz dzwonila. (Aha! Tzn. ze ona sie nie odgrywa za nasze zgloszenie - mielismy wizyte inspektora cos wczesniej, ale nam nie tlumaczyl skad sie wzial. Dobrze wiedziec.) Na haslo zeby skoro ma zastrzezenia zglosila to na policje a nie dobijala sie do naszych drzwi, powiedziala ze bedzie sie dobijac, dokad czegos z tym nie zrobimy. Mlody podniosl fakt, ze jak tu cos smierdzi, to jej smietnik przed domem wlasnie. Spytala gdzie to smierdzi.... Braklo mnie - ona sie darla wiec przyznam ze wstydem niejakim, ze ja tez sie wydarlam - ze jesli jej smierdzi to niech wezmie prysznic i przestanie szczac po scianach. No, zem nie zdzierzyla. :oops: Roztrzeslam sie jak cholera, poszlo po nerwach, a myslalam ze mi to lotto...
Wobec zapowiedzi dalszych akcji, zglosilismy sprawe na policje. Temat prosty - nekanie, zaklocanie spokoju w naszym domu. Ze szczegolami, plus fakt ze jestem w ciazy co tu jest istotne. Przyjechal pan, spisal notatke, powiedzial ze moze isc pogadac z sasiadami, ale nie poleca takiej opcji bo moze to zaognic sytuacje. Przy okazji poproslilismy zeby sie odniosl do stawianego nam przez Chinke zarzutu - nie zauwazyl zeby cos smierdzialo. (Dobrze ze akurat zaden ogon nie poszedl sie do kuwety skasztanic. :twisted: ) W chwili obecnej mamy nasilone patrole policji na ulicy, wczoraj Chinka znalazla sobie nowa zabawe - klapie nasza klapka na listy. :ryk: Za pierwszym razem myslalam ze poczta, potem nie myslalam wcale, ale trafila na moment ze wieszalam pranie w "przejsciowce" i na klapniecie klapki odwrocilam sie do drzwi. W tym momencie strzelily drzwi u sasiada. Jakim trzeba byc idiota?? Jesli ma sie jej od tego poprawic to niech klapie.
Efekty uboczne... Mam koszmary po nocach takie, ze Rajmund po kilka razy mnie budzi. Mam znow stany lekowe, jakich nie mialam od lat. Na kazdy dzwiek - podniesiony glos na ulicy, trzasniecie drzwiami w sasiednim domu (tu slychac nawet rozmowy sasiadow przez sciane, a to sa segmenty), nawet ta glupia klpaka na listy, powoduje stawanie na rzesach. Fajne to nie jest.

Dzis.
Ma na imie Charlie. Jest wielki, jest piekny. Zle. Jest ogromny, absolutnie przepiekny, boski, idealny, cudny, bajeczny. Ma 5 lat, cudownie puszyste futro, czarne pregi na czekoladowym tle, biale skarpety i bialy zabot. To wszystko co wiem. Nie ma domu.
Ponioslo mnie dzis do Brigg. 10km w jedna strone, Alma pukala sie w czolko jak jej powiedzialam ze ide do Brigg bo w Cat Protection maja dzien otwarty i chce zobaczyc co tam jest. Pukala pukala, sama przyjechala i jeszcze wyjechala z drugim kotem. Alma nie lubi dlugowlosych kotow - wziela malenka sierotke, dymna z bialym, slodka i okropecnie przylepna. A mnie od razu wpadl w oko Charlie. Na polce, w wolierze, wielki kawal futra. Wlazlam do niego. Na oko Blisko NFO. Pozwolil sie glaskac, choc lekko bul ogonem, w koncu uzarl w reke, ale jakos tak bez przekonania - powoli, niezbyt mocno. Nie mruczal, ale i nie atakowal sensu stricte. Boszszsz... Gdyby nie nasza banda, juz bylby tutaj. Jakim cudem takie cudo nie ma domu?
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie cze 19, 2011 20:30 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Jak ogolic piskorza...

O kurde... Konflikt się zaostrza :?
No nie mam pojęcia co poradzić, naprawdę :oops:

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5917
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Nie cze 19, 2011 20:33 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Jak ogolic piskorza...

To jacyś pokopani ludzie. 8O Mam nadzieję, że wreszcie się uspokoją, bo najgorsi są durni sąsiedzi, nigdy nie wiadomo co mogą wymyślić :evil:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Nie cze 19, 2011 22:37 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Jak ogolic piskorza...

Oni nie sa normalni. To pewne. Gdyby czochrali sie o cos co faktycznie jest, to bym ich rozumiala, ale przeciez juz nawet obcy ludzie nam potwierdzaja ze nie smierdzi u nas. Ja tego po prostu nie rozumiem. Probowalam zrozumiec, nie potrafie. Nic im nie zrobilismy, jestesmy uprzejmi wobec sasiadow, nie imprezujemy, nie generujemy halasu, nie klocimy sie, nie ma awantur, pijatyk, nie jestesmy w zaden sposob uciazliwi. To o co biega?? Jak to sie ladnie mowi - nie nadazam za nimi. Od wczoraj spokoj, dzis wiekszosc dnia nie bylo mnie w domu bo wycieczka do Brigg troche czasu zajela.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Czw cze 23, 2011 10:35 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Jak ogolic piskorza...

Z krolowa sie nie zaczyna. Scenka poranna - jeszcze sie byczymy w lozku, Miyuki zaparkowala wzdluz kraju lozka, mruczy. Klaczek zazdrosnik, postanowil zastosowac swoja metode eliminowania konkurencji przez zasiadanie - wlazi po prostu tam gdzie chce sie polozyc i siada nie bardzo patrzac czy to glowa innego kota, czy jego brzuch. Ow inny kot przewaznie nie wytrzymuje ciezaru konkurencji (doslownie tym razem) i ucieka. Klaczysko cwaniaczek, wskoczyl na lozko nieco w nogach i krawedzia przelazil w kierunku poduszki. Przelazl przednimi lapami po Miyuki, ktora podniosla leb w ciezkim zdumieniu, ale kiedy zaczal moscic dupsko na jej glowie, po prostu go uzarla. Wrzask ukaszonego ksieciunia potwierdzil jadowity syk Bialej @. Ksieciunio zwial zostawiajac na lozku kepke burych klakow z podgryzionych portek, Miyuki powrocila do przerwanej drzemki. Wreszcie ktos sie dziadowi postawil. :ok:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Czw cze 23, 2011 10:39 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Jak ogolic piskorza...

Królowej się nalezny hołd oddaje, a nie takie numery odstawia! :ryk: :ryk: :ryk:

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5917
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Czw cze 23, 2011 13:00 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Jak ogolic piskorza...

kinga w. pisze:Z krolowa sie nie zaczyna. Scenka poranna - jeszcze sie byczymy w lozku, Miyuki zaparkowala wzdluz kraju lozka, mruczy. Klaczek zazdrosnik, postanowil zastosowac swoja metode eliminowania konkurencji przez zasiadanie - wlazi po prostu tam gdzie chce sie polozyc i siada nie bardzo patrzac czy to glowa innego kota, czy jego brzuch. Ow inny kot przewaznie nie wytrzymuje ciezaru konkurencji (doslownie tym razem) i ucieka. Klaczysko cwaniaczek, wskoczyl na lozko nieco w nogach i krawedzia przelazil w kierunku poduszki. Przelazl przednimi lapami po Miyuki, ktora podniosla leb w ciezkim zdumieniu, ale kiedy zaczal moscic dupsko na jej glowie, po prostu go uzarla. Wrzask ukaszonego ksieciunia potwierdzil jadowity syk Bialej @. Ksieciunio zwial zostawiajac na lozku kepke burych klakow z podgryzionych portek, Miyuki powrocila do przerwanej drzemki. Wreszcie ktos sie dziadowi postawil. :ok:

nie moge :ryk: :ryk: :ryk:

Z chinolami - wspolczuje. Wamy leciwa sasiadke, ktorej kompletnie odwala, ale naszczescie jest mmniej awanturna. Ogranicza sie do historii spiskowych i wrzaskow na sciezce.
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17879
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 23, 2011 14:39 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Jak ogolic piskorza...

Znaczy się dziewczynka zawalczyła o swoje :ryk: :ryk: :ryk:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Czw cze 23, 2011 15:00 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Jak ogolic piskorza...

O rety jak dawno u Was nie bylam. Sie dzieje...
Chinole... powiem tak: moj eks pracowal u Wietnamczyka przez dluugie lata. I troche poznalam ich od pewnej strony. I od tej pory nie mam absolutnie zadnej ochoty na poznawanie ich dalej a do knajp nie chodze, bo zycie mi mile. Chyba ze polecona knajpa i wiem od zaufanej osoby ze mozna i ze warto.
Kinga, nie wiem skad sie tacy ludzie biora wiem jedno: zycie z takimi jest ciezkie. Vide: moja pier...ta sasiadka od komina. I wcale Ci sie nie dziwie ze jestes znerwicowana... Wcale.

nie dajcie sie. trzymaj sie i uwazaj na siebie slonce. klaniaj sie kotom a Krolowej powiedz ze jest genialna :1luvu: :ok:
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan, MB&Ofelia i 39 gości